Warszawa inaczej niż Nowy Jork

Warszawska giełda w ostatnich dniach sprawiała zupełnie odmienne wrażenie niż amerykańska.

Na obu rynkach nie stało się nic nadzwyczajnego, ale jednak parkiet w USA wykazywał wyraźne oznaki siły, a nasz słabości. Było tak choć to raczej nasz rynek mógłby znaleźć więcej powodów do optymizmu, a amerykański miał przesłanki do pesymizmu. U nas powodów do wzrostu można byłoby upatrywać w opublikowanych przez największe spółki wynikach finansowych za trzy pierwsze miesiące tego roku. W Ameryce powody do niepokoju dawały napływające z gospodarki sygnały o fatalnych nastrojach konsumentów.

Obecna sytuacja skłania do zastanowienia czy nasz rynek w końcu podąży śladem amerykańskiego i uwierzy, że jest szansa na utrwalenie trwającej zwyżki? Wskazywałoby na to przekonanie, wyrażane choćby w dzisiejszej ankiecie przeprowadzonej wśród ekonomistów, a publikowanej przez Bloomberga, że kłopoty amerykańskiej gospodarki skończą się w drugiej połowie tego roku. Jednocześnie jednak w porównaniu z lutym zwiększył się do 56 proc. odsetek ekonomistów przekonanych, że gospodarka USA jest lub znajdzie się w recesji. Wynik tego badania oddaje więc dobrze stan obecnych nastrojów ? jest źle, ale niedługo będzie lepiej. Problem jednak w tym, że wciąż mówimy o nadziejach na lepsze jutro, a nie faktach, które by taką perspektywę potwierdzały.

Reklama

Jest ona tym bardziej niepewna, że znów powracają obawy przed inflacją i w związku z tym narasta przekonanie, że zarówno Rezerwa Federalna, jak i Bank Anglii nie mają już miejsca na dalsze obniżki stóp procentowych. Dziś trudno oszacować, na ile giełdy są na taki wariant przygotowane. Do tej pory raczej sprawiały wrażenie, że niższe koszty pieniądza są bardzo istotnym elementem wspierającym nadzieje na lepszą przyszłość. Skoro na razie sytuacja nie poprawiła się, a znika perspektywa pomocy tańszym pieniądzem, to pojawia się nowe ryzyko. O stanie przygotowania rynków do zakończenia obniżek stóp procentowych świadczy też mocny wzrost rentowności obligacji w ostatnich tygodniach. Ten element jest na razie ignorowany przez inwestorów, ale na dłuższą metę wydaje się istotny. W kontekście nadziei na poprawę koniunktury gospodarczej w drugiej połowie tego roku uwagę zwraca fakt, że wiąże się je głównie z ustabilizowaniem sytuacji na rynkach finansowych, zapominając jakby o tym, że teraz problemy przesunęły się gdzie indziej i wiążą się głównie z kondycją konsumentów. Negatywne oddziaływanie złej sytuacji w sektorze finansowym nie zniknie tak szybko.

Dziś zapowiada się spokojny dzień ze względu na niewielką ilość publikowanych danych makroekonomicznych. U nas uwagę przyciągną głównie płace, na świecie inwestorzy zapewne będą spoglądać na sytuację na rynku ropy naftowej. Dynamika płac pozwoli inwestorom ocenić, jakie jest zagrożenie, że wyższe koszty związane z wynagrodzeniami będą negatywnie oddziaływać na wyniki naszych spółek w kolejnych kwartałach. Nie oczekujemy istotnych zmian sytuacji rynkowej na poniedziałkowej sesji.

Katarzyna Siwek

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: Warszawa | Nowy Jork
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »