Airbus o słowach Dudy: Nikt nie ma prawa twierdzić, że zaniedbano zobowiązań

Nikt nie ma prawa twierdzić, że Airbus Helicopters zaniedbał jakichkolwiek zobowiązań umownych wobec swojego klienta - tak koncern odniósł się do słów kandydata PiS na prezydenta Andrzeja Dudy, że firma ta nie dotrzymała zobowiązań ws. śmigłowców dla pogotowia.

Temat Airbusa i rozstrzygniętego w październiku 2007 r. przetargu na dostawę śmigłowców dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zaistniał w czwartkowej debacie prezydenckiej w TVN w związku z zarzutami ubiegającego się o prezydenturę europosła PiS Andrzeja Dudy do przetargu na śmigłowce dla wojska. Do etapu testów zakwalifikowano francuski śmigłowiec Caracal.

"Airbus nie dotrzymał już jednych zobowiązań, kiedy dostarczał helikoptery dla polskiego pogotowia ratunkowego. Był wtedy wyznaczony offset, który nie został przez nich zrealizowany. To wszystko w ogóle nie zostało wzięte pod uwagę. Dzisiaj ludzie w Świdniku są zrozpaczeni, nie wiedzą, co będzie dla nich w przyszłości. Dlatego, że ich firmy ogromnie liczyły na ten kontrakt" - mówił w czwartek Duda.

Reklama

W liście otwartym Airbus Helicopters, który otrzymała w piątek PAP, firma uznała, że rozpowszechniono o nich "nieprawdziwe oskarżenia".

"W czerwcu 2008 r. firma Airbus Helicopters (wówczas Eurocopter) podpisała z polskim Ministerstwem Zdrowia umowę sprzedaży 23 śmigłowców EC135 i jednego symulatora lotu, które zostały dostarczone między wrześniem 2009 a grudniem 2010 r., zgodnie z zapisami umowy" - czytamy w liście.

Jak napisano w nim "w Polsce zobowiązania offsetowe stosuje się w przypadku zakupu uzbrojenia i sprzętu wojskowego". "Należy podkreślić, że wspomniana wyżej umowa została zawarta na zasadach ustawy Prawo zamówień publicznych. Offset nie był przewidziany ani w przetargu, ani w wyżej wymienionej umowie" - zaznaczył Airbus.

Firma zapewnia, że "nieustannie pozostaje do dyspozycji swojego klienta - Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, służąc wsparciem, gdy tylko jest to konieczne". Jak dodano, od momentu wejścia do służby flota śmigłowców EC135 należąca do LPR uzyskała już nalot 35 tysięcy godzin, przy sprawności przekraczającej 95 procent.

"Dziś ta nowoczesna flota jest wzorem dla międzynarodowego środowiska lotniczego ratownictwa medycznego. Wspólnie z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym jesteśmy zdania, że program ten jest sukcesem polskiego Ministerstwa Zdrowia" - czytamy w oświadczeniu. "Nikt nie ma prawa twierdzić, że Airbus Helicopters zaniedbał jakichkolwiek zobowiązań umownych wobec swojego klienta" - podkreślono.

10 października 2007 r. ogłoszono, że przetarg na śmigłowce dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego wygrała firma Eurocopter (obecnie: Airbus Helicopters). "Komisja przetargowa, powołana przez ministra zdrowia, wybrała firmę Eurocopter - śmigłowiec ratunkowy EC 135, który zgodnie z przedstawioną dokumentacją w sposób najpełniejszy zapewnia bezpieczeństwo zdrowotne przyszłych pacjentów" - mówił PAP rzecznik ówczesnego ministra zdrowia Zbigniewa Religi, Paweł Trzciński.

Przetarg dotyczył dostawy 23 śmigłowców i jednego symulatora lotu, które miały zastąpić wysłużone śmigłowce Mi-2. Rywalem Eurocoptera był produkowany przez włosko-brytyjską firmę AgustaWestland śmigłowiec AS109 Grand. Tę ofertę odrzucono ze względów formalnych uznając, że jej propozycja nie spełniła wymogów zamawiającego, m.in z powodu braku możliwości skutecznego przeprowadzenia podczas lotu w śmigłowcu Grand niektórych procedur medycznych ratujących życie.

Z powodów formalnych z wcześniejszego etapu przetargu, tzw. dialogu kompetencyjnego, który miał sprecyzować oczekiwania zamawiającego i propozycje oferentów, został wykluczony PZL Świdnik - krajowy partner firmy AgustaWestland. Na początku sierpnia 2007 r. warszawski sąd oddalił skargę Świdnika, który wskazywał, że Eurocopter również dopuścił się formalnego uchybienia, więc i tę firmę należało wyeliminować z przetargu.

O unieważnienie przetargu AgustaWestland walczyła jeszcze na drodze sądowej. W lutym 2008 r. Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie uznał, że przetarg na śmigłowce dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego jest ważny. Oznaczało to możliwość podpisania w czerwcu 2008 r. przez Ministerstwo Zdrowia kontraktu na helikoptery. Śledztwo w sprawie przetargu prowadziła też Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota. Badano, czy komisja przetargowa na decydującym posiedzeniu obradowała w wystarczającym składzie i czy nie zostały sfałszowane podpisy obecności.

W maju 2008 r. prokuratura umorzyła śledztwo, dopatrując się wprawdzie pewnych nieprawidłowości w postępowaniu przetargowym, ale uznając, że nie miały one charakteru przestępstwa. Stwierdzono, że nieprawidłowości te miały "znikomą szkodliwość społeczną".

Chodziło o zatwierdzenie w październiku 2007 r. przez dyrektora zamówień publicznych resortu zdrowia protokołu komisji przetargowej bez podpisu na nim przewodniczącego komisji (ówczesnego wiceministra Jarosława Pinkasa) oraz jednego z członków komisji. Takie samo było uzasadnienie umorzenia innego wątku śledztwa - co do poświadczenia nieprawdy w tym protokole przez naniesienie nań w terminie późniejszym w październiku 2007 r. podpisów przewodniczącego komisji i jednego z członków - bez oznaczenia daty tej czynności.

W niedawnym przetargu na śmigłowiec dla polskiego wojska do etapu testów wybrano maszynę oferowaną przez Airbus Helicopters - H225M (wcześniej znany jako Eurocopter EC725 Caracal). Odrzucono dwa inne śmigłowce - Black Hawk amerykańskiej korporacji Sikorsky i jej polskiego zakładu PZL Mielec oraz AW149 proponowany przez PZL-Świdnik i jego właściciela - grupę AgustaWestland.

Decyzja MON wywołała liczne protesty wśród związkowców i załóg zakładów w Mielcu i Świdniku, a także samorządowców regionów lubelskiego i podkarpackiego.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »