Zagranica wraca na GPW

Oczekiwania na wzrost gospodarczy sę sygnałem do większej aktywności zagranicznego kapitału.

Oczekiwania na wzrost gospodarczy sę sygnałem do większej aktywności zagranicznego kapitału.

Według specjalistów, drastyczne pogorszenie koniunktury, z jakim mamy w Polsce do czynienia od pewnego czasu, ostudziło zapał inwestycyjny zachodnich funduszy. W efekcie masowa ucieczka zagranicznego kapitału przysporzyła znaczących korzyści naszym sąsiadom. Z uwagi na dużo lepsze perspektywy makroekonomiczne Czech, Węgier czy też Rosji, portfele inwestycyjne funduszy były budowane przede wszystkim w oparciu o akcje spółek z tych właśnie krajów. I to należy wymienić jako główną przyczynę niedoważenia polskich walorów - dodaje Grzegorz Olejek. Uzasadnieniem takiej właśnie sytuacji są publikowane przez Warszawską Giełdę Papierów Wartościowych zestawienia dotyczące zaangażowania na polskim rynku poszczególnych grup inwestorów. O ile w 1997 roku udział zagranicznego kapitału w obrotach sięgał 39 proc., to na koniec 2000 roku transakcje dokonywane przez zachodnie instytucje oszacowano na 28 proc. Biorąc pod uwagę zestawienia średnich obrotów na GPW z ostatnich czterech kwartałów (spadek na rynku akcji o około 50 proc.), należy zakładać, że w tym okresie tendencja ta uległa pogłębieniu. W tym jednak czasie drobni indywidualni gracze, dysponujący rodzimym kapitałem ruszyli do zakupów (wzrost 39 proc. do 50 proc.). Według Piotra Kwiecińskiego, doradcy inwestycyjnego DM Banku Handlowego, o exodusie zagranicznych funduszy świadczyły zwłaszcza rosnące obroty zachodnich brokerów w okresie pogłębiającej się bessy i lawinowego spadku kursów.

Reklama

Od pewnego jednak czasu, kiedy pojawiły się oznaki świadczące o możliwej poprawie koniunktury gospodarczej, zachodni inwestorzy coraz łakomiej zaczęli spoglądać na polski rynek.

Mimo iż ostatnie dynamiczne wzrosty na warszawskim parkiecie zostały w głównej mierze wywołane aktywnością otwartych funduszy emerytalnych, to jednak uczestnił w nich także kapitał zagraniczny - podkreśla Piotr Kwieciński. Jego zdaniem, obawiając się przepuszczenia okazji do zarobku, fundusze włączyły się do gry w drugiej fazie ruchu wzrostowego. Z uwagi jednak na brak trwałych oznak ożywienia makroekonomicznego, na obecnym etapie inwestycje te mogą mieć częściowo charakter spekulacyjny. Z drugiej jednak strony wiele wskazuje na to, że już na przełomie drugiego i trzeciego kwartału 2002 roku nasza gospodarka ruszy do przodu. Świadczy o tym sprawnie wdrażany przez obecną ekipę rządzącą program naprawy finansów publicznych. Wtedy, zdaniem ekspertów, będzie już można z dużo większym prawdopodobieństwem oczekiwać, że zachodni kapitał na stałe powróci do naszego kraju.



WŁODZIMIERZ GILLER, analityk Erste Securities

Z całą pewnością silnym wzrostom, z jakimi od pewnego czasu mamy do czynienia na warszawskim parkiecie, towarzyszy rosnąca aktywność zachodnich inwestorów. Szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę wzrost kursów akcji spółek tradycyjnie postrzeganych jako ulubione papiery zagranicznych funduszy. Chodzi tutaj między innymi o Agorę, a także Telekomunikację Polską. Dotychczas inwestycje te miały raczej charakter spekulacyjny. Wydaje się, że już niedługo inwestorzy ruszą do kolejnych zakupów na GPW. Jednak o tym, czy będą one miały długoterminowy charakter, zadecyduje rozwój sytuacji gospodarczej w Polsce.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: oczekiwania | GPW | zagranica
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »