WIG wrócił w okolice 40 tys. pkt

Powrotem WIG w rejon 40 tys. pkt zakończyła się poniedziałkowa sesja na warszawskim parkiecie. Najlepiej wypadł WIG20, któremu udało się powrócić ponad niedawno przełamane wsparcie, jakie stanowił dołek z czerwca 2006 r. To pierwszy od długiego czasu pozytywny sygnał dla naszej giełdy.

Powrotem WIG w rejon 40 tys. pkt zakończyła się poniedziałkowa sesja na warszawskim parkiecie. Najlepiej wypadł WIG20, któremu udało się powrócić ponad niedawno przełamane wsparcie, jakie stanowił dołek z czerwca 2006 r. To pierwszy od długiego czasu pozytywny sygnał dla naszej giełdy.

My jednak w naszym podejściu większą wagę przywiązujemy do indeksu WIG. Ten podobnych sukcesów jeszcze nie osiągnął. Dlatego wciąż z rezerwą podchodzimy do trwającej od końca minionego tygodnia poprawy notowań. Takie nastawienie wspiera niska aktywność podczas zwyżki. Szczególnie była widoczna wczoraj. Wzrost obejmuje też ograniczoną iczbę spółek - na najmocniej przecenione mniejsze firmy wciąż brakuje wielu chętnych. No i podstawowa obawa - na świecie nie widać oznak przełomu na rynkach. Wciąż napływają negatywne informacje, a podstawy ostatniego odbicia są wątłe. Opierają się głównie na lepszych od spodziewanych wynikach spółek finansowych w Ameryce oraz spadku cen ropy naftowej. Na dłuższą metę będzie to zapewne zbyt mało do ukształtowania trwałego ruchu w górę. Martwi struktura obrotów akcjami w USA, które w trakcie tworzenia ostatniego dołka była wyjątkowo duża, a teraz maleją. To zjawisko charakterystyczne dla bessy.

Reklama

Trudno liczyć na trwały zwrot notowań w sytuacji, gdy na rynek napływają przede wszystkim złe wiadomości. Wczoraj było ich znów sporo. Wśród najważniejszych były wskaźniki wyprzedzające koniunktury w Ameryce, które nie wykazują żadnej poprawy. Odzwierciedlają one stan gospodarki w perspektywie kolejnych 6 miesięcy. To potwierdzałoby, że w II połowie tego roku odbicia w amerykańskiej gospodarce nie będzie. Wciąż pojawiają się sygnały zapowiadające kłopoty z inflacją.

Tym razem chodziło o badanie firm z USA odnośnie polityki cenowej w przyszłości. Okazało się, że w perspektywie kolejnego kwartału cztery razy więcej z nich planuje podniesienie cen niż ich obniżenie. To zaś oznacza utrzymanie presji inflacyjnej. Stąd nie dziwi coraz ostrzejsza retoryka przedstawicieli Rezerwy Federalnej, której najlepszym wyrazem były słowa Sterna o konieczności podwyższenia stóp procentowych bez czekania na ustabilizowanie się sytuacji na rynkach nieruchomości i finansowych. Nic dziwnego, że od kilku dni stopniowo znów w górę pnie się rentowność obligacji.

W przypadku 10-latek dotarła już do 4,09%. Inwestorzy na rynku papierów skarbowych wykazują pesymizm, co wykazało badanie przeprowadzone wśród nich. W perspektywie najbliższych dwóch miesięcy oczekują dalszego wzrostu dochodowości. Symptomatyczne było obcięcie przez Lehman Brothers prognoz dla giełd akcji na ten rok. Grudniowe szacunki dla globalnego rynku obniżone zostały o 13%. Oznacza to jednocześnie oczekiwanie na 16-proc. wzrost do końca tego roku. Czy taka prognoza jest oznaką pesymizmu? Raczej nie. W końcowej fazie bessy przeważać powinny zapowiedzi dalszej zniżki.

W kontekście siły złotego ciekawe są pojawiające się ostatnio zapowiedzi zakończenia hossy na walutach z rynków wschodzących. Takiego zdania są między innymi DWS Investment oraz Morgan Stanley. Zaszkodzić ma im wysoka inflacja, która obniży atrakcyjność fundamentalną tych krajów. Część z nich niezbyt aktywnie zwalcza inflację, co rzutuje na obraz wszystkich. W tym kontekście ciekawie wyglądają coraz odważniejsze deklaracje ze strony członków RPP o gotowości dalszych podwyżek stóp procentowych. Wczoraj mówił o tym Marian Noga.

Innym interesującym sygnałem były przewidywania Marca Fabera, znanego z ostrzeżeń przed załamaniem się cen akcji w 1987 r., dotyczące spadku notowań ropy naftowej ze względu osłabienie globalnego popytu. Ma ona wrócić w rejon 100 USD za baryłkę. Wczoraj na rynku ropy relatywnie niewiele się działo, jak na ostatnie zmiany cen. U nas Bank Millennium otworzył sezon publikacji wyników za II kwartał. Sensacji dużej nie było. Widać było negatywny wpływ na koszty wysokiego tempa wzrostu płac, wynik odsetkowy zrównoważył ubytek dochodów z prowizji. W skali roku nastąpił niewielki spadek, co nie zostało dobrze przyjęte przez inwestorów. Kurs obniżył się. To może wskazywać, że trudno będzie wynikami pozytywnie zaskoczyć inwestorów.

Dziś uwaga inwestorów skupi się zapewne znów głównie na wynikach finansowych amerykańskich spółek, gdyż brak jest ważniejszych publikacji danych makroekonomicznych. Te dopiero podane zostaną we czwartek. Dzień zaczął się w gorszych nastrojach niż wczoraj po tym, jak wynikami rozczarowały American Express w Ameryce i Ericsson oraz Vodafone w Europie. Nie zapowiada się jednak, by dzisiejsza sesja miała być przełomowa.

    Najważniejsze wydarzenia z 21 VII 2008 r.
  • Wskaźniki wyprzedzające koniunktury w USA za czerwiec spadły zgodnie z prognozami o 0,1% m/m
  • Inflacja na poziomie producentów w Rosji wyniosła w czerwcu 28,1% (było to więcej niż oczekiwano), sprzedaż detaliczna zwiększyła się o 13,8% (mniej od prognoz)
  • Inflacja na poziomie producentów w Szwajcarii przekroczyła szacunki analityków i sięgnęła 4,5%
    Dziś na rynkach 22 VII 2008 r.
  • Inflacja bazowa w Polsce w czerwcu
  • Sprzedaż detaliczna w Kanadzie w czerwcu
  • Wyniki za II kwartał podadzą m.in. Caterpillar, Wachovia (przed sesją) i Yahoo !(po sesji)

Katarzyna Siwek

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: inflacja | WIG | USA | WIG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »