"Wojenna" hossa na rynkach
Podczas dwóch ostatnich sesji mijającego tygodnia rosły indeksy giełdowe, taniały ropa i złoto, umacniał się dolar. Powtarza się więc pozytywny scenariusz z 1991 r., gdy Stany Zjednoczone po raz pierwszy zaatakowały Irak.
Na wyciąganie zbyt daleko idących wniosków jeszcze jest za wcześnie. Wszystko zależy od tego, jaki wojna będzie miała przebieg i jak długo potrwa. Analitycy podkreślają, że giełda to teraz doskonały barometr przebiegu kampanii w Iraku.
Wojska amerykańskie, które atak na Irak rozpoczęły w nocy ze środy na czwartek - według nieoficjalnych informacji - do piątku po południu zdążyły zajść ponad 100 kilometrów w głąb kraju, kierując się na północ od granicy z Kuwejtem. Wśród inwestorów pojawiły się więc nadzieje, że wojna nie będzie trwała długo, choć nastroje pogorszyły nieco wypowiedzi sekretarza stanu USA Colina Powella i brytyjskiego premiera Tony`ego Blaira. Obaj stwierdzili, że trzeba się również liczyć z możliwością wydłużenia konfliktu.
- Giełda nowojorska stała się teraz doskonałym miernikiem sukcesów i porażek wojsk sojuszniczych. Na pewno nie jest to w tym momencie normalny rynek, ponieważ reakcje inwestorów powodowane są tylko jednym czynnikiem, a inne są pomijane - stwierdził w wypowiedzi dla telewizji Bloomberga Henry Cavanna, prezes nowojorskiej firmy inwestycyjnej Cavanna Capital Management. Dodał, że na razie widać, iż wojna przebiega zgodnie z oczekiwaniami.
Szeroki indeks nowojorskiej giełdy - S&P 500 - wzrósł w ciągu dwóch dni od rozpoczęcia działań wojennych o ponad 1,5%. Londyński FT-SE 100 zyskał w tym czasie 2%, paryski CAC-40 zwyżkował o ponad 2%, a frankfurcki DAX o niecałe 4%. Skala tych zwyżek jest nieco słabsza niż 12 lat temu, kiedy po dwóch dniach od rozpoczęcia operacji "Pustynna Burza" główne wskaźniki europejskie zyskały odpowiednio 2,3%, 7% i 6,2%, a S&P 500 zwyżkował o 5%. Teraz jednak atak na Irak nie był zaskoczeniem i akcje drożały już przez kilka dni przed jego rozpoczęciem. W skali tygodnia indeksy osiągnęły zwyżki najsilniejsze od września 2001 r.
Podobnie wygląda sytuacja na rynku ropy naftowej, która w 1991 r. w dwa dni po inwazji staniała aż o 40%. Obecnie jej notowania obniżyły się o ok. 7%, ale biorąc pod uwagę ostatni tydzień cena baryłki spadła o 25%. W przypadku notowań tego surowca bardzo istotne są obawy przed podpaleniem szybów naftowych przez Irakijczyków. Wiadomości o płonących kilku instalacjach pojawiły się w czwartek, ale w piątek nadeszła uspokajająca informacja, że Amerykanie przejęli strategiczny terminal naftowy nad Zatoką Perską oraz spekulacje, że pod ich kontrolą są już złoża w północnym Iraku.