Agresywni Polacy tracą przyjaciół i wpływy

Agresywni Polacy tracą przyjaciół i wpływy - pisze w najnowszym wydaniu opiniotwórczy tygodnik "European Voice" wychodzący w Brukseli. Zdaniem autora artykułu Simona Taylora, rozpoczęty dziś w Brukseli szczyt UE ma być "sprawdzianem skuteczności" polskiego rządu po nikłym poparciu, z jakim spotkała się polska inicjatywa traktatu o bezpieczeństwie energetycznym.

"Przedstawiciele UE mówią, że Polska nie przygotowała dyplomatycznego gruntu przed szczytem, by zapewnić, że propozycja spotka się z pozytywną odpowiedzią - pisze Taylor. - Los energetycznego planu ilustruje szerszy problem wpływów Polski w UE. Mniejszościowy rząd partii Marcinkiewicza, PiS, zdecydował się na quasi-nacjonalistyczny ton załatwiania spraw z UE".

Taylor wiąże to z sytuacją na polskiej scenie politycznej, w tym koalicją PiS z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin.

"Ale twarde stanowisko rządu zdaje się przynosić niewiele pozytywnych rezultatów" - zauważa. Wspominając o zakończonych dobrych dla Polski negocjacjach w sprawie budżetu UE na szczycie w grudniu, Taylor pisze, że "trudno twierdzić, że to zasługa taktyki negocjacyjnej polskiego premiera". Dodaje, że potem opór przed zaakceptowaniem unijnego porozumienia w sprawie VAT nie przyniósł znaczących rezultatów, a podobnych przypadków było więcej.

Reklama

"W sprawie reformy rynku cukru rząd stracił okazję, by uzyskać lepszy rezultat dla polskich plantatorów, zbyt późno przyłączając się do negocjacji" - zauważa autor.

"Mimo dowodów, że twarde stanowisko Warszawy przynosi rezultaty (poza lepszymi notowaniami popularności rządu w sondażach opinii publicznej) jest niewiele oznak zmiany podejścia" - konkluduje Taylor, dodając, że bez zmiany takiej polityki Polska wciąż będzie odgrywała mniejszą rolę, niż wynikałoby to z jej "demograficznego i strategicznego statusu".

KE nas piętnuje

Komisja Europejska i państwa unii postanowiły przy wdrażaniu strategii lizbońskiej nie rozgłaszać publicznie wzajemnych krytyk. Pod takim sposobem działania nie podpisuje się jednak brytyjski instytut badawczy CER, który co roku publikuje własny ranking państw-bohaterów oraz czarnych charakterów. W tym roku na czele czarnych charakterów znalazła się Polska. W reakcji na przyklejenie Polsce tej etykietki Barroso dał wyraźnie do zrozumienia, iż Komisja Europejska pod tym się nie podpisuje. Nie ukrywał on jednak, że Komisja ma kłopot z Polską. Zwrócił on zwłaszcza uwagę na wywieranie przez premiera Marcinkiewicza nacisku na Balcerowicza w kwestii fuzji banków PKO i BPH. Tajemnicą poliszynela jest, iż Barroso chętnie przyjąłby strategię otwartego piętnowania krajów słabo wdrażających strategię lizbońską. Nie zgadza się na to jednak szereg państw członkowskich, z Niemcami na czele.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »