Alicja dusicielka

Czy można wziąć 40 tys. zł kredytu i po kilkunastu latach spłacania rat być winnym bankowi jeszcze 90 tys. zł? W takiej sytuacji są niektórzy posiadacze słynnego PKO-skiego kredytu hipotecznego "Alicja". Pechowi klienci grożą bankowi sądem.

Czy można wziąć 40 tys. zł kredytu i po kilkunastu latach spłacania rat być winnym bankowi jeszcze 90 tys. zł? W takiej sytuacji są niektórzy posiadacze słynnego PKO-skiego kredytu hipotecznego "Alicja". Pechowi klienci grożą bankowi sądem.

"Alicja" to stary, nieudzielany już od siedmiu lat kredyt mieszkaniowy PKO BP. Państwowy bank wprowadził go do oferty w 1995 r., gdy rynek kredytów hipotecznych w Polsce raczkował i mało kogo było stać na kupowanie mieszkania za pożyczone z banku pieniądze. Inflacja była wysoka, a roczne oprocentowanie kredytów przekraczało 25 proc. Zadłużenie hipoteczne Polaków nie przekraczało miliarda złotych (dla porównania: dziś to grubo ponad 116 mld zł)

W tych warunkach "Alicja" okazała się strzałem w dziesiątkę. W konstrukcji kredytu zaszyto bowiem mechanizm łagodzący skutki wysokiej inflacji i koszmarnych odsetek, które sprawiały, że wówczas mało kogo było stać na spłacanie kredytu. Mechanizm polegał na tym, że klient spłacał co miesiąc tylko część naliczonych przez bank odsetek, reszta była dopisywana do kapitału.

Reklama

Przez to raty były niskie i nawet osoby o przeciętnych dochodach miały zdolność kredytową, by je spłacać. Ale coś za coś - wartość kredytu z miesiąca na miesiąc rosła o doliczaną do kapitału część odsetek. Twórcy "Alicji" mieli nadzieję, że gdy inflacja spadnie, sytuacja się odwróci - miesięczna rata będzie starczała na spłatę kapitału i odsetek.

"Alicja" dzięki swojej dostępności zdobyła wielką popularność. W latach 1995-2001 bank PKO BP udzielił 113 tys. takich kredytów na kwotę ponad 4,2 mld zł. To niemal połowa wszystkich kredytów mieszkaniowych udzielanych wówczas przez banki! Kredyt został obsypany nagrodami, m.in. w 1995 r. dostał prestiżową nagrodę miesięcznika "Twój Styl" dla najlepszego produktu finansowego roku.

Ale dziś blask "Alicji" coraz bardziej przygasa. A to z powodu kłopotów, które mają klienci ze spłatą tego kredytu.

Kredyt na wieczne niespłacenie?

- W 1996 r. pożyczyłam w ramach "Alicji" 36,7 tys. zł. Kredyt spłacam terminowo, zgodnie z harmonogramem wyznaczonym przez bank. Do tej pory spłaciłam ponad 52 tys. zł, ale mój dług nie tylko się nie zmniejszył, ale wręcz astronomicznie urósł! Do spłaty pozostało mi jeszcze ok. 90 tys. zł! - opowiada Violetta Kaczmarek z Bogatyni, jedna z pechowych posiadaczek "Alicji".

Pani Violetta nie jest jedyną osobą, która wpadła w pętlę długów. Pan Ryszard Tatarzyński z Wrocławia wziął w 1997 r. kredyt "Alicja", żeby wykupić działkę, którą dzierżawił. - W PKO BP polecono mi właśnie kredyt "Alicja". Pożyczyłem 80 tys. zł. Po półtora roku zorientowałem się, że choć reguluję raty zgodnie z wymaganiami banku, to mój kredyt urósł z 80 do 95 tys. zł.

Zaniepokojony zaczął wpłacać do PKO BP znacznie większe raty, niż powinien, np. zamiast 1,1 tys. zł przelewał do banku 2 tys. zł. Do 2001 r. spłacił 82 tys. zł. Ale mimo dwukrotnie wyższych spłat wciąż udało mu się pokrywać tylko odsetki, do spłaty w dalszym ciągu pozostawało 71,3 tys. zł kapitału. - Skapitulowałem i zamieniłem kredyt na inny - opowiada pan Ryszard.

Więcej w Gazecie Wyborczej

INTERIA.PL/GW
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | kredyt | raty | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »