Abonament na razie bez zmian
Po trzech miesiącach od wyborów nadal nie wiadomo, czy abonament zostanie czy zniknie. Jego ściągalność jest bardzo niska, dlatego rząd myśli o zastąpieniu go pieniędzmi z budżetu. Prawnicy krytykują pomysł pobierania opłaty w rozliczeniu PIT lub rachunku za prąd.
Niewiele wskazuje na to, aby system płacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego miał się zmienić. Platforma Obywatelska - wbrew zapowiedziom z kampanii wyborczej - do dziś nie złożyła projektu rezygnacji z abonamentu ani zastąpienia go inną formą finansowania mediów publicznych.
Propozycje zmian
Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka PO i przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury, podkreśla, że projekt nowelizacji ustawy o mediach publicznych, razem z pomysłem na ich finansowanie, ma być gotowy na przełomie marca i kwietnia. Dodaje, że nie wiadomo, jaką opcję wybierze rząd: rezygnację z abonamentu czy status quo, czyli obecny system, w którym ściągalność wynosi jedynie około 40 proc., a przeważająca część płacących to emeryci.
Na razie PO ogranicza się do spekulacji, jaki system wprowadzić. Może częściowe finansowanie z budżetu trzech ministerstw i wpływów reklamowych; może rezygnacja z reklam w zamian za daninę, jaką płaciliby na media publiczne nadawcy komercyjni, a może przeniesienie części finansowania do samorządów.
- Najlepszym rozwiązaniem jest pierwsza opcja: część pieniędzy dają konkretne ministerstwa, reszta pochodzi z rynku reklamy - dodaje posłanka.
Niedawno LiD zaproponował uzależnienie stawki abonamentu od zasobności portfela.
- Mam wrażenie, że ostatecznie zostaniemy przy dotychczasowym, złym systemie. Obecne propozycje są niekonkretne - mówi GP Jarosław Sellin, poseł PiS, który w poprzednim rządzie kierował pracami nad ustawą o opłatach medialnych.
Finanse publicznych mediów
Rezygnacja z abonamentu oznaczałaby problemy finansowe nadawców publicznych. W największych tarapatach znalazłoby się Polskie Radio - rocznie z abonamentu dostaje ono 170 mln zł, co stanowi 70 proc. jego budżetu.
Telewizja publiczna jest w lepszej sytuacji - wpływy z abonamentu, wynoszące rocznie 500 mln zł, stanowią 30 proc. budżetu. Większość tych pieniędzy wydaje na ośrodki regionalne i pokrycie bieżących kosztów. Resztę pieniędzy, czyli niewiele ponad 1 mld zł rocznie, trafia do TVP od reklamodawców. Z tego źródła w zdecydowanej części finansowane są produkcja i nowe projekty.
Komercyjni protestują
Nadawcy komercyjni od lat domagają się wprowadzenia równych warunków konkurencji na rynku. Podkreślają, że TVP ma nad nimi przewagę, bo posiadając pieniądze publiczne, łatwiej może prowadzić politykę wysokich rabatów. Politycy od lat natomiast powtarzają, że jedynym sposobem na to, aby nadawca publiczny zrezygnował z komercji, jest zwiększenie pieniędzy publicznych. Od lat nikt tego nie zrobił.
- Na poprawę ściągalności w obecnej formie nie ma raczej co liczyć. Ten system się załamał - mówi prof. Stanisław Jędrzejewski, kierownik Katedry Teorii i Praktyki Radia Instytutu Socjologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Zgadzają się z tym wszyscy uczestnicy i obserwatorzy rynku. Dlatego rząd PiS rozważał wprowadzenie opłat abonamentowych jako dodatkowy podatek rozliczany w PIT.
- Ma to jednak słabe strony. Około 30 proc. społeczeństwa, choćby rolnicy, PIT nie płaci - dodaje Jarosław Sellin.
Najlepszym dziś rozwiązaniem, jego zdaniem, byłoby rozliczanie abonamentu razem z rachunkami za prąd.
- Ściągalność byłaby duża, więc można by znacznie obniżyć wysokość abonamentu. Na przykład do 100 czy 110 zł - dodaje Sellin.
Abonament w Europie
W innych krajach europejskich stosuje się inne sposoby, a ściągalność jest dwa razy lepsza niż w Polsce. W Irlandii, Islandii czy Szwecji abonamentu nie płaci zaledwie 10-15 proc. społeczeństwa, we Włoszech 29 proc. W Wielkiej Brytanii ściągalność wynosi aż 98 proc.
Wysokość abonamentu w innych krajach znacznie przewyższa stawkę w Polsce. W Wielkiej Brytanii wynosi ona 130 funtów rocznie, w Islandii 367 euro, w Szwecji 207, a w Niemczech - 190. W Polsce to 50 euro rocznie.
