Zyski z odsetek bez podatku

Dyskusja na temat ewentualnego zniesienia podatku od zysków kapitałowych może odbyć się w połowie roku, gdy rząd będzie pracować nad założeniami do przyszłorocznego budżetu - ocenia wicepremier Waldemar Pawlak.

- Jeżeli mówimy o decyzjach, które mogą wspierać rozwój to jest to (zniesienie podatku Belki) jedna z możliwości. Ale trzeba do tego podchodzić kompleksowo - powiedział Pawlak w Radiu Zet. - Sprawa wymaga poważnej dyskusji.(...) To będą dyskusje w połowie roku, gdy będą założenia do budżetu na przyszły rok. To nie jest gra zero-jedynkowa. Ja mówiłem, że jestem za zmniejszaniem podatków, które ograniczają wolność gospodarczą - dodał Pawlak.

Wicepremier uważa, że najłatwiej będzie znieść podatek pobierany od zysków z odsetek bankowych.

Reklama

- Dochody z odsetek to są już dochody z opodatkowanych przychodów. Tu już można być mniej ortodoksyjnym - powiedział Pawlak.

Minister finansów Jacek Rostowski w ubiegłym tygodniu powiedział, że jest przeciwnikiem likwidacji podatku od zysków kapitałowych. Zwolennikami takiego rozwiązania są natomiast niektórzy politycy PO, w tym premier Donald Tusk. Premier zadeklarował, że jest zwolennikiem zniesienia tzw. podatku Belki pod warunkiem, że pozwoli na to sytuacja budżetowa.

"Podatek Belki" został wprowadzony w 2001 roku Jest pobierany od zysków z funduszy inwestycyjnych, giełdy i odsetek od lokat bankowych oraz oprocentowanych kont. W 2006 roku, jednym z najlepszych lat w historii giełdy, inwestorzy oddali fiskusowi 1,7 mld złotych. Rok wcześniej - 766 mln zł.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: wicepremier | Pawlak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »