Związkowcy z JSW chcą pieniędzy dla załogi. Straszą przyjazdem do Warszawy
Związki zawodowe w JSW (Jastrzębska Spółka Węglowa) chcą, aby pracownikom wypłacono 15 proc. kwoty, która ma być przeznaczona na tzw. podatek od nadzwyczajnych zysków. Mają być nim obciążone spółki z branży energetycznej i wydobywczej, które w 2022 roku, w wyniku wzrostów cen spowodowanych wojna i inflacją, osiągnęły ponadprzeciętne zyski.
"W związku z zamiarem obciążenia Jastrzębskiej Spółki Węglowej podatkiem od nadmiarowych zysków za rok 2022, jako jedynej spółki w branży węglowej, żądamy wypłacenia pracownikom spółki 15 proc. netto wartości kwoty przeznaczonej na ten podatek" - zażądali przedstawiciele związków zawodowych działających w JSW podczas spotkania z zarządem.
Związkowcy - świadomi, że ich żądanie dotyczy zobowiązań podatkowych - informacje o swojej propozycji przekazali nie tylko zarządowi, ale także resortowi aktywów państwowych.
"Żądanie kierujemy w ramach ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. W razie braku odpowiedzi w przewidzianym w ustawie terminie zostanie zorganizowana manifestacja w Warszawie" - postraszyli związkowcy z JSW w protokole ze spotkania z zarządem spółki.
Podatek od nadzwyczajnych zysków to tzw. składka solidarnościowa, wprowadzana w krajach UE. Chodzi o daninę płaconą przez duże firmy, które ponadprzeciętnie zarobiły na wzrostach cen w ubiegłym roku (wzrosty cen węgla, gazu, ropy, energii). Polski rząd przyjął projekt specjalnej ustawy. Jastrzębska Spółka Węglowa miałaby zapłacić taką daninę jako jedyny podmiot z polskiej branży węglowej. Szacuje się, że może ona wynieść od 1,5 do nawet 2 mld zł.
Składka solidarnościowa będzie liczona od nadwyżki dochodu ponad dochód osiągnięty w 2022 r. względem jego wartości średniej z lat poprzedzających, powiększonej o 20 proc.
Nadmiarowe dochody mają zostać obciążone składką w wysokości 33 proc., a pozyskane w ten sposób środki zostaną przeznaczone na częściowe sfinansowanie obniżki cen prądu dla gospodarstw domowych i podmiotów wrażliwych.
Negocjacje w sprawie tego, jaki kształt regulacja przyjmie w Polsce, toczyły się od wielu miesięcy. Sprawą zajmował się m.in. resort aktywów państwowych. Do składki przylgnęła wtedy nazwa "podatek Sasina", od nazwiska szefa tego ministerstwa.
Wprowadzenie obowiązkowej składki jest unijnym rozwiązaniem debat o potrzebie tzw. windfall tax, czyli podatku od nadmiarowych zysków. Chodzi o to, że w wyniku kryzysu energetycznego po rosyjskiej inwazji na Ukrainę firmy z sektora energetycznego notowały bardzo duże, nietypowe dla zwykłych okresów działalności zyski.
***