Związki kontra zarząd KGHM
Kierownictwo KGHM siądzie do rozmów ze związkami żądającymi sutej nagrody z zysku za pierwszy kwartał.
Na 11 maja zaplanowano spotkanie zarządu giełdowego KGHM ze przedstawicielami najliczniejszego w firmie Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego (ZZPPM). Domaga się on wypłacenia pracownikom do połowy maja nagród równych średniej pensji (około 5 tys. zł). Uważa, że pracodawca powinien podzielić się z załogą zyskiem za pierwszy kwartał, skoro ma być on rekordowy dzięki nadspodziewanie wysokim cenom miedzi. Tylko w styczniu i lutym kombinat zarobił na czysto 554 mln zł. Nagrody kosztowałyby giełdową spółkę 90 mln zł.
Związkowcy mają nadzieję na hojność zarządu, choć nie liczą na to, by spór zakończył się już po pierwszym spotkaniu.
- 11 maja chcemy przedstawić swoje argumenty za wypłatą premii motywacyjnych - mówi Leszek Hajdacki, wiceprzewodniczący ZZPPM.
Zdaniem Solidarności, żądania konkurencyjnego związku mają podtekst polityczny - szefem ZZPPM jest bowiem Ryszard Zbrzyzny, poseł SLD.
- Wniosek o nagrody to odwet lewicy za przegrane wybory - komentuje Józef Czyczerski, przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa i Rud Miedzi NSZZ Solidarność.
Jego zdaniem, ZZPPM nie ma podstaw do roszczeń. Zgodnie z porozumieniem zarządu KGHM ze związkami, takie wnioski mogą być rozpatrywane najwcześniej w połowie roku. Czy wobec tego walka o dodatkową premię skazana jest na niepowodzenie? Załoga grozi sporem zbiorowym. Jeśli zaplanowane na 11 maja negocjacje nie przyniosą rezultatów, do akcji ma wejść mediator.
Ewa Szczecińska