Aukcje prosperują w czasie kryzysu!

Podczas gdy giełda przeżywała nagły spadek, coś zupełnie innego działo się w domu aukcyjnym Christie's w Nowym Jorku. Odbywała się tam licytacja biżuterii, a obserwując licytowane tam stawki oraz ostateczne kwoty nikt by nie pomyślał, że gospodarka przechodzi trudności.

Podczas aukcji sprzedano 69 proc. przedmiotów, albo 82 proc. wartości wszystkich wystawionych przedmiotów, co dało w sumie kwotę 29 milionów dolarów. Najważniejsze podczas aukcji, dwa diamenty Ponahalo, sprzedano za 4,1 i 2,2 miliony dolarów.

Dlaczego aukcje prosperują w czasie kryzysu gospodarczego

Dlaczego aukcje prosperują w czasie kryzysu gospodarczego

Reklama

- Na niestabilnym rynku, kiedy Dow traci 700 punktów w ciągu dnia, biżuteria i drogocenne kamienie o wartości prawie 30 milionów dolarów zmieniły właścicieli w Christie's w ciągu niecałych pięciu godzin, demonstrując w ten sposób względną stabilność rynku biżuterii oraz długoterminową zdolność kamieni szlachetnych jako środka przechowania wartości - oświadczył Rahul Kadakia, specjalista ds. biżuterii w Christie's.

Jedni upadają, drudzy zarabiają

Nie jest to jedyny przypadek, gdy domy aukcyjne udowodniły jak odporne mogą być na ciężkie ekonomicznie warunki. Kilka dni po upadku Lehman Brothers, podczas sprzedaży 22 września w Leslie Hindman Auctioneers w Chicago, za kwotę 144 000 dolarów sprzedany został pierścionek z żółtym diamentem i to za cenę cztery razy wyższą od przewidywanej. Trzy dni później, pierścionek z szafirem i diamentem firmy Van Cleef and Arpel sprzedano za 656 500 dolarów w Sotheby (giełda nowojorska: BID - wiadomości - ludzie ), za cenę dwukrotnie wyższą w stosunku do wyceny przed aukcją.

- Kiedy sytuacja staje się niepewna, jak w przypadku giełdy, biżuteria i diamenty zawsze mają się dobrze - twierdzi Joanna Hardy, szefowa działu jubilerskiego w Sotheby w Londynie. - Te elementy inwestycji są czymś, co możesz schować do kieszeni i czymś o wiele bardziej pewnym niż środki ulokowane w akcjach.

Sztuka i ubrania jako inwestycje

Gdy luksusowi konsumenci tracą płynność finansową, zaczynają rozważać inne formy inwestycji, które pomogą przechować ich środki w niepewnych czasach - i spowodują, że ich cena podskoczy w dobrym. Współczesna sztuka jest tego najlepszym przykładem.

- Jaka inna forma sztuki pozwoli ci uzyskać creme de la creme za jedyne 10 000 funtów [17 279 dolarów]? - pyta Kerry Taylor, właściciel Kerry Taylor Auctions w Londynie.

Istnieją również okazje dla zwykłych śmiertelników. Za 100 funtów (172,80 dolarów) licytujący może zdobyć oryginalną suknię balową z lat 50-tych. Ci, którzy szukają okazji do inwestycji mogą znaleźć garnitur couture firmy Chanel czy suknię od Yves Saint Laurent za ułamek ceny detalicznej - i następnie sprzedać je w przyszłości.

- To jest świetna lokata dla pieniędzy - twierdzi Taylor. - Te dzieła sztuki w stylu vintage są świetne wykonane, z fantastycznych tkanin, i w większości przypadków są lepszej jakości niż jakikolwiek przedmiot dzisiaj.

Hardy twierdzi, że ceny ciągle rosną, od kiedy klienci kształcą się na temat tego, które przedmioty są lepszej jakości. "Stali się o wiele bardziej doceniający i wnikliwi," jak twierdzi i to właśnie winduje ceny w górę.

Nowe źródła, nowe przedmioty

Kolejną kwestią, która czyni aukcje godnymi zainteresowania nawet w trudnych czasach, jest nieustająca powódź przedmiotów sprzedawanych na pniu. Ekonomiczny spadek stał się siłą napędową nowych komitentów, pojawiających się w domach aukcyjnych. Według Hardy aukcja biżuterii 9 grudnia w Sotheby miała 430 artykułów, podczas gdy ich ostatnia wielka aukcja 25 września miała tylko 130.

- Zwłaszcza, jeśli chodzi o biżuterię, wielu ludzi trzyma ją w bezpiecznych skrytkach, nie potrzebując jej i nie nosząc jej od wielu lat - twierdzi Leslie Hindman, właścicielka Leslie Hindman Auctioneers. - Przeszukują szafy przeglądając, co mogliby sprzedać, aby szybko zarobić.

W niektórych przypadkach, przedaukcyjny szum przewyższa oczekiwania. Aukcja Hip Hop Crown Jewels w Phillips de Pury & Company w Nowym Jorku została przełożona z 1 października na 5 marca 2009, aby "dostosować zwiększony popyt ze strony komitentów i kupujących, którzy chcieliby uczestniczyć w sprzedaży," jak podano w oświadczeniu domu aukcyjnego.

Nie oznacza to jednak, że domy aukcyjne i ich klienci obawiają się przystępowania do aukcji - ale to duża ilość komitentów, a nie kupujących, może wyciągnąć im dywan spod nóg. Większość domów aukcyjnych stosuje podejście czekać-i-obserwować, ponieważ widziały problemy w innych częściach świata.

Po aukcji Sotheby mającej miejsce 7 października w Hong Kongu, gdzie wiele dużych klejnotów nie zostało sprzedanych i gdzie całkowicie chybiono w przed aukcyjnych szacunkach, ceny akcji domu spadły o 5,8 proc.

- W przypadku domów aukcyjnych, jesteś tak dobry jak dobra była twoja ostatnia sprzedaż - twierdzi Hardy.

Wideo: Dlaczego aukcje prosperują w czasie kryzysu gospodarczego

Jeanine Poggi

Forbes
Dowiedz się więcej na temat: Działo się | aukcja | 'Działo się' | Tam | aukcje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »