A.Szczęśniak: W obliczu kryzysu na Ukrainie obligo gazowe zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Polski
Obligo gazowe, czyli obowiązek sprzedaży dużej części gazu przez PGNiG za pośrednictwem Towarowej Giełdy Energii, zagraża bezpieczeństwu państwa w związku z kryzysem na Ukrainie - ocenia ekspert rynku paliw Andrzej Szczęśniak. Jego zdaniem, taki obowiązek należałoby wprowadzić dopiero po zdywersyfikowaniu dostawców gazu w Polsce, a nie teraz jako narzędzie łamania monopolu.
- Mamy dzisiaj sytuację, kiedy dostawy gazu na skutek napięć i praktycznie wojny na Wschodzie mogą zostać każdego dnia odcięte. To oznacza, że sytuacja na rynku europejskim zostanie znacząco zachwiana, ponieważ duże braki w dostawach gazu z Ukrainy spowodują ogromny wzrost cen i w ogóle zachwianie rynku. I w takiej sytuacji nacisk na to, żeby realizować obligo gazowe, jest dodatkowym elementem, który sprawia, że rynek się chwieje - mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw.
Obligo gazowe zostało wprowadzone w ubiegłym roku w celu liberalizacji rynku gazu. PGNiG miało w 2013 r. sprzedać 30 proc. produkowanego gazu przez TGE; w tym roku ma to być 40 proc. Jednak w ubiegłym roku spółka sprzedała na giełdzie jedynie 4 proc. produkcji. Teraz PGNiG grożą wysokie kary, nawet do 4,8 mld zł.
Szczęśniak podkreśla jednak, że w sytuacji zagrożenia zmniejszeniem lub nawet odcięciem dostaw gazu z Ukrainy, zmuszanie PGNiG do sprzedaży gazu przez giełdę może być nierozsądne. W I kwartale tego roku spółka sprowadziła ze wschodu 2 mld metrów sześciennych - 80 proc. całego importu gazu. Część z niego trafia do Polski przez Ukrainę, reszta przez Białoruś.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
- W tej sytuacji mówienie o karach, o przymuszaniu PGNiG do wykonania obliga, to tak jakby ktoś sobie nie zdawał sprawy z tego, w jakiej sytuacji żyjemy. Dzisiaj musimy pilnować, żeby tego gazu mieć jak najwięcej i żeby spółka, która odpowiada ustawowo za bezpieczeństwo energetyczne, nie była poddana kolejnym naciskom i sytuacji, kiedy ona w zasadzie nie wie, czy ma kupować gaz, czy ma sprzedawać gaz; jak go sprzedawać, skoro na giełdzie nie ma warunków - ocenia Szczęśniak.
Dodaje, że liberalizacja rynku gazu poprzez obowiązek sprzedaży na giełdzie sprawdza się jedynie na rynkach, gdzie jest wielu dostawców gazu. Tymczasem w Polsce jeszcze w 2012 r. PGNiG miało ponad 95 proc. udziału w rynku gazu, choć od tego czasu wielu dużych odbiorców zdecydowało się na samodzielny zakup surowca.
Mimo to Szczęśniak ocenia, że PGNiG przez wiele lat pozostanie jeszcze dominującym podmiotem. Jak dodaje, na rynkach europejskich przyjęto, że do liberalizacji poprzez giełdę potrzebnych jest co najmniej trzech dostawców gazu, najlepiej z różnych kierunków. PGNiG w I kwartale tego roku importowało niemal połowę sprzedaży gazu, ale większość ze wschodu.
- W sytuacji, kiedy mamy jednego gracza i jednego dostawcę, kreowanie rynku jest zabiegiem bardzo sztucznym i to nie przyniesie żadnych korzyści. Czyli liberalizacja rynku w tej postaci giełdowej powinna zostać odłożona do momentu, kiedy zdywersyfikujemy się, kiedy będą możliwe realne i porównywalne cenowo rozmaite źródła gazu, i wtedy można śmiało wprowadzać tę formę liberalizacji - mówi Szczęśniak
Według niego, sprzedaż gazu przez giełdę mogłaby się przyczynić do urynkowienia jego ceny. Ale w Polsce mechanizm ten został wprowadzony w celu złamania monopolu PGNiG, co nie mogło przynieść pożądanych efektów. Szczęśniak podkreśla, że w tej chwili brakuje nie tylko konkurencji na rynku dostawców, lecz także nie ma chętnych do zakupu gazu przez giełdę.
Kliknij i pobierz darmowy program PIT 2013
- - - - -
Decyzja w sprawie kary dla PGNiG za niewykonanie obliga gazowego w 2013 roku zapadnie w drugiej połowie maja - poinformował PAP p.o. prezesa URE Maciej Bando. Urząd uważa, że nie ma szans na wykonanie przez spółkę obliga również w tym roku.
- Decyzja w sprawie wysokości kary dla PGNiG za niewykonanie obliga gazowego w 2013 roku zapadnie w drugiej połowie maja. Spółka wysłała nam sprzeczne informacje w sprawie wykonania obliga - powiedział Bando.
- Oczywiście kara dla PGNiG będzie i będzie miarkowana - dodał.
PGNiG nie zdołało wypełnić w ubiegłym roku nałożonego prawem obowiązku sprzedaży na giełdzie 30 proc. wolumenu gazu. Zamiast ok. 1,4 mld m sześc. spółka sprzedała ok. 200 mln m sześc. W tym roku PGNiG ma obowiązek sprzedać przez giełdę 40 proc. gazu.
- Nie ma szans na wykonanie obliga także w tym roku. Oczywiście to mogłoby by się udać, gdyby PGNiG cztery razy wewnątrz siebie przepuścił gaz przez giełdę, tylko że to będzie sztuka dla sztuki, która niekoniecznie może się opłacać z powodu podatkowego - powiedział Bando.
Maksymalna kara w przypadku niewykonania obliga może sięgnąć 15 proc. przychodów ukaranego przedsiębiorcy z poprzedniego roku.
(PAP)