ARP namawia banki do łączenia stoczni
Realizacja programu uzdrowienia sektora stoczniowego to dla Arkadiusza Krężla, prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), jeden z najważniejszych projektów na ten rok.
Spodziewam się, że w tym roku zapadną decyzje dotyczące przyszłości sektora stoczniowego. Warto pomyśleć o konsolidacji, w której znaczącą rolę mogą odegrać banki wierzyciele - mówi Arkadiusz Krężel, prezes ARP. Plany zakładają połączenie Stoczni Szczecińskiej Nowej, Grupy Stoczni Gdynia i zakładów Hipolit Cegielski Poznań.
Realizacja programu uzdrowienia sektora stoczniowego to dla Arkadiusza Krężla, prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), jeden z najważniejszych projektów na ten rok. Ważną rolę w uzdrowieniu branży ma odegrać ustawa o pomocy publicznej dla przedsiębiorstw o szczególnym znaczeniu dla rynku pracy, która ma ułatwić redukcję zobowiązań. Do ARP wpłynęło 47 wniosków od firm zainteresowanych taką restrukturyzacją m.in. od Stoczni Gdynia i zakładów Hipolit Cegielski Poznań (HCP). Wszczęte dzięki tej ustawie postępowania restrukturyzacyjne przez spółki stoczniowe, mogą, zdaniem Arkadiusza Krężla, prowadzić do konsolidacji sektora (na przykład poprzez zamianę wierzytelności na akcje).
Czas konsolidacji
Szef ARP przewiduje, że w tym roku dzięki restrukturyzacji i porozumieniom z wierzycielami Stoczni Szczecińskiej Nowa (SSN), Grupy Stoczni Gdynia (GSG) oraz HCP mogą zapaść decyzje o konsolidacji sektora.
- W ubiegłym roku udało się uratować produkcję statków w Szczecinie. Nadal jednak branża boryka się z problemami związanymi z programami finansowania ich budowy. Rozważymy kilka wariantów dalszej restrukturyzacji sektora. Spodziewam się, że w tym roku rozpoczniemy już formalne negocjacje dotyczące zacieśnienia współpracy między Stocznią Szczecińską Nowa i Gdyńską oraz Cegielskim. Znaczącą rolę jako konsolidator tych firm mogą odegrać banki wierzyciele, finansujący produkcję stoczniową - mówi Arkadiusz Krężel.
Podkreśla, że SSN ma wypełniony portfel zamówień na najbliższe trzy lata (kontrakty przekraczają 1 mld USD).
- Zwiększenie zaangażowania banków we współpracę sektora poprawiłoby pozycję stoczni przy negocjowaniu kontraktów na kolejne lata - dodaje prezes ARP.
Niezły pomysł
Spółki, które mają szansę na konsolidację, na razie niezbyt chętnie mówią na ten temat. Nie ukrywają jednak, że może to być niezły pomysł na odzyskanie należności.
- Złożyliśmy do ARP wniosek o wszczęcie postępowania restrukturyzacyjnego. Trudno mi natomiast wypowiadać się w sprawie dotyczącej konsolidacji z udziałem banków. Mamy jednak także należności od Porty Holding, powstałe jeszcze przed rozpoczęciem działalności SSN - chodzi o 108 mln zł - i bardzo chcemy te pieniądze odzyskać. Gdyby istniała na przykład możliwość zamiany wierzytelności na akcje nowej stoczni, moglibyśmy z niej skorzystać - mówi Bolesław Januszkiewicz, rzecznik HCP.
O podobnym pomyśle na odzyskanie 180 mln zł należności mówiła już wcześniej Maria Wiśniewska, prezes Pekao SA.
Zresztą Pekao SA myśli o kapitałowym zaangażowaniu w stocznie, jeśli taka operacja pozwoli odzyskać zaangażowane środki. Sebastian Łuczak, rzecznik spółki, podkreślał już, że jego bank jest w stanie rozważyć każdą konkretną propozycję, która pozwoli na ratowanie przemysłu stoczniowego, ale umożliwi bankowi odzyskanie należności. Bank jest też zainteresowany zarabianiem na finansowaniu budowy statków. Podobnie myślą inne instytucje.
- Z zainteresowaniem przypatrujemy się restrukturyzacji branży. Nie wykluczamy, że gdy zostaną stworzone dogodne warunki, ponownie zainwestujemy - mówi Konrad Miterski z departamentu klientów zwiększonego ryzyka ING BSK.
Wliczyć w koszty
Banki bardziej jednak wyobrażają sobie finansowanie stoczni niż zamianę jej wierzytelności na akcje.
- Sądzę, że warunkiem musiałaby być możliwość zaliczenia zamienionych wierzytelności do kosztów uzyskania przychodów. Wówczas operacja miałaby dla nas uzasadnienie od strony podatkowej - mówi Wojciech Kaczorowski, rzecznik Millennium Banku.