Załamanie na Wall Street, indeksy w dół 12-13 proc.

Poniedziałek na Wall Street przyniósł załamanie notowań i najgorszą sesję od 1987 roku. Główne indeksy zniżkowały po 12-13 proc., a Dow stracił 3000 punktów. Złe nastroje pogrążyły słowa prezydenta Trumpa, że najgorsza faza pandemii potrwa przynajmniej do sierpnia, a amerykańska gospodarka może zmierzać w stronę recesji.

Handel na amerykańskich giełdach został wstrzymany na 15 minut po tym, jak indeks S&P 500 spadł o 8,1 proc. ok. godz. 14.31 czasu polskiego. Po wznowieniu handlu Dow Jones tracił nawet 12 proc. Podobnej skali spadki utrzymały się już do końca dnia.

Dow Jones Industrial na zamknięciu spadł o 3000 pkt, czyli 12,93 proc. i wyniósł 20 188,52 pkt.

S&P 500 stracił 325 punktów, czyli 11,98 proc. i wyniósł 2386,13 pkt.

Nasdaq Comp. poszedł w dół 6904,59 proc., do 6904,59 pkt.

Od szczytów z poprzedniego miesiąca Dow Jones stracił 28 proc., a S&P 500 i Nasdaq zniżkowali już 26 proc.

Reklama

- Rynek nie ma najmniejszej przerwy po wczorajszych historycznych działaniach Fed i pandemii koronawirusa. Oba wydarzenia zdominowały dzisiejsze nagłówki gazet. Napływają coraz gorsze informacje. Nie możemy kłócić się z faktami, a sprawa dotyczy znacznie ważniejszych rzeczy niż sama gospodarka - powiedział Frank Cappelleri, dyrektor wykonawczy Instinet.

Prezydent Donald Trump powiedział, że najtrudniejszy etap epidemii powinien zakończyć się w lipcu, sierpniu lub później. Dodał też, że amerykańska gospodarka zmierza obecnie w stronę recesji.

Trump zalecił, by unikać spotkań z udziałem więcej niż 10 osób oraz restauracji i barów. Wytyczne administracji amerykańskiej, mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa, będą obowiązywać przez 15 dni. Zapewnił, że jego administracja nie rozważa wprowadzenia godziny policyjnej, ale w niektórych miejscach kraju nie jest ona wykluczona.

Ostrych spadków na Wall Street nie zdołały powstrzymać nawet zaskakujące - chociaż wyczekiwane przez inwestorów - działania Fed. Amerykańska Rezerwa Federalna obniżyła stopy procentowe o 100 pb do 0-0,25 proc. oraz ustanowiła program skupu aktywów o wartości 700 mld USD. Przed obniżką stopa funduszy federalnych wynosiła 1-1,25 proc.

To druga w ciągu niespełna dwóch tygodni obniżka stóp procentowych, żeby chronić gospodarkę przed konsekwencjami epidemii koronawirusa, która "zakłóciła aktywność gospodarczą w wielu krajach, w tym w Stanach Zjednoczonych".

- Inwestorzy obawiają się, że Fed może wiedzieć coś, czego rynki nie wiedzą. Jest też sceptycyzm, na ile obniżki stóp procentowych mogą pomóc gospodarce w walce ze skutkami koronawirusa - powiedział Ulrich Urban, dyrektor ds. strategii i badań w John Berenberg Gossler.

Bank centralny ogłosił także kilka innych działań, w tym umożliwienie bankom zaciągania pożyczek z okna dyskontowego nawet na 90 dni i obniżenie wskaźników rezerw obowiązkowych do zera.

- FOMC musi być pewny, że gospodarka jest w stanie osiągnąć cele mandatowe, zanim zdecydujemy się podnieść stopy procentowe - powiedział prezes Fedu Jerome Powell w czasie telekonferencji po nadzwyczajnym posiedzeniu władz monetarnych w niedzielę.

Dodał, że Fed ma jeszcze wiele możliwości, jeśli chodzi o dostosowanie polityki monetarnej, ale ocenił, że ujemne stopy procentowe nie byłyby dobrym rozwiązaniem w USA. Prognozy, które miały zostać opublikowane podczas środowego posiedzenia zostały odrzucone w związku z niepewnością związaną z epidemią koronawirusa.

- Fed musiał wykonać ten ruch, dalsze czekanie byłoby poważnym błędem. Problem w tym, że nadciąga tsunami, które może zmieść Fed, a rynki dobrze o tym wiedzą - powiedział Michael Darda, strateg ds. Rynku w MKM Partners.

- Fakt, że Fed uznał za konieczne działanie na trzy dni przed wyznaczonym terminem posiedzenia, świadczy o pilności sprawy. Szerokie spektrum zaangażowanych narzędzi pokazuje, że Fed uważa, że zmaga się nie tylko z szokiem ekonomicznym - powiedział ekonomista Bloomberga Carl Riccadonna.

Jan Hatzius, główny ekonomista Goldman Sachs, obniżył prognozy PKB w USA w pierwszym kwartale do zera z 0,7 proc. wzrostu zakładanego wcześniej. Jego zdaniem, w drugim kwartale 2020 roku amerykański PKB zanotuje spadek o 5 proc.

W ocenie Hatziusa PKB USA w trzecim kwartale wzrośnie o 3 proc., a w czwartym kwartale o 4 proc. Zaznaczył jednak, że niepewność związana z prognozami na drugą połowę roku jest "większa niż zazwyczaj".

Sekretarz skarbu USA Steven Mnuchin powiedział, że nie spodziewa się, aby pandemia koronawirusa doprowadziła amerykańską gospodarkę do recesji.

W indeksie S&P 500 największe straty notował w poniedziałek sektor bankowy. Citigroup szedł w dół 13 proc., a JPMorgan i Bank of America o 11 proc.

Tracili także producenci aut - GM spadał o 11 proc., a Ford o 8 proc.

Akcje American Airlines spadały o 6 proc. Linie lotnicze podały, że obniżą liczbę lotów o 75 proc. O 15 proc. w dół o 7 proc. szły też notowania Delta Air Lines, a United Airlines tracił 13 proc. Z kolei Boeing zniżkował o 16,5 proc.

Tesla spadała o 10 proc. Analitycy przewidują, że wyprzedaż producenta samochodów elektrycznych jeszcze się nie skończyła. Cena akcji Tesli wynosi obecnie 489 dol. wobec 969 dol. podczas lutowego szczytu.

Konsultanci CAPA Centre for Aviation ocenili, że pandemia koronawirusa doprowadzi do bankructwa większość linii lotniczych na całym świecie do końca maja, jeśli rządy nie podejmą skoordynowanych działań w celu ich ratowania.

Indeks VIX, miara oczekiwanej zmienności i instrument oceny sentymentu, zwyżkuje do 74,58 pkt.

Analitycy PKO BP: Radykalne działania Fed na razie bez efektu

Amerykański Federalny Komitet ds. Otwartego Rynku (FOMC ) zdecydował w niedzielę o obniżeniu stóp o 100 pb. Fed ogłosił też skup 700 mld dol. aktywów - na razie działania te nie przyniosły efektu - zauważają analitycy banku PKO BP.

Poza obniżką stóp, zniesiono wymóg utrzymywania rezerw przez banki, obniżono stopę kredytów dla banków (w ramach okna dyskontowego) wydłużając termin operacji do 90 dni (z ON), zachęcono również banki do wykorzystywania buforów kapitałowych oraz płynnościowych do udzielania kredytów.

W ocenie analityków Departamentu Analiz Ekonomicznych PKO BP, decyzja Fed na razie nie pomogła globalnemu rynkowi finansowemu, indeksy na giełdach akcji spadały w poniedziałek o blisko 10 proc. w Azji, Europie i w Stanach Zjednoczonych. Widać też było dalszy wzrost ryzyka kredytowego, a niektóre indeksy kredytowe zaczęły wręcz zmierzać w kierunku poziomów notowanych ostatni raz podczas kryzysu zadłużeniowego państw południa Europy.

Mimo, że w ostatnich tygodniach wiele państw rozwiniętych ogłosiło zamiar wprowadzenia pakietów fiskalnych, a banki centralne decydowały się na silne poluzowanie warunków monetarnych sytuacja na globalnym rynku finansowym nie uległa istotniejszej zmianie. Obserwujemy wciąż odpływ kapitału z rynku aktywów ryzykownych i jednocześnie gwałtowny wzrost premii za ryzyko kredytowe. Od połowy lutego indeks S&P spadł już o blisko 40 proc., podobnie jak DAX.

Spadają też ceny surowców przemysłowych i energetycznych, w tym ropy WTI poniżej 30 USD/b. Z drugiej strony rentowności obligacji skarbowych na rynkach rozwiniętych utrzymują się blisko historycznych minimów. To pokazuje wyraźnie pogarszające się oczekiwania w zakresie wzrostu gospodarczego - zaznaczają analitycy.

Reakcje rynków pokazują, że inwestorzy obawiają się przede wszystkim dalszego rozwoju pandemii COVID-19 i jego potencjalnego dłuższego i silniejszego wpływu na globalną gospodarkę. Uwaga inwestorów zwrócona jest w dużej mierze na informacje dotyczące sytuacji w Europie, obecnie najboleśniej dotkniętej epidemią. W tym kontekście odpowiedź fiskalna i monetarna będzie miała bardzo duże znaczenie, ale w dłuższym okresie, po ustaniu bieżących obaw o COVID-19.

Brak pozytywnej reakcji rynków na działania FOMC, w ocenie analityków PKO BP, wynika m.in. z tego, że o ile zmiany stóp procentowych mają potencjał do łagodzenia szoków popytowych, a programy QE kryzysów płynnościowych, to wybuch pandemii koronawirusa nie jest ani jednym, ani drugim. Pandemia to zestawienie szoku popytowego, podażowego i gwałtownego wzrostu niepewności wśród gospodarstw domowych i firm, który przekłada się na spadek płynności.

Zdaniem analityków, "niższe stopy prawdopodobnie nie skłonią do zakupów ani inwestycji, nie obniżą też kosztów obsługi zadłużenia przez podmioty gospodarcze na tyle skutecznie, aby znacząco zminimalizować ryzyko utraty przez nie płynności."

Działania FOMC są więc radykalne, ale nie adresując powyższych aspektów raczej nie ograniczą strachu inwestorów przed falą upadłości i załamaniem gospodarczym. Mogą okazać się nieskuteczne, jeżeli nie będzie im towarzyszyć silne wsparcie fiskalne, które uchroni firmy przed upadkiem a konsumentów przed całkowitą utratą dochodów.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019

Drugim czynnikiem, który może powodować brak pozytywnej reakcji rynkowej na działania FOMC jest fakt, że rynki oceniają nie tylko decyzje banków centralnych, ale także pozostający w ich rękach arsenał do dalszych działań w przyszłości. Obawy przed tym, że FOMC nie pozostało zbyt wiele instrumentów (zwiększanie QE) mogą wbrew intencjom Fed potęgować rynkowy pesymizm.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: NYSE | Fed | zmiana stóp procentowych USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »