Związkowcy WSiP nie chcą miniinwestorów
Związki zawodowe działające w Wydawnictwach Szkolnych i Pedagogicznych zwróciły się do premiera z prośbą o rozważenie, jakie są możliwości renacjonalizacji spółki. - Nie chodzi o wycofanie WSiP z giełdy - zapewniają.
Do tej pory związki pracownicze WSiP nie mówiły publicznie ani o wątpliwościach związanych z wejściem firmy na warszawską giełdę, ani nie komentowały zmian w spółce. Pismo, w którego posiadanie weszliśmy, wskazuje, że sytuacja się zmieniła.
Wpływ na aktywność związków zawodowych ma polityka nowego zarządu WSiP, który planuje restrukturyzację firmy. Zarys zmian przedstawił w wywiadzie dla "Parkietu" (5 grudnia) Bogusław Dąbrowski, prezes WSiP. Z jego wypowiedzi wynikało, że w 2006 roku zatrudnienie w spółce (nie w grupie) ma się zmniejszyć do poniżej 300 osób.
Chcą innej prywatyzacji
Już 7 grudnia Komisja Zakładowa NSZZ "Solidarność" i zarząd NSZZ Pracowników, działające w WSiP, skierowały pismo do premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Proszą w nim m.in. o "rozważenie możliwości renacjonalizacji WSiP w takim zakresie, który pozwoli rządowi RP prowadzić skuteczną politykę oświatową w obszarze podręczników szkolnych (...)". Z listu wynika, że już przy okazji prywatyzacji związkowcy pisali do urzędników Ministerstwa Skarbu Państwa, przedstawiając własne propozycje przekształceń własnościowych WSiP. Sugerowali prywatyzację, w której państwo posiadałoby kontrolny pakiet akcji, spółka pracownicza z inwestorem branżowym mniejszy, a najmniejszy byłby skierowany na GPW. W 2004 r. Skarb Państwa wprowadził WSiP na giełdę, sprzedając 85-proc. pakiet papierów. 15% przekazał nieodpłatnie pracownikom.
- Nie chodzi nam o odwrócenie procesu prywatyzacji. Nie chcemy wycofania spółki z giełdy. Uważamy jednak, że Skarb Państwa, który nie dopełnił obowiązków właścicielskich przy prywatyzacji, powinien odkupić pewien pakiet - powiedział nam Ludwik Przyłuski, przewodniczący "Solidarności" w WSiP.
Niepotrzebne pieniądze?
Związkowcy krytykują zarówno sposób prywatyzacji, jak i jej skutki. Winią MSP za zamieszanie, jakie w zarządzaniu firmą wprowadziły zmiany w statucie spółki (m.in. przepisy dotyczące kworum). Narzekają, że rozproszony akcjonariat firmy nie jest w stanie się zebrać w wymaganej liczbie, aby podejmować strategiczne decyzje. Nie są zadowoleni również z tego, że WSiP kierują inwestorzy posiadający niewielkie pakiety akcji. Określają ich mianem miniinwestorów. Podnoszą, że podmioty te są nastawione jedynie na szybki zwrot z inwestycji i nie zważają na misję WSiP. Skarżą się też, że wybrany przez instytucje finansowe zarząd nie chce wykorzystywać wolnych pieniędzy na inwestycje, a zamierza je rozdać akcjonariuszom, "gdyż rzekomo są firmie niepotrzebne". Zarówno te działania, jak i pozbycie się ogólnopolskich czasopism przedmiotowo-metodycznych dla nauczycieli odbierają jako "działanie na szkodę spółki".
L. Przyłuski, spytany wprost, co związki sądzą o planowanych zwolnieniach, nie ukrywał, że to się im nie podoba. Jego zdaniem, istotne jest, że zarząd przedstawia plan restrukturyzacji w oderwaniu od strategii dla spółki, nie przedstawia argumentów "za" i "przeciw", nie poddaje ich pod dyskusję wśród załogi.
Strategia w styczniu
W piśmie do premiera można przeczytać, że strategia nie jest znana. Wczoraj L. Przyłuski mówił, że rada nadzorcza miała się zapoznać z zarysem strategii 12 grudnia. Poprosiła jednak o dodatkowe dokumenty. Wróci do tematu 5 stycznia.