Zamachy w Hiszpanii pognębiły rynki
Indeksy europejskich giełd zniżkowały wczoraj o 3-4%. Do wyprzedaży przyczyniły się doniesienia o krwawym zamachu terrorystycznym w Hiszpanii.
Zaraz po zamachu w Hiszpanii pojawiły się spekulacje, że mógł on być dziełem Al-Kaidy. Hiszpańskie władze od początku odpowiedzialnością za niego obarczały separatystyczną organizację baskijską ETA. Akt terroru pogorszył - i tak już złe od początku tygodnia - nastroje na rynku.
Opisujący notowania 50 największych firm europejskich indeks DJ Euro Stoxx 50 zniżkował wczoraj o 3,03%, najwięcej od maja ub.r. Blisko 3% w dół poszedł paryski CAC 40, zaś frankfurcki DAX stracił 3,5%. Najbardziej potaniały papiery firm związanych z turystyką oraz ubezpieczycieli. Największe europejskie linie lotnicze British Airways staniały o ponad 8%, turystyczny gigant TUI o ponad 6%, a hotelarski potentat Accor oraz największa firma ubezpieczeniowa w Europie Allianz o blisko 4%. Wyprzedaż nie ograniczyła się jednak tylko do tych sektorów. We Frankfurcie nie uniknęła jej żadna firma z indeksu DAX, w Paryżu tylko jedna z CAC 40. Zwyżkujące spółki były rzadkością również w Londynie.
Warszawski parkiet poddał się nastrojom panującym na światowych giełdach. WIG20 stracił 1,9% i zakończył dzień na poziomie 1746 pkt, najniższym w marcu.
Przecena na giełdach w Europie była spowodowana również spadkiem na amerykańskich parkietach. Notowane na nich papiery tracą na wartości od początku tygodnia. S&P 500 poszedł w dół w tym czasie o 3,4%, a reprezentujący sektor technologiczny Nasdaq - o 4,3%. Ten drugi jest już 9% poniżej styczniowego szczytu.
Negatywnie odebrano też dane o sprzedaży detalicznej w USA w lutym, choć praktycznie nie odbiegały od oczekiwań. O tym, że to jednak sygnały z Ameryki są powodem zepsucia się nastrojów na rynkach, świadczy wzrost euro wobec dolara. Zamachy terrorystyczne przemawiały raczej za osłabieniem wspólnej waluty.
