Znowu pomyłka na kontraktach?

Tuż po otwarciu piątkowych notowań na rynku terminowym, mocno spadła marcowa seria kontraktów na indeks WIG20. Kurs tego instrumentu obniżył się o 66 pkt w stosunku do poprzedzającej ruch transakcji lub o 3,5% od czwartkowego zamknięcia. Nie mająca fundamentalnych przyczyn przecena trwała zaledwie 7 sekund i chwilę później kurs wrócił do "normalnego" poziomu.

Marcowe futures rozpoczęły sesję na poziomie 1734 pkt, czyli 0,3% powyżej czwartkowego zamknięcia. W ciągu kolejnych trzech minut handel odbywał się na tej samej wysokości, a wolumen wyniósł 67 kontraktów. Ze względu na to, że piątek był ostatnim dniem notowania tej serii, zarówno oferty kupna, jak i sprzedaży były niewielkie. O godzinie 9.02,59 na rynek trafiło duże zlecenie sprzedaży, które zepchnęło notowania do poziomu 1669 pkt.

- Jeden z inwestorów złożył zlecenie sprzedaży 500 kontraktów z niskim limitem. Przeanalizowaliśmy tę sytuację i ponieważ nie budziła ona naszych podejrzeń, nie informowaliśmy o niej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd - mówi Marcin Mizgalski, dyrektor Działu Marketingu GPW. Mimo to KPWiG sama zajęła się sprawdzeniem omawianego wydarzenia. - Jesteśmy w trakcie badania tej sprawy. Z pierwszych informacji otrzymanych w biurze maklerskim, z którego wyszło zlecenie, wynika, że było to świadome działanie inwestora. Skala tego zdarzenia nie była duża i trudno doszukać się tu prób manipulowania kursem. Tak duży spadek wynikał najprawdopodobniej z małej płynności wygasającej serii - informuje Piotr Biernacki, zastępujący rzecznika prasowego KPWiG.

Reklama

Z analizy napływających w trakcie sesji informacji o otwartych pozycjach, można dojść do wniosku, że inwestor zamykał posiadane długie pozycje. Dziwić może jednak sposób, w jaki to zrobił, a za wytłumaczenie przeceny trudno przyjąć małą płynność rynku. Złożone zlecenie opiewało na maksymalną liczbę, jaka jednorazowo przyjmowana jest przez system Warset.

Arbitrażyści sprzedawali akcje
Zgodnie z oczekiwaniami, w ostatniej godzinie piątkowych notowań na rynek trafiły akcje będące do tego czasu w posiadaniu arbitrażystów. Zaraz po tym, gdy zegar pokazał godzinę 15.00, na rynek w kilkunastosekundowych odstępach trafiały zlecenia równoczesnej sprzedaży 20 największych spółek. Koszyki miały wartość od kilkudziesięciu tysięcy, do ponad 300 tys. zł. Łącznie z nadarzającymi się okazjami do zamknięcia arbitrażu przed godziną 15.00, inwestorzy sprzedali akcje za kilkadziesiąt milionów złotych. Kwota ta jednak nie sięgnęła szacowanych przez nas 70 mln zł. Niewykluczone że część inwestorów postanowiła rolować pozycje (przesiadka z serii marcowej na czerwcową), wykorzystując rozciągającą się momentami do 50 pkt różnicę między serią czerwcową a indeksem WIG20. Mimo sporej podaży akcji ze strony arbitrażystów, i w przeciwieństwie do pierwszych pięciu godzin notowań, w ostatniej części sesji kursy zwyżkowały.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: zlecenie | pomyłki | pomyłka | WIG20
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »