Wojna polsko-czeska pod flagą Unipetrolu

Jeszcze miesiąc temu prezes Orlenu Igor Chalupec mówił, że chce uniknąć sporu arbitrażowego z Agrofertem, a szef czeskiej spółki Andrej Babiš deklarował, że nawet jeśli pójdzie do sądu, to nieszybko. Teraz jednak obydwie strony prą do konfrontacji i najwyraźniej arbitrażu nie uda się już uniknąć.

Jeszcze miesiąc temu prezes Orlenu Igor Chalupec mówił, że chce uniknąć sporu arbitrażowego z Agrofertem, a szef czeskiej spółki Andrej Babiš deklarował, że nawet jeśli pójdzie do sądu, to nieszybko. Teraz jednak obydwie strony prą do konfrontacji i najwyraźniej arbitrażu nie uda się już uniknąć.

- Orlen wykonał zobowiązania wynikające z umów z Agrofertem w takim zakresie, w jakim ich wypełnienie nie stanowiłoby naruszenia prawa lub dobrych obyczajów - stwierdził niedawno (4 października) w wywiadzie dla PARKIETU Igor Chalupec. - Każde inne zachowanie, w tym takie, którego - jak mi się wydaje z wypowiedzi pana prezesa Babiša - oczekiwałby Agrofert, stanowiłoby naruszenie prawa i dobrych obyczajów - dodał prezes Orlenu.

Przypomnijmy, że chodzi o umowy, które Orlen zawarł z czeską spółką w kwietniu 2004 r. Na ich mocy Agrofert miałby odkupić od polskiej firmy część chemiczną Unipetrolu - spółki: Agrochemie, Aliachem, Kauèuk, Paramo i Chemopetrol. Umowy określają też ceny transakcji, które są znacząco niższe od dzisiejszej wartości rynkowej wymienionych pięciu firm chemicznych.

Reklama

Umowa ważna czy nie?

Prezes Orlenu zasugerował w rozmowie z PARKIETEM, że być może należałoby zbadać ważność zawartych wówczas umów. Przypomniał też, że to czeska strona blokuje możliwość ujawnienia pełnej treści dokumentów (ujawniono tylko fragmenty m.in. ustalone ceny). - Zapewniam, że wbrew twierdzeniom Agrofertu, pozostałe postanowienia umów, których ujawnienie zablokował Agrofert, nie zawierają niczego, czego ujawnienie mogłoby zaszkodzić usprawiedliwionym i słusznym interesom którejkolwiek ze stron - powiedział I. Chalupec.

Agrofert, który domaga się sprzedania spółek po ustalonych w umowach cen, zagroził, że jeśli wyczerpią się inne możliwości, poda Orlen do sądu arbitrażowego. Na polubowne rozwiązanie gotów był jednak poczekać nawet kilka miesięcy.

- Mam wrażenie, że cała ta sprawa jest efektem jakiejś sytuacji w Polsce - mówił w połowie września Andrej Babiš, szef Agrofertu. - Liczę na to, że po wyborach w Polsce Orlen przedstawi w końcu konkretne propozycje - dodał.

PKN zarówno przed wyborami, jak i teraz konsekwentnie mówi jednak, że spółki chemiczne Unipetrolu sprzeda tylko po cenach rynkowych. - Nadal jesteśmy gotowi porozumieć się z Agrofertem na przejrzystych, rynkowych warunkach - powiedział w piątek Dawid Piekarz, rzecznik PKN.

Prezes płockiej spółki dodaje nawet, że Agrofert nie może liczyć na odszkodowanie z tytułu rzekomo utraconych korzyści, które Andrej Babiš oszacował na 350 mln euro. - Dla roszczeń, nawet w przybliżeniu zbliżonych do tej kwoty, nie ma żadnego uzasadnienia - powiedział I. Chalupec. - Jestem przekonany, że także prawnicy Agrofertu o tym dobrze wiedzą - dodał.

Za niewykonanie postanowień umowy przewidziana jest kara w wysokości ok. 77 mln euro. Orlen utworzył już odpowiednie rezerwy (376 mln zł).

Riposta Agrofertu

Czeska strona nie pozostaje Orlenowi dłużna. - Pan Chalupec nie mówi prawdy i dobrze o tym wie - tak wypowiedzi prezesa Chalupca skomentowała w piątek Vladimíra Bystrova, rzeczniczka Agrofertu. Dodała jednak, że jej firma nie uważa, żeby łamy gazet były najlepszym miejscem do prowadzenia prawnego sporu. - Dużo lepszym miejscem na to jest sąd arbitrażowy, do którego najwyraźniej obydwie strony zmierzają w szybkim tempie - stwierdziła V. Bystrova. W jej opinii, jedyne co może w tej chwili ustrzec Orlen przed rozprawą, to jest radykalna zmiana postawy PKN.

- Jeżeli zmiana postawy Orlenu miałaby polegać na działaniach przekraczających ramy prawne, to nie ma na to naszej zgody - odpowiedział rzecznik PKN. - Liczymy się z możliwością arbitrażu - zadeklarował.

A jeszcze na początku września w wywiadzie dla czeskiego dziennika "Mlada Fronta Dnes" prezes I. Chalupec mówił, że chce uniknąć sporu arbitrażowego z Agrofertem. Dodał, że przesłane czeskiej firmie propozycje dotyczące sprzedaży aktywów Unipetrolu są "korzystne dla obydwu stron".

Mylne tłumaczenie?

D. Piekarz kategorycznie odrzucił sformułowane przez przedstawicielkę Agrofertu zarzuty o kłamstwo: Mówimy prawdę, a jeśli czeska strona jest innego zdania, to może inaczej ocenia tę kwestię albo błędnie przetłumaczyła słowa prezesa Igora Chalupca - ironizował D. Piekarz. - Gdyby Agrofert zgodził się na ujawnienie całości tych umów, o co od dawna występujemy z wnioskiem, rynek i opinia publiczna mogłyby się przekonać, kto mówi prawdę - dodał.

Bartłomiej Mayer

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: ujawnienie | wojna | czeski | Orlen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »