2006: rewelacyjny, przejedzony rok

2006 r. zaskoczył in plus nie tylko rodzimych ekonomistów. Nasi politycy nie skorzystali jednak z szansy, która szybko się nie powtórzy. Wielkie zaskoczenie. Bardzo miłe. Gdy rok się zaczynał, oprócz premiera Kazimierza Marcinkiewicza chyba nikt nie spodziewał się tak szybkiego wzrostu PKB.

Niespodzianka gospodarcza nie dotyczyła jednak tylko Polski. Jeśli przyjrzymy się prognozom ekonomicznym sprzed roku dla innych krajów, zobaczymy, że także one zostały znacznie zweryfikowane przez rzeczywistość. Przykładem są Niemcy, gdzie przez rok podwojono prognozę wzrostu gospodarczego.

- Scenariusze wolniejszego wzrostu gospodarki globalnej (związane m.in. z obawami o negatywny wpływ wysokich cen ropy) się nie sprawdziły. Kraje europejskie, a szczególnie Niemcy (m.in. ze względu na mistrzostwa świata w piłce nożnej, oczekiwaną podwyżkę VAT i dokonane wcześniej reformy) dały zestaw korzystnych impulsów dla gospodarki globalnej, na czym skorzystały zwłaszcza rynki wschodzące od Azji po Amerykę Południową. Warto więc zauważyć, że tak zaskakująco dobre wyniki polskiej gospodarki w 2006 r. były uzyskiwane przy bardzo sprzyja- jących warunkach zewnętrznych - zauważa Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP.

Reklama

Wbrew sceptykom umacniający się złoty nie zachwiał polskim eksportem, którego dynamika najprawdopodobniej przekroczy w tym roku 20 proc. Jednak motorem gospodarki stał się popyt wewnętrzny (to on odpowiada za dynamiczny wzrost importu, przez co eksport netto zamiast dodawać wzrostu PKB, zaczyna go ujmować).

Po kilku latach oczekiwań i okresach niemiłych niespodzianek inwestycje weszły wreszcie z dwucyfrową dynamiką na (najprawdopodobniej) trwałą ścieżkę wysokiego wzrostu. Odrodziła się też na dobre konsumpcja, która wzrosła o blisko 5 proc. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie największa niespodzianka mijającego roku: poprawa sytuacji na rynku pracy.

Bezrobocie, które na początku roku sięgało 18 proc., spadło po jedenastu miesiącach do 14,8 proc. Z grona 2,87 mln bezrobotnych ubyło 580 tys. osób. Na niespotykaną w ostatnich latach skalę rosło zatrudnienie, a firmy wypłacały pracownikom coraz większe pensje (wzrosły realnie o blisko 4 proc.).

To zwiększyło skłonność Polaków do zakupów, co skrzętnie wykorzystały firmy, zwiększając produkcję i poprawiając wyniki finansowe. Tego wszystkiego udało się dokonać przy niskiej inflacji, która tylko w dwóch miesiącach przebywała w wyznaczonym przez NBP obszarze (2,5 proc. +/- 1 pkt proc.).

Niestety, z szansy, jaką dobra koniunktura daje do reformowania finansów publicznych, nie skorzystali politycy. Woleli przejadać nadspodziewanie dobry wzrost. A szkoda.

- Nie ma co liczyć na to, by nadchodzący rok był równie rewelacyjny jak ten, który właśnie mija ? uważa Łukasz Tarnawa.

Bartosz Krzyżaniak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: niespodzianka | PKB | politycy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »