Włochy: Misja Contego nie powiodła się!

Włoska prasa pisze, że kraj po fiasku misji tworzenia rządu przez prof. Contego znalazł się w chaosie i głębokim kryzysie instytucjonalnym. Zdaniem wielu komentatorów do nowych wyborów może dojść już we wrześniu.

Misja prof. Contego nie powiodła się, ponieważ prezydent Sergio Mattarella nie zaakceptował kandydatury ostrego krytyka Unii Europejskiej i Niemiec prof. Paolo Savony na stanowisko ministra gospodarki i finansów.

Najważniejszy włoski dziennik `Corriere della Sera" pisząc o konflikcie między prezydentem, a Ruchem 5 Gwiazd i Ligą, które forsowały tę kandydaturę, obwinia zań oba ugrupowania, które zwycięsko wyszły z marcowych wyborów.

Prawicowa prasa oskarża prezydenta o złamanie zasad demokracji, bo odrzucił kandydaturę Paolo Savony, mimo że stały za nim ugrupowania dysponujące większością w obu izbach parlamentu. Poza tym zarzuca Sergio Mattarelli, że ugiął się pod presją Niemiec i Unii Europejskiej.

Reklama

Misja Contego nie powiodła się, ponieważ Sergio Mattarella nie zaakceptował kandydatury ostro krytykującego Unię Europejską i Niemcy prof. Paolo Savony na stanowisko ministra gospodarki i finansów. Savona porównywał obecną politykę gospodarczą Niemiec do tej, którą prowadziła Trzecia Rzesza.

Prezydent wyjaśnił, że negatywna reakcja rynków finansowych i unijnych partnerów na tę kandydaturę groziłaby katastrofą finansową. Biuro prezydenta poinfomowało, że misję tworzenia eksperckiego rządu otrzyma Carlo Cottarelli - ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Oznacza to, że niebawem odbędą się kolejne wybory. Jak wynika z sondaży, Ruch i Liga mogą w nich otrzymać ponad 60 procent głosów, co grozi powtórką kryzysu politycznego.

Prof. Paolo Savona ma 82 lata. Był w swojej bogatej karierze ministrem przemysłu, szefem związku przemysłowców i prezesem kilku banków. W wystąpieniach i publikacjach od kilku lat podkreśla, że Unia Europejska funkcjonuje źle.

Uważa, że wprowadzenie euro stało się niemieckim narzędziem do gospodarczego zniewolenia Europy. Napisał, że Niemcy prowadzą politykę gospodarczą podobną do tej z czasów Hitlera. Prezydent Mattarella nie chce przyjąć kandydatury Paolo Savony na kluczowe stanowisko w rządzie.

Przywódcy Ruchu i Ligi oświadczyli, że bez tego polityka rządu tworzyć nie będą. Prezydent oświadczył, że nie zamierza uginać się przed dyktatem. Jeśli strony nie dojdą do porozumienia, prezydent może powołać rząd ekspertów, co doprowadziłoby do ponownych wyborów na jesieni.

Opinie:

Szef państwa chce powołać gabinet techniczny, którego premierem mógłby zostać znany ekonomista Carlo Cottarelli. "Misja ma mu zostać powierzona w poniedziałek, ale trwa też wyścig do wyborów" - podkreśliło "Il Messaggero". Według tej rzymskiej gazety "rewolucja", do jakiej miało dojść wraz z rządem Ligi i ruchu została przerwana, a ciężki kryzys rządowy przekształcił się w spór instytucjonalny. Tak zinterpretowano żądanie impeachmentu, postawione przez antysystemowy Ruch, który wystąpił przeciwko Sergio Mattarelli.

Redaktor naczelny "Corriere della Sera" Luciano Fontana w komentarzu na tych łamach określił wydarzenia polityczne wokół prób powołania rządu przez prawicową Ligę i antysystemowy Ruch Pięciu Gwiazd jako "nieodpowiedzialne wyzwanie" wobec "instytucjonalnego szacunku, jaki należy się prezydentowi Republiki, wobec zdrowego politycznego rozsądku, rosnących obaw i ekonomicznego oraz finansowego ryzyka, na jakie narażony jest kraj".

"Zaprzepaszczenie wszystkiego po 84. bardzo długich dniach, ponowne wybory na jesieni i nadmierne przedłużenie włoskiego kryzysu oznacza ciężką porażkę" - ocenił autor komentarza.

Wyraził przekonanie, że Liga i Ruch mogą tylko winić siebie za fiasko rozmów rządowych. Zdaniem Fontany przywódcy partii "wyciągnęli z kapelusza" kandydata na premiera, Giuseppe Conte. Był kandydatem "nieznanym, bez doświadczenia politycznego i administracyjnego" i miał pełnić rolę "wykonawcy" porozumienia rządowego obu formacji - zauważył szef największej włoskiej gazety. Do eskalacji, dodał, doszło w momencie, gdy jako kandydata na ministra finansów Liga i ruch wskazały Paolo Savonę; "zwolennika możliwości wyjścia ze strefy euro, kwestii która nigdy nie została przedstawiona obywatelom w kampanii wyborczej" - zaznaczył.

Dlatego, podkreślił, prezydent poprosił o wskazanie innego kandydata, osobistości, która "usunęłaby podejrzenie, jakoby Włochy nie chciały wywiązać się ze swoich długów i dążyły do upadku całej konstrukcji europejskiej".

Fontana przypomniał, że nie po raz pierwszy zdarzyło się, że prezydent poprosił partie o zmianę kandydata na ministra. "Ale nigdy wcześnie nie miało miejsca to, co stało się w ostatnich dniach" - dodał.

Postawę liderów Ligi Matteo Salvioniego i Ruchu Pięciu Gwiazd Luigiego Di Maio nazwano na łamach "Corriere della Sera" rzuceniem "aroganckiego wyzwania, mającego na celu upokorzenie najwyższej osobistości Republiki".

Szef dziennika nie wykluczył, że Salvini i Di Maio "zamiast rozumować poważnie nad powołaniem rządu" byli już zajęci przygotowaniem nowej kampanii wyborczej, by wycofać się z porozumienia rządowego, "pełnego obietnic niemożliwych do spełnienia".

Włochy czekają trudne dni - ostrzegł komentator. Gazeta wezwała wszystkie ugrupowania, by wykazały "minimum poczucia odpowiedzialności".

"Zanim dojdzie do wyborów, potrzebna jest odpowiedzialność" - zaapelował też ekonomiczny dziennik "Il Sole-24 Ore". Ocenił: "Jeśli miała urodzić się Trzecia Republika, to gorzej nie mogło się stać".

Według gazety włoskich przemysłowców "wywołanie konfliktu konstytucjonalnego między większością polityczną a prezydentem Republiki to bezmyślny wybór". Z drugiej strony, zaznaczono, "bez względu na to, jak kryzys ten by się zakończył, skazałoby to kraj na to, że byłby oceniany jako ten, który stoi nad przepaścią".

Prezydent zdaniem komentatora z "benedyktyńską cierpliwością" próbował doprowadzić do normalizacji sytuacji po marcowych wyborach.

Odrzucając kandydaturę Savony "bronił swojej roli i euro" - oceniła gazeta.

Jak zaznaczyła "La Repubblica", Sergio Mattarella "nie dopuścił do tego, aby rząd zmian stał się rządem nacisków".

"Gdyby uległ ultimatum i groźbom, i wycofał swą jedyną obiekcję, rozpadłaby się równowaga między siłami państwa" - podkreśliła rzymska gazeta dodając: "Nie byłoby już żadnej tamy dla naciągania prawa i arogancji".

Na tych samych łamach pojawia się zarzut wobec centrolewicowej Partii Demokratycznej, która nie chciała rozmawiać z Ruchem Pięciu Gwiazd; a mogłaby - dodaje - wywrzeć pozytywny wpływ na tę formację. W rezultacie tego "fatalnego błędu" centrolewicy narodził się projekt ruchu i Ligi, by powołać "Trzecią Republikę" osłabiając przy tym rolę prezydenta - skonstatował dziennik.

Prawicowe "Libero" ogłosiło w nagłówku: "Mattarella wszystko rozwala". W ocenie tej gazety prezydent "ugiął się przed rozkazami Europy" i odrzucił kandydaturę profesora Savony. Szef państwa "woli chaos" - dodano.

PAP

Włoskie śniadanie?

Eurodolar skończył w piątek późnym wieczorem przy 1,1645-50 - a tymczasem dziś nad ranem mamy skok do 1,17 i nawet trochę wyżej. Nieco dziwny, w obliczu informacji z Włoch - ale czy na pewno? Giuseppe Conte zrezygnował z misji tworzenia rządu, gdy prezyent Włoch Matarella podtrzymał swój sprzeciw wobec Paolo Savony jako kandydata na ministra finansów. Tenże Savona uważany jest za krytyka Strefy Euro. W tej sytuacji Mateo Salvini, szef Ligi Północnej, ogłosił, iż nie będzie godził się na warunki w gruncie rzeczy wynikające z nacisków Berlina.

Rząd Ligi i Ruchu 5 Gwiazd w takim razie najprawdopodobniej nie powstanie. Może powstać techniczny rząd powołany przez prezydenta, mogą też odbyć się nowe wybory. Z punktu widzenia stabilności politycznej Włoch to źle, ale... ale na rynkach finansowych można to odczytywać tak: eurosceptycy i populiści nie pokonali establishmentu, najbardziej kontrowersyjne motywy pójdą na bok, jest szansa na powrót do bardziej wyważonego błogostanu itd.

Dla euro to pewna nadzieja. A poza tym, tak czy inaczej, mamy do czynienia z korektą piątkowej zniżki.

Eurodolar ma szansę na lekką korektę, wstępny opór lokować można przy 1,1790 - 1,1820, wnosząc z wykresu w retrospektywie 3- lub 6-miesięcznej. Generalnie jednak musimy pamiętać o tym, iż potwierdziła się 10-letnia tendencja spadkowa, a to coś znaczy. Do czasu, owszem, ale czy ten czas już nadszedł?

Z innych tematów: nadal słaba jest lira turecka, choć bank centralny ogłosił, że w razie czego będzie nadal podwyższał stopy procentowe. Nie można jednak rzec, by bank utrzymał w ten sposób pełną wiarygodność. Inflacja w Turcji jest wysoka, a prezydent Erdogan uważa, iż... należy to leczyć obniżkami (!) stóp. We wrześniu 2017 para USD/TRY bywała poniżej 3,50 - teraz to ok. 4,70, a notowano wyjścia jeszcze wyżej.

Nasz złoty

Para dolar-złoty wykraczała w ubiegłym tygodniu ponad poziom 3,70, ale dziś rano startowała przy 3,6860, a teraz mamy 3,6750. Tak więc złoty korekcyjnie zyskuje, jest to oczywiście odbicie sytuacji widocznej na eurodolarze.

Choć euro na głównej parze zarabia, to jednak i my zarabiamy do euro - tak się czasem dzieje.

Euro-złoty finalizował ubiegły tydzień nawet przy 4,3140, teraz mamy 4,3030. Na funcie widzimy z kolei 4,8930 - także i tu otwarcie następuje z pozytywną dla polskiej waluty luką. Wszystko to nie przekreśla ogólnego klimatu i długofalowych nastrojów, ale daje pewien zysk tymczasowy.

Tomasz A. Witczak

Analityk Rynków Finansowych

FMC Management

IAR/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: strefa euro | Włochy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »