Wojciech Mądalski - prezes Netii

Prezes Netii ma niebanalną wizję polskiego rynku telekomunikacyjnego: Netia i Telekomunikacja. Docelowo operator ma mieć 25 proc. rynku.

Prezes Netii ma niebanalną wizję polskiego rynku telekomunikacyjnego: Netia i Telekomunikacja. Docelowo operator ma mieć 25 proc. rynku.

My, TP SA i to by było na tyle

Netii marzy się bycie jedynym obok TP SA operatorem stacjonarnym. Prezes spółki wierzy, że dzięki akwizycjom zrealizuje ten scenariusz. Ogłaszając wyniki trzeciego kwartału Netia zafundowała inwestorom zimny prysznic w postaci 800-milionowej straty. Na szczęście była to strata papierowa wynikająca z przeceny majątku. Mimo wszystko analitycy mieli do Państwa trochę żalu, bo spółka będąca pod ciągłą kontrolą audytorów nie powinna robić takich niespodzianek.

Ależ to musiała być niespodzianka! Nie wolno nam było nikogo informować o teście księgowej wartości aktywów, dopóki nie znaliśmy jego wyników, bo automatycznie pociągnęłoby to za sobą spekulacje o jego wpływie na nasze finanse. A test mógł się odbyć dopiero w III kwartale po zatwierdzeniu naszego biznesplanu. Gdybyśmy pozwolili sobie na wcześniejsze spekulacje na ten temat, moglibyśmy się spotkać z dużo poważniejszym zarzutem nierzetelnego informowania.

Reklama

Czy po tej operacji księgi Netii są już wyczyszczone, czy też rynek musi się liczyć z kolejnymi niespodziankami? Do odpisania mamy już tylko koncesje - zarówno po stronie wartości jak i zobowiązań, co w IV kwartale przyniesie nam papierowy zysk, oczywiście pod warunkiem, że resort infrastruktury zdąży podjąć decyzję do końca roku. Ta operacja zakończy ogromny proces restrukturyzacji Netii. Oczywiście nadal co roku będziemy przeprowadzać testy wartości aktywów, ale jeśli rynek nie przeżyje kolejnego szoku, nie będzie podstaw do poważnych korekt. Ostatniego urealnienia dokonaliśmy w oparciu o nasz długoterminowy biznesplan, którego nie zamierzamy zmieniać co pół roku.

Jakie są jego założenia? Do 2008 r. zamierzamy podwoić przychody i osiągnąć marżę EBITDA na poziomie minimum 35 proc.Kiedy spodziewają się Państwo pierwszych nie papierowych zysków?

Już w IV kwartale. Ubocznym efektem przeceny majątku jest spadek amortyzacji, który spowoduje, że nie papierowo również będziemy na plusie. Mimo wszystko Netia zamknie 2003 r. wysoką stratą. Czy przyszły rok będzie już zyskowny?

Taki mamy plan. Spodziewam się, że utrzymamy dynamikę przychodów na poziomie kilkunastu procent i zbliżymy się do 30-proc. poziomu EBITDA. A w jakim tempie marża będzie rosła do zakładanych 35 proc.To będzie zależało od naszego powodzenia w zakresie akwizycji.

O konsolidacji operatorów mówi się od dawna, a Netię analitycy sytuują w roli głównego konsolidatora. Mają rację? Zdecydowanie tak. Mamy nie tylko plany, ale również możliwości. Jesteśmy jedynym krajowym operatorem alternatywnym, który ma tak uporządkowane sprawy finansowe, a jednocześnie dysponuje odpowiednio dużą siłą rynkową.

Rozmawiają Państwo z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi o zakupie Tel-Energo. Niedawno złożyli Państwo ofertę, która zgodnie z przewidywaniami nie zaspokoiła finansowych oczekiwań sprzedającego. Czy mimo wszystko widzi Pan możliwość dobicia targu? Możliwe jest takie skonstruowanie tej transakcji, które usatysfakcjonuje obie strony.

A konkretnie Można na przykład nie wchodzić od razu na 100 proc., lecz rozłożyć transakcję w czasie. Mówi się o podniesieniu kapitału...To jeden z wariantów wejścia do spółki. Tel-Energo bardzo potrzebuje kapitału, bo po zakupie Tel-Banku jest potężnie zadłużone. A czy w rachubę wchodzi też objęcie na początek mniejszościowego pakietu akcji? Nie. My chcemy nie tylko kupić akcje operatora, ale też w pełni zintegrować go z Netią. To jest możliwe tylko z pozycji akcjonariusza większościowego.

Jeśli uda się Państwu kupić Tel-Energo, czy przypadkiem na tej transakcji nie wyczerpią się Państwa możliwości finansowe? Nie, zwłaszcza jeśli byłby to proces rozłożony w czasie. To znaczy, że jeśli zarząd KGHM spełni swoje deklaracje i roześle do potencjalnych inwestorów oferty sprzedaży Telefonii Dialog, będą Państwo zainteresowani? Bardzo. Niedawno zarząd Dialogu ogłosił nową strategię. Firma chce ostro wyjść poza swoje aktualne rynki lokalne. Zapowiada, że jej celem jest przekształcenie się w operatora ogólnopolskiego. Czy to nie najwyższy czas, żeby ją przejąć? Jeśli urośnie zbyt duża, może się stać kąskiem nie do przełknięcia.

Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem strategię właściciela Dialogu, który, z jednej strony, ogłasza, że spółka jest na sprzedaż, a z drugiej, akceptuje jej plany rozwojowe, które wymagają gotówki. Ja, jako właściciel, nie pozwoliłbym spółce przeznaczonej na sprzedaż na inwestowanie poważnych pieniędzy. Koncentrowałbym się raczej na poprawie efektywności. Ale cóż ja mogę...A co z El-Netem?

Od dawna jest na sprzedaż.... i wygląda na to, że wkrótce kupi go Reiffeisen.Tego nie wiem. Ale Netia też jest nim zainteresowana? Owszem. Prowadzą Państwo w tej sprawie jakieś rozmowy? Rozmawiamy z właścicielami. Tel-Energo, Dialog, El-Net, co jeszcze jest do wzięcia? Szereg mniejszych spółek, podobnych rozmiarów jak np. TDC IP, które niedawno kupiliśmy. Ile podmiotów docelowo będzie funkcjonowało na rynku telefonii stacjonarnej?

Jeśli wszystko miałoby pójść po naszej myśli, to tylko dwa: my i Telekomunikacja Polska (TP SA), choć nie można zakładać, że wszystkie aspiracje uda nam się spełnić. A jaką część rynku docelowo telefonia alternatywna zdoła wyrwać TP SA? TP SA mówi o zejściu do poziomu 75 proc. Jeśli rzeczywiście tak będzie, pozostałe 25 proc. jest dla nas bardzo atrakcyjnym scenariuszem zwłaszcza jeśli bylibyśmy jedynym alternatywnym podmiotem na rynku. Czy nie spodziewa się Pan, że w konsolidacji polskiego rynku zechce wziąć udział jakiś operator z zewnątrz. Mówiło się o British Telecom, Szwajcarach, czy Deutsche Telekom...Nie można tego wykluczyć, choć wydaje mi się, że z punktu widzenia międzynarodowych graczy rozsądniej byłoby nie bawić się w konsolidację, lecz poczekać aż rynek sam się skonsoliduje. W Polsce działają nie tylko siły biznesowe. Jest również wiele uwarunkowań politycznych. Nie wiem, na ile komfortowo czuliby się w takim otoczeniu zagraniczni gracze. Być może dobra okazja dla zagranicznych operatorów nadarzy się w przyszłym roku, jeśli inwestorzy finansowi zechcą pozbyć się akcji Netii. Ja bym tego nie zakładał. Wśród naszych akcjonariuszy jest już dziś bardzo niewielu takich, którzy weszli w posiadanie akcji w oparciu o nasz oryginalny dług, co oznacza, że większość funduszy nie ma powodu, by z naszych akcji szybko wychodzić.

A jak docelowo wyobraża Pan sobie strukturę własnościową Netii? Zaletą aktualnej sytuacji jest niewątpliwie większa samodzielność zarządu. Gdyby pojawił się duży inwestor branżowy i weszlibyśmy w międzynarodową strukturę, nasza działalność byłaby tylko elementem globalnej polityki koncernu. Z drugiej strony, inwestor branżowy zapewnia większą stabilność......i większe możliwości w działaniach konsolidacyjnych. Zgadza się. Dziś w sferze naszych akwizycji jesteśmy bardzo ostro kontrolowani przez rynek. Nie możemy sobie pozwolić na zapłacenie zbyt wysokiej ceny, bo rynek natychmiast karze nas spadkiem kursu. Gdybyśmy byli częścią dużej korporacji, moglibyśmy pozwolić sobie na przejęcia strategiczne i płacić dwa razy więcej, jeśli podstawowym celem byłoby zajęcie pozycji na rynku.

Jak zamierzają Państwo sobie poradzić z tymi ograniczeniami? Na rynku i tak nie ma nikogo, kto miałby uzasadnienie, by płacić lepsze ceny niż my. Nie wiem, na co liczą inwestorzy finansowi zainteresowani El-Netem, nie mając szans na uzyskanie efektu synergii. Być może chcą go tylko kupić i szybko sprzedać komuś innemu, a może mają jakiś pomysł na uniknięcie spłaty jego zobowiązań koncesyjnych. Ja jednak nie widzę możliwości, aby ktokolwiek spoza branży mógł uzasadnić ofertę wyższą od naszej.

Co z Państwa licencją na działalność MVNO? Czy Netia poważnie myśli o zostaniu operatorem wirtualnym? Po to uzyskaliśmy zezwolenie na świadczenie tych usług, żeby coś z nim zrobić. Patrząc na to, co się dzieje w innych krajach, możemy się spodziewać, że ten rynek rozwinie się także u nas. Na razie operatorzy komórkowi bardzo się przed tym bronią. Jak twierdzą, nie chcą dopuścić na rynek "firm-krzaków", które nie zainwestowały ani grosza w infrastrukturę, a teraz wejdą na rynek kuchennymi drzwiami, wyciągną od ludzi pieniądze i znikną. Te argumenty nas nie dotyczą. Jesteśmy wiarygodną spółką telekomunikacyjną, z którą, jak sądzę, warto zawrzeć pakt. Jeśli ta działalność będzie miała sens biznesowy mam na myśli jasne zasady funkcjonowania tego rynku i kwestię opłat to się w nią zaangażujemy.

Próbują Państwo rozmawiać z którymś z operatorów telefonii mobilnej? Pewnie, ale nic więcej nie powiem. Kiedy rozpocznie działalność pierwszy operator MVNO i czy to będzie Netia? Nie zamierzamy brać udziału w wyścigu. Nie chodzi o to, żeby być pierwszym, ale żeby na tym zarobić. O jakiej perspektywie czasowej mówimy? Roku, może dwóch.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: telekomunikacja | netia | operator
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »