59 USD za baryłkę, nowy rekord ropy

Cena ropy w transakcjach prowadzonych w Azji przekroczyła po raz pierwszy w historii gospodarki światowej 59 dolarów za baryłkę. Następuje to w 2,5 miesiąca po poprzedniej fali rekordów. Obecne ceny są najwyższe w historii nominalnie, bo przy uwzględnieniu inflacji i wartości dolara ropa była najdroższa w 1908 roku.

Obecne ceny są najwyższe w historii nominalnie, bo przy uwzględnieniu inflacji i wartości dolara ropa była najdroższa w 1908 roku, kiedy w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze kosztowała 90 dolarów za baryłkę. Organizacja Państw Eksportujących Ropę Naftową postanowiła podnieść poziom wydobycia do 28 mln baryłek dziennie. Nie uspokoiło to jednak rynku, ponieważ taką ilość ropy kraje zrzeszone w OPEC w praktyce wydobywały już dotąd. Łącznie z Irakiem, który jest wieloletnim członkiem naftowego kartelu, ale obecnie nie jest związany limitami OPEC, organizacja ta wydobywa w tej chwili dziennie prawie 30 mln baryłek, zaspokajając 35 procent światowego popytu.

Reklama

Dlaczego?

U podstaw obecnego wzrostu cen leżą nadal niepokoje kupców o stan rynku ropy, przy niesłabnącym, a nawet (w tendencji) rosnącym popycie światowym i limitowanej zdolnościami wydobywczymi i rafineryjnymi podaży. Obawy te nie zdołał uśmierzyć środowy szczyt OPEC, który przyniósł kolejną zwyżkę pułapu produkcyjnego tej organizacji. Kupcy obawiają się, że przy tak napiętym rynku każde zachwianie dostaw z któregoś z krajów naftowych może skutkować skokiem ceny.

RMF/INTERIA
Dowiedz się więcej na temat: dolar | cena ropy | baryłki | ropa naftowa | rekord | OPEC | najdroższa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »