€uro już jest
Środa to drugi dzień funkcjonowania w obiegu wspólnej waluty europejskiej, stosowanej wcześniej wyłącznie w bezgotówkowych rozliczeniach finansowych.
Nowy pieniądz zastępuje waluty narodowe 12 państw Unii Europejskiej - Austrii, Belgii, Finlandii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Luksemburga, Niemiec, Portugalii i Włoch. Wprowadzenie nowej waluty to gorący okres dla banków, sklepów oraz branży automatów handlowych.
Chociaż entuzjaści przedstawiają euro jako czynnik integracji europejskiej i dodatkowy motor wzrostu gospodarczego, sceptycy mówią, że aby zalety nowej waluty mogły ujawnić się w całej okazałości, trzeba by zreformować w Eurolandzie rynek pracy i system opieki społecznej.
Jak pisze komentator "Washington Post" Robert J. Samuelson: - Euro nie rozwiązuje dwóch głównych problemów Europy: wysokiego bezrobocia i obciążeń państwa opiekuńczego. - Nawet po kilku latach dobrej koniunktury bezrobocie w UE wyniosło w zeszłym roku 7,6% - zwraca uwagę publicysta amerykański. - Rządy obstają przy osłonach socjalnych (utrudnienia w zwalnianiu pracowników, znaczne zasiłki dla bezrobotnych, wysokie podatki od wynagrodzeń), które zniechęcają firmy do zwiększania zatrudnienia, a bezrobotnych do szukania pracy.
Komentator "International Herald Tribune" John Vinocur pisze, że "sztywność" rynku pracy i systemu socjalnego w UE "zaciemnia i tak ograniczone perspektywy wzrostu, które sprawiły, że euro w ciągu trzech lat swego wirtualnego życia stało się maruderem odstającym od dolara". - Bez nowych reform zanosi się na dalszy wzrost różnic w poziomie życia w Europie i w Stanach Zjednoczonych - dodaje Vinocur.