Autostradą przez Śląsk

Z miesięcznym poślizgiem oddawany jest dzisiaj do ruchu 16-kilometrowy odcinek autostrady A-4 biegnący przez aglomerację śląską pomiędzy Chorzowem Batorym a Sośnicą pod Gliwicami. Jego budowa pochłonęła 130 mln euro - ponad 32 mln zł za kilometr.

Z miesięcznