ARMiR nie radzi sobie z IACS
Według Najwyższej Izby Kontroli, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie radzi sobie z budową IACS-u - systemu, bez którego rolnicy nie dostaną unijnych dopłat. Agencja od lat nie potrafi zbudować własnej serwerowni, czyli komputerowego serca IACS-u.
Wszystko w powodu personalnych przetasowań w agencji. W ciągu trzech ostatnich lat zmieniono 4 prezesów, a każdy z nich miał inną koncepcję pracy agencji. Na dodatek wczoraj zrezygnował wiceprezes odpowiedzialny właśnie za budowę IACS-u Krzysztof Brdyś.
Krzysztof Brdyś zrezygnował z pracy w powodów zdrowotnych - tak zapewniono reporterkę RMF w agencji. Zastąpił go inny wiceprezes. Budowy IACS-u na pewno to nie przyspieszy. Nowy szef będzie musiał wdrożyć się w prace, które i tak są opóźnione już nie o miesiące, a minimum rok.
Własna serwerownia miała pracować już w połowie ubiegłego roku, tymczasem nadal jej nie ma. Agencja płaci setki tysięcy złotych za dzierżawę serwerowni od firmy Hewlett-Packard.
Kto odpowiada za te opóźnienia? Zbigniew Wesołowski, wiceprezes NIK ma kłopoty ze wskazaniem jednego winnego: Bo każdy powie z nich, ja nie miałem czasu na skończenie. Obecny prezes jest już piąty w historii agencji.
Nie ulega wątpliwości, że dużą winę za skandal z serwerownią ponosi były prezes, Aleksander Bentkowski. To on trzy lata temu bez żadnych szacunków, bez dokumentacji zdecydował, że serwerownia stanie w Radomiu. Okazało się jednak, że wybrany budynek nie nadaje się do tego.
Bentkowski został zdymisjonowany, nowy prezes oczywiście zmienił lokalizację. Wybrał Warszawę i nową siedzibę agencji. Problem jednak w tym, że agencja nadal nie ma tej nowej siedziby, ponieważ trzy kolejne przetargi zostały odwołane.
