Zarząd pozostanie na stanowiskach do końca roku

Zmiany w zarządzie Polskiej Grupy Energetycznej powinny wpłynąć na przyspieszenie procesów inwestycyjnych spółki. Nowy prezes zostanie wyłoniony w procedurze konkursowej - powiedział dziennikarzom Mikołaj Budzanowski, minister skarbu.

Zmiany w zarządzie Polskiej Grupy Energetycznej powinny wpłynąć na przyspieszenie procesów inwestycyjnych spółki. Nowy prezes zostanie wyłoniony w procedurze konkursowej - powiedział dziennikarzom Mikołaj Budzanowski, minister skarbu.

- Rada nadzorcza musi przeanalizować strategię PGE. Nie nastąpi spowolnienie, a raczej przyspieszenie w kluczowych procesach inwestycyjnych spółki. Nie będzie negatywnych zmian, jeśli chodzi o projekty inwestycyjne PGE - powiedział Budzanowski.

- Nowy prezes PGE będzie wybrany w procedurze konkursowej na zasadzie konkurencyjności i transparentności, w procedurze stosowanej w największych spółkach skarbu państwa - dodał minister.

W środę Tomasz Zadroga złożył rezygnację z funkcji prezesa PGE. Rezygnacja została przyjęta, a obowiązki pełnienia funkcji prezesa rada nadzorcza spółki powierzyła Pawłowi Skowrońskiemu, dotychczasowemu wiceprezesowi. Jednocześnie rada odwołała z zarządu spółki Marka Szostka, do tej pory wiceprezesa ds. handlu.

Reklama

PGE nie podało powodów rezygnacji Zadrogi i odwołania Szostka.

Według wcześniejszych zapowiedzi w połowie grudnia PGE miała opublikować aktualizację strategii, która miała obejmować plany inwestycyjne grupy, miała też zawierać szczegóły programu efektywnościowego i obniżki kosztów. W czwartek gazety poinformowały, że nowym prezesem Polskiej Grupy Energetycznej ma zostać Krzysztof Kilian, wiceprezes Polkomtela, który zrezygnował w środę ze stanowiska w zarządzie operatora.

- Nic mi na ten temat nie wiadomo - skomentował doniesienia gazet Kilian. Pytany o dalsze plany zawodowe, odpowiedział: "Jeszcze nie wiem".

Ustąpienie prezesa PGE Tomasza Zadrogi to bardzo dobra wiadomość - ocenia specjalista ds. elektroenergetyki prof. Władysław Mielczarski. Zdaniem b. wicepremiera Janusza Steinhoffa, rezygnacja Zadrogi nie będzie miała wpływu na sytuację Grupy.

Polska Grupa Energetyczna poinformowała w środę wieczorem, że Zadroga złożył rezygnację z funkcji prezesa i rada nadzorcza tę rezygnację przyjęła. Jak dowiedziała się PAP, jednocześnie Zadroga zrezygnował z funkcji prezesa "jądrowych" spółek-córek Grupy: PGE Energia Jądrowa i PGE EJ1. W środę RN odwołała również z funkcji wiceprezesa ds. handlu Marka Szostka.

Jak powiedział PAP prof. Mielczarski - jedyny przedstawiciel Polski w European Energy Institute - PGE ma do wykonania olbrzymie zadania i inwestycje, które powinien realizować fachowiec. "Pan Zadroga nie jest fachowcem. Nie wiem kto go zastąpi, ale mam nadzieję, że ta osoba zacznie realizować inwestycje dla energetyki, dla PGE to bardzo dobra decyzja" - ocenił.

Odnosząc się do przygotowywanej strategii Grupy do 2030, która wkrótce miała być opublikowana, prof. Mielczarski stwierdził, że to kolejny tego typu dokument, bo ostatnio strategie ciągle się zmieniały, a strategia budowy elektrowni jądrowej była nierealna. Jak mówił, pierwszym krokiem powinno być przymierzenie się do zapewnienia PGE odpowiednich środków, a zamiast tego wydawano olbrzymie pieniądze na konsultacje. "Te plany były chaotyczne, niespójne i przede wszystkim ciągle się zmieniały, a żaden nie został zrealizowany" - powiedział.

Były wicepremier Janusz Steinhoff ocenił, że z rezygnacji prezesa PGE dla polskiej gospodarki nic złego nie wynika. "PGE działa jako nieźle zorganizowana firma. Ja bym jakichś wielkich konsekwencji nie upatrywał" - powiedział PAP. Mówiąc o wyznaczonym na p.o. prezesa dotychczasowym wiceprezesie Pawle Skowrońskim Steinhoff powiedział, że go zna i bardzo ceni. "To jest bardzo dobry fachowiec" - dodał.

Steinhoff nie przypuszcza też, aby ustąpienie Zadrogi miało wpłynąć na opublikowanie strategii Grupy do 2030 r.. Strategia musi zostać zatwierdzona przez radę nadzorczą, WZA i inne struktury korporacyjne - przypomniał.

Media spekulowały, że ustąpienie Zadrogi mogło mieć związek z ogłoszonym w piątek zawieszeniem udziału PGE w projekcie elektrowni jądrowej Visaginas na Litwie. Zdaniem Steinhoffa, nie należy tego łączyć. "Nie sądzę, aby prezes Zadroga nie konsultował, ani nie zawiadamiał przynajmniej ministra gospodarki o tym stanowisku" - ocenił b. wicepremier.

Również prof. Mielczarski nie łączy tych wydarzeń, choć jego zdaniem, decyzja ws. Visaginas była błędem z punktu widzenia biznesowego. "Takiej decyzji nie podejmuje się na poziomie prezesa firmy, była ona podjęta na najwyższych szczeblach. Ja bym tego nie wiązał.(...) Niezależnie od tego, czy PGE wejdzie w końcu w konsorcjum na Litwie czy nie, to jeśli poważnie myśli o energii jądrowej, prace tego konsorcjum mogły firmę bardzo dużo nauczyć. Udział w tym to rodzaj szkolenia. Po co rezygnować, skoro wiedza, jaką byśmy tam zdobyli jest bezcenna. Po co wydawać setki milionów złotych na usługi konsultingowe, jeśli nasi ludzie mogli by się tam nauczyć. Z punktu widzenia biznesowego jest to decyzja nierozsądna" - ocenił.

Jak wcześniej poinformował PAP przewodniczący rady nadzorczej PGE Marcin Zieliński, konkurs na stanowisko prezesa i członka zarządu zostanie rozpisany na początku stycznia. Nie chciał jednocześnie komentować ani rezygnacji prezesa Zadrogi ani odwołania wiceprezesa Szostka.

Media spekulowały, że nowym prezesem PGE ma zostać Krzysztof Kilian, wiceprezes Polkomtela, który zrezygnował w środę ze stanowiska w zarządzie operatora. "Nic mi na ten temat nie wiadomo" - skomentował doniesienia gazet Kilian. Pytany o dalsze plany zawodowe, odpowiedział: "Jeszcze nie wiem".

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »