USA wraca do pracy
Spadek indeksu w USA nie zostanie odrobiony w czasie najbliższych sesji, a niewykluczone że i nie w przyszłym tygodniu. Nie pomoże także, wcześniej zapowiadana i już zdyskontowana, obniżka stóp procentowych przeprowadzona przez Fed.
Po sześciodniowej przerwie spowodowanej atakiem terrorystycznym na USA, wczoraj wznowiły działalność giełdy nowojorskie. Zaraz na początku sesji doszło do gwałtownego spadku cen akcji. Dow Jones stracił ponad 6% (ok. 600 pkt.) i znalazł się w pewnym momencie poniżej ważnej granicy 9000 pkt., prawie o 7% obniżył się Nasdaq. Masowej wyprzedaży akcji, szczególnie spółek z branży ubezpieczeniowej i lotniczej, które najboleśniej odczują skutki zamachu terrorystycznego, nie zapobiegła nawet szybka decyzja amerykańskiego banku centralnego o obniżeniu podstawowych stóp procentowych o 50 pkt. bazowych do poziomu 3%. Po południu decyzję o obniżeniu stóp o 50 pkt. bazowych do 3,7% podjął też EBC.
Od początku sesji kursy większości akcji na GPW spadały. Na otwarciu główne indeksy WIG20 i TechWIG traciły po odpowiednio 2,2% i 3,1%. Choć Nasdaq i po kilkunastu minutach także DJIA mocno spadały nasi inwestorzy do końca sesji zachowali spokój. Na zamknięciu notowań WIG20 obniżył się o 2,1%, a TechWIG o 2,6%. Obroty spadły o blisko 24% co na takim rynku jest w miarę optymistyczne.
- Spadek indeksu w USA nie zostanie odrobiony w czasie najbliższych sesji, a niewykluczone że i nie w przyszłym tygodniu. Nie pomoże także, wcześniej zapowiadana i już zdyskontowana, obniżka stóp procentowych przeprowadzona przez Fed. Polski rynek trwał będzie w oczekiwaniu z lekką tendencją zniżkową. Za tydzień będzie w tym samym stanie, co na wczorajszym zamknięciu. Dodatkowe pogłębienie spadków może przynieść zwyżka cen ropy (jeśli OPEC nie wywiąże się z obietnic) i fala ostrzeżeń ze strony amerykańskich spółek - obok ubezpieczeniowych także IT - ocenia Przemysław Rodecki, analityk Nomury.
Czy doszło do spekulacji na kontraktach futures?
Instytucje nadzorujące działalność kilku czołowychgiełd, m.in. we Frankfurcie i Tokio, zajęły się w ostatnich dniach badaniem, czy w związku z atakiem terrorystycznym na USA osoby podstawione przez Osamę bin Ladena nie spekulowały na giełdach. Podejrzewano, że terroryści mogli "grać na krótko" na kontraktach związanych z akcjami firm ubezpieczeniowych czy towarzystw lotniczych.