We Francji abonamentowe opłaty radiowo-telewizyjne są obowiązkowe, a uiszcza się je razem z podatkiem. Jeżeli Francuz nie ma telewizora lub radia, może ten fakt zgłosić w urzędzie skarbowym na początku roku. Jeżeli tego nie zrobi, automatycznie zostanie na niego nałożona opłata abonamentowa.
Koszt ściągnięcia należności
Nadawcy publiczni płacą Poczcie Polskiej 7 proc. od ściągniętej kwoty. W przypadku 700 mln zł rocznie, jakie rocznie wynosi wartość zebranego abonamentu, to 49 mln zł.
- Od pieniędzy, jakie dostają z abonamentu, nadawcy publiczni płacą podatek - dodaje Stanisław Jędrzejewski.
Dlatego jego zdaniem najlepszym dziś rozwiązaniem byłoby wprowadzenie systemu mieszanego, praktykowanego w wielu krajach na świecie.
- Część pieniędzy mogłaby być pozyskiwana przy opłatach rachunków za prąd, część mogłaby pochodzić z reklam, z jasnym określeniem, w jakich kanałach i kiedy je sprzedajemy. Określenie tych ram może przeciwdziałać komercjalizacji oferty - dodaje prof. Stanisław Jędrzejewski.
Niekonstytucyjne pomysły
Eksperci prawni krytykują pomysły zakładające wprowadzenie opłaty do rozliczenia PIT lub rachunku za prąd, zarzucając im niezgodność z konstytucją.
- Trybunał Konstytucyjny prawdopodobnie uzna te propozycje za niezgodne z ustawą zasadniczą. Nie sposób bowiem oddzielić te osoby, które nie korzystają z radia lub telewizji, od tych, które korzystają - uważa Marek Chmaj, profesor Wyższej Szkoły Handlu i Prawa.
Obecnie mamy obowiązek składania deklaracji, że korzystamy z telewizji i radia. I na tej podstawie jesteśmy zobligowani do uiszczania abonamentu. Natomiast propozycje nowelizacji ustawy medialnej wymuszałyby obowiązek składania deklaracji, że dana osoba nie korzysta z telewizji lub radia.
- To stanowiłoby naruszenie wolności określonych w drugim rozdziale konstytucji. Nie można bowiem nikogo zmuszać do złożenia deklaracji, że nie korzysta z mediów publicznych - tłumaczy Marek Chmaj.
Obowiązek kablówek
Wielu prawników uważa, że abonament nie ma sensu w systemie gospodarki rynkowej. Skoro już jednak jest, należałoby się zastanowić, jak poprawić jego ściągalność, nie naruszając przy tym konstytucji.
- Można to robić na przykład za pośrednictwem operatorów telewizji kablowych - proponuje Marek Chmaj.
Jednak operatorzy, na których zostałby nałożony obowiązek uiszczania abonamentu, i tak przerzuciliby ten ciężar na swoich klientów przez podniesienie ceny swoich usług.
- Już dziś ten system jest chory. Ci, którzy mają telewizje kablowe czy satelitarne, płacą podwójnie, bo poza abonamentem płacą też za dostęp do telewizji operatorom - dodaje Stanisław Jędrzejewski.
SZERSZA PERSPEKTYWA - UNIA EUROPEJSKA
Brytyjska BBC utrzymuje się z produkcji własnych programów, abonamentu telewizyjnego i zysków należących do niej przedsiębiorstw. Działalność komercyjną realizuje za pośrednictwem BBC Worldwide. BBC na lokalnym rynku nie emituje reklam ani płatnych ogłoszeń firm czy instytucji, a jej działalność finansowana jest z abonamentu. W latach 2005-2006 3,1 mld funtów przyniósł BBC jej abonament, 620 mln funtów działalność komercyjna, 260,2 mln funtów w formie grantu, a 24,2 mln funtów BBC uzyskała ze sprzedaży programów.
Jednym z przykładów częściowej prywatyzacji mediów publicznych jest Francja. W kwietniu 1987 r. ówczesny premier Jacques Chirac sprywatyzował stację TF1.
Jak jest finansowana TVP
70 proc. wpływy z reklam
30 proc. wpływy z abonamentu
500 mln złotych otrzymuje telewizja publiczna z wpływów abonamentowych do budżetu
ZWOLNIENIE Z ABONAMENTU
Aby uzyskać zwolnienie, należy przedstawić na poczcie dokument świadczący o prawie do niego. Abonamentu nie płacą osoby:
niepełnosprawne, które ukończyły 75 lat, otrzymujące świadczenie pielęgnacyjne lub rentę socjalną, u których stwierdzono całkowitą głuchotę lub obustronne upośledzenie słuchu, niewidome, których ostrość wzroku nie przekracza 15 proc., inwalidzi wojenni i wojskowi.Zwolnienie traci osoba, która mieszka z dwiema osobami, które ukończyły 26 rok życia i nie mają prawa do zwolnień.
MichaŁ Fura