3 mln mieszkań za 29 lat

Premier Marcinkiewicz w podsumowaniu stu dni urzędowania do zasług zaliczył sobie nawet rekordowe wzrosty na warszawskiej giełdzie. Jego następca, Jarosław Kaczyński, świętował "studniówkę" nieco skromniej.

Nawet za skromnie. Można było się spodziewać, że Jarosław Kaczyński na podsumowanie stu dni urzędowania (dokładnie dziewięćdziesiąt dziewięć dni upłynęło od dnia kiedy otrzymał nominacje od prezydenta), odwoła się do danych o bardzo dobrej kondycji gospodarczej, przypomni o spadającym bezrobociu i wzroście zatrudnienia. Rzeczywiście wskaźniki makro mamy tak dobre, że jest się czym pochwalić. Gospodarka kręci się na naprawdę wysokich obrotach i wzrost PKB w tym roku może wynieść 5,5 proc. Sytuacja na rynku pracy poprawia się z każdym miesiącem i obecnie poziom bezrobocia jest najniższy od lat.

Reklama

Kotwica trzyma się pewnie

Premier nie wspomniał o danych makro ani słowem. Do sukcesów swojego rządu zaliczył utrzymanie kotwicy budżetowej, czyli nienaruszalnego deficytu budżetowego na poziomie 30 mld zł. Biorąc pod uwagę partnerów koalicyjnych, z jakimi przyszło mu rządzić, udana obrona państwowej kasy przed ich zakusami, to rzeczywiście jest osiągnięcie. Szkoda tylko, że rząd nie spróbował wykorzystać koniunktury do obniżenia dziury budżetowej.

Kolejny sukces tego rządu to, zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, zwiększona absorpcja funduszy unijnych, która od ubiegłego roku wrosła pięciokrotnie. Jak się okazuje sprawy unijne wyjątkowo mocno leża na sercu premierowi, który powiedział, że nieustannie myśli, jak lepiej wykorzystać pieniądze ze wspólnotowej kasy.

Więcej bierzemy z Unii

Jak troska szefa rządu przekłada się na praktykę? Prawdą jest, że do tej pory nie wykorzystaliśmy szansy, jaką są unijne fundusze. W ciągu dwóch lat udało nam się zagospodarować ok. 10 mld zł, a mieliśmy do wzięcia 12 mld euro. Na plus rządów PiS trzeba zaliczyć powołanie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, które koncentruje się głównie na właściwym i jak najlepszym wykorzystaniu należnych nam pieniędzy. Co też na razie całkiem nieźle mu wychodzi. Po pierwszym kwartale tego roku poziom absorpcji wynosił 10,95 proc., po drugim 15,69 proc., a na koniec sierpnia wyniósł 20,04 proc.

Na tym w zasadzie premier zakończył wyliczanie sukcesów rządu. Dodajmy zresztą, że jego wstąpienie były nadzwyczaj krótkie i w niczym nie przypominało bogatych obchodów stu dni urzędowania gabinetu Marcinkiewicza, kiedy w świetle kamer telewizyjnych ministrowie po kolei zdawali sprawę z frontu robót, które na każdym odcinku przebiegały ponoć znakomicie.

Gdzie te mieszkania?

Premier napomknął tylko o budownictwie mieszkaniowym, zapowiadając przyspieszenie po uchwaleniu ustawy o państwowym zasobie ziemskim, który będzie zarządzał gruntami należącymi do różnych agencji i PKP. O 3 mln mieszkań nie wspomniał ani słowa. Jarosław Kaczyński wyraźnie unikał tego tematu. Na pytanie dziennikarza, czy wspomniana ustawa przyspieszy budownictwo i co z ustawą o zagospodarowaniu przestrzennym, bo przy obecnym tempie (112 tys. mieszkań rocznie) 3 mln mieszkań postawimy za 29 lat, premier odpowiedział, że na razie trwają prace i przygotowania do wdrożenia odpowiednich uregulowań prawnych.

Na razie osiągnięcia rządu PiS w pobudzaniu budownictwa są bardzo mizerne. Przez cały rok nie udało się uchwalić nowej ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym, co jest sprawą niezwykle pilna, gdyż to właśnie brak gruntów pod zabudowę ogranicza podaż nowych mieszkań.

Rząd nie opracował także definicji budownictwa społecznego, która pozwoliłaby utrzymać po 2007 r. obniżoną 7- procentową stawkę VAT na nowe mieszkania oraz na usługi budowlane. Zgodnie z Traktem Akcesyjnym Polska może stosować obniżoną stawkę VAT do końca 2007 r. Jednak jeśli wprowadzi definicję budownictwa społecznego, będzie mogła nadal stosować obniżoną stawkę.

Co z ustawą o swobodzie działalności gospodarczej?

Kolejny przemilczany temat wywołany dopiero przez dziennikarzy dotyczył ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, która zakłada m.in. rejestrację firmy w "jednym okienku". Miała ona wejść w życie już od stycznia przyszłego roku, a póki co nie została nawet zaakceptowana przez rząd.

Jarosław Kaczyński przyznał, że są duże opóźnienia, wynikające z braku porozumienia między resortami finansów i spraw wewnętrznych. Ministerstwo Finansów obawia się, iż urzędy skarbowe nie są w stanie przyjąć nowych obowiązków, natomiast Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, które nadzoruje samorządy - "też uznaje, że samorządy nie są w stanie tego uczynić" - tłumaczył premier.

- Tego sporu jeszcze w tej chwili nie zdołałem rozstrzygnąć - powiedział.

Dodał, że jest też "spór personalny" związany z nowelizacją. Nie wyjaśnił, jakiego jest on rodzaju, ale wyraził nadzieję, że w ciągu kilku dni zostanie rozstrzygnięty.

ET

OPINIA: Konfederacja Pracodawców Polskich surowo ocenia 100 pierwszych dni rządu Jarosława Kaczyńskiego ze względu na opóźnienia we wprowadzeniu najważniejszych dla przedsiębiorczości zmian prawa, jak ustawa o swobodzie działalności gospodarczej, o planowaniu przestrzennym oraz definicji budownictwa społecznego. "Miał to być rząd sprawny, czuły na problemy społeczne i życzliwy dla przedsiębiorczości. Tymczasem 100 pierwszych dni mija w atmosferze kryzysu politycznego, upadku koalicji i tworzenia nowej (...) Opóźnienia legislacyjne są olbrzymie i już dziś wiadomo, że będą miały wpływ na procesy gospodarcze i społeczne w kraju" - ocenia KPP. Konfederacja skrytykowała też wycofanie się przez rząd z planowanego wcześniej ograniczenia pozapłacowych kosztów pracy, poprzez obniżkę składki rentowej z 13 do 9 proc. i chorobowej z 2,45 do 1,80 proc..
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »