Wystarczy kasy na LOTOS i PGNiG

Analitycy podpowiadają ministrowi skarbu, że obie oferty można uplasować w czerwcu. Bo to duże i płynne spółki, które będą miały wzięcie. Ruszył prywatyzacyjny wyścig.

Analitycy podpowiadają ministrowi skarbu, że obie oferty można uplasować w czerwcu. Bo to duże i płynne spółki, które będą miały wzięcie. Ruszył prywatyzacyjny wyścig.

W szranki stanęły: Lotos, działający w branży paliwowej, oraz Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG). Pierwszy koncern pewnie już dziś złoży prospekt emisyjny w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, drugi ma to zrobić ostatniego dnia marca. Obie firmy szykują się z ofertą publiczną na czerwiec. Jacek Socha, minister skarbu, niedawno twierdził, że wybierze w tym terminie tylko jedną z nich. Według analityków i zarządzających, nie powinien mieć takiego dylematu, bo... można ulokować w tym czasie obie emisje.

Reklama

Inwestorów nie zabraknie

- Z doświadczenia wiadomo, że rynek może wchłonąć wszystko - mówi Grzegorz Zatryb, wiceprezes Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego Skarbiec-Emerytura.

Danych dotyczących ofert Lotosu i PGNiG jest na razie niewiele, ale można szacować, że pierwsza będzie miała wartość około 1 mld zł, a druga - 1,5 mld zł.

- To bardzo duże kwoty, ale jestem spokojny o powodzenie ofert. I to mimo nie najlepszej atmosfery na rynku. Mamy korektę, co może jest nieprzyjemne dla inwestorów, ale nie jest to groźne zjawisko. Inna sprawa, że z tego powodu ceny uzyskane ze sprzedaży akcji Lotosu czy PGNiG mogą być relatywnie niższe niż przy poprzednich prywatyzacjach - dodaje Adam Ruciński, zarządzający w Towarzystwie Funduszy Emerytalnych PZU.

Specjaliści podkreślają, że chodzi o duże, dobre i znane spółki. - O tych ofertach będzie się pisać w prasie, mówić w telewizji, zarówno w kraju, jak i za granicą. To przyciągnie inwestorów - wyjaśnia Adam Ruciński.

- To są ważne spółki, które mają szansę znaleźć się w różnego rodzaju indeksach i benchmarkach, a zatem inwestorzy, szczególnie duzi, nie pozwolą sobie na przepuszczenie takiej okazji - podpowiada Grzegorz Zatryb.

Przekonać zagranicę

Specjaliści podkreślają jednak, że do sukcesu prywatyzacji potrzebne będą pieniądze z zagranicy.

- Polskie instytucje finansowe mają stały dopływ gotówki, ale zamknąć oferty krajowymi siłami będzie trudno. Ostatnio nastawienie zagranicy do naszego regionu wyraźnie się pogorszyło, ale te gospodarki szybko się rozwijają, więc pieniądze powinny tu wrócić. Może ryzyko inwestycyjne w regionie jest wyższe niż w USA, ale można za to więcej zarobić - twierdzi Jarosław Skorulski, dyrektor ds. inwestycji w OFE Pocztylion.

Adam Ruciński dodaje, że wbrew pozorom łatwiej uplasować ofertę dużej niż małej firmy, bo duży kapitał lubi płynne oferty, a nawet połączone prywatyzacje Lotosu i PGNiG to w skali międzynarodowej nic nadzwyczajnego. Do tego minister skarbu może liczyć na zainteresowanie drobnych graczy.

- Tak zwana ulica na pewno zbierze duże pieniądze. Ludzie na przykładzie PKO BP czy Zelmera poznali, że na prywatyzacjach można dobrze zarobić - podkreśla Zbigniew Jakubowski, wiceprezes Union Investment.

Razem czy osobno?

Pozostaje pytanie, czy minister skarbu powinien prywatyzować obie firmy jednocześnie w czerwcu, czy też jedną ofertę przełożyć na wrzesień.

- Te oferty powinny się sprzedać nawet razem, choć korzystniej byłoby je rozdzielić, ale skarb państwa ma swoje priorytety - odpowiada Zbigniew Jakubowski.

- Wystarczy tylko dać inwestorom czas na rozliczenie zapisów, co pozwoli uwolnić niewykorzystane nadwyżki finansowe - dodaje Grzegorz Zatryb.

Jeżeli oferty miałyby być rozdzielone, to Adam Ruciński radzi w pierwszej kolejności sprywatyzować Lotos, który wydaje się atrakcyjniejszy. Może on co prawda zebrać z rynku więcej gotówki, ale też zwiększy zainteresowanie inwestorów giełdą. Przykład PKO BP pokazuje, że na ożywieniu wywołanym tą ofertą potem skorzystało jeszcze kilka innych spółek.

Okiem nadzoru

Napiszcie dobre prospekty
Tempo przeprowadzenia procedury dopuszczenia do publicznego obrotu w największym stopniu zależy od jakości złożonego wniosku. W zasadzie więc wszystko jest w rękach piszących prospekt. Jeśli będzie on bardzo dobrze przygotowany i nie będzie potrzeby nanoszenia licznych poprawek, to w przypadku dużej spółki procedura może skrócić się nawet do 3-4 tygodni. To, że dokumenty z Lotosu i PGNiG trafią do nas równolegle, być może nieco skomplikuje sprawę, ale mamy odpowiednią liczbę ludzi, aby zająć się obiema spółkami naraz. Spokojni powinni być także inni emitenci, bo kiedy rozpatrywaliśmy prospekt PKO BP, inne wnioski nie zostały odłożone na półkę.
Zbigniew Mrowiec, wiceprzewodniczący KPWiG

Zbigniew Kazimierczak, Paulina Sztajnert

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | zbigniew | kasy | minister | skarbu | minister skarbu | firmy | lotos | PGNiG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »