9 zł to za mało na dziecko!
Dzienna stawka żywieniowa dla dzieci i młodzieży w ośrodkach dla uchodźców, która wynosi 9 zł - zdaniem posłów z sejmowej Komisji Edukacji Nauki i Młodzieży - jest zbyt niska, by zapewnić dzieciom wyżywienie potrzebne dla prawidłowego rozwoju.
W przyjętym w środę dezyderacie, adresowanym do ministra spraw wewnętrznych i administracji, posłowie podkreślili, że dieta dziecięca powinna spełniać określone standardy. Zdaniem posłów, przy ustaleniu wysokości stawki żywieniowej dla dzieci powinny być uwzględnione opinie specjalistów, zwłaszcza dietetyka i pediatry.
Dezyderat jest efektem wrześniowej wizyty grupy posłów, członków sejmowej podkomisji w ośrodku dla cudzoziemców ubiegających się o nadanie statusu uchodźcy lub azylu w Podkowie Leśniej - Dębaku koło Warszawy. Przebywa w nim wraz z rodzicami około 60 dzieci.
Jak powiedziały PAP posłanki Joanna Fabisiak (PO) i Bożena Kotkowska (Lewica), które były w ośrodku, problem wyżywienia dzieci uchodźców jest jednym z najważniejszych i najpilniejszych do rozwiązania.
"Stawka żywieniowa dla dzieci i dorosłych jest taka sama, podczas gdy potrzeby dzieci są inne. Dzieci muszą być właściwie karmione - muszą mieć m.in. zapewnione w diecie odpowiednie ilości witamin, białka. To ma wpływ na ich rozwój, na ich zdrowie, zarówno teraz, jak i w przyszłości, jako osób dorosłych" - mówiła Fabisiak. "Za 9 zł dziennie trudno zapewnić dzieciom właściwe wyżywienie. Kupić odpowiednie produkty: owoce, jogurty, itd." - dodała Kotkowska.
Posłanki zwróciły też uwagę na to, że część osób przebywających w ośrodku je posiłki przygotowywane w stołówce, część zaś za środki przeznaczone na wyżywienie sama robi zakupy i przygotowuje jedzenie, tak by choć w ten sposób mieć namiastkę własnego domu. Tymczasem - jak mówiły - uchodźcy skarżą się, że nie jest im wypłacane tzw. kieszonkowe. Dlatego - zdaniem posłanek - może dochodzić do sytuacji, że aby mieć jakiekolwiek pieniądze na własne potrzeby, uchodźcy oszczędzają na kupowaniu jedzenia.
Rzeczniczka Urzędu ds. Cudzoziemców Ewa Piechota powiedziała PAP, że "stawka 9 zł dziennie pozwala na przygotowanie posiłku, zaspokajającego potrzeby żywieniowe". "Mieliśmy cięcia 10-proc. w budżecie i przez jakiś czas myśleliśmy o obniżce stawki żywieniowej, ale wycofaliśmy się z tego pomysłu" - powiedziała.
Zaznaczyła, że określenie stawki żywieniowej "nie zależy od Urzędu ds. Cudzoziemców, ale od możliwości budżetowych państwa". Piechota podkreśliła, że zdarzają się zastrzeżenia cudzoziemców co do kuchni - np. kobiety z Kaukazu chcą, by przygotować kuchnię narodową, poza tym np. muzułmanie nie jedzą wieprzowiny.
W dezyderacie komisja zwraca też uwagę na brak w ośrodku łóżeczek dla dzieci. "W rezultacie dzieci śpią razem z rodzicami, co nie zawsze jest pożądane i akceptowane" - napisali posłowie.
Ocenili też, że ośrodek, mieszczący się w obiektach po jednostce wojskowej, nadal zachował swój "pokoszarowy" charakter. Zaznaczyli, że z rozmów z mieszkańcami wynika, iż wpływa to przygnębiająco na ich samopoczucie. "W pomieszczeniach mieszkalnych są gołe ściany, metalowe łóżka, szaro-bure koce - sprawia to wrażenie surowej, zimnej atmosfery" - mówiła Fabisiak. Jej zdaniem - które podzieliła też komisja w dezyderacie - niewielkim nakładem środków można by pomieszczenia wizualnie ocieplić.
Pozytywnie posłanki oceniły za to przedszkole i świetlicę dla dzieci. Ich zdaniem, są one dobrze dostosowane do potrzeb dzieci, są też m.in. dobrze wyposażone w zabawki. "To miejsca przyjazne dzieciom, gdzie panuje bardzo ciepła atmosfera. Widać, że dzieci lubią tam przebywać, czują się tam swobodnie i u siebie" - mówiła Fabisiak. Posłanki widziały też plac zabaw dla dzieci, m.in. ze zjeżdżalniami i huśtawkami.
Jak napisali posłowie w dezyderacie, prawie wszystkie dzieci w wieku szkolnym (95-97 proc.) przebywający w ośrodkach dla cudzoziemców uczą się w polskich szkołach podstawowych i gimnazjach, następnie kontynuują naukę w liceach i szkołach zawodowych; dodatkowo dzieci uczęszczają na lekcje języka polskiego i objęte są opieką pedagogiczną.
Zaznaczyli też, że dobrze oceniają zapowiedź wprowadzenia instytucji asystenta nauczyciela, który pomagałby dzieciom w pokonaniu bariery językowej i nadrabianiu zaległości edukacyjnych wyniesionych z kraju poprzedniego pobytu.
Wśród spraw do załatwienia - zdaniem posłów - nadal pozostaje kwestia uregulowania sytuacji prawnej dzieci porzuconych przez rodziców. Dzieci te trafiają do domów dziecka, gdzie przebywają aż do pełnoletniości, nie mogąc ich opuścić właśnie z powodu nieuregulowanego statusu prawnego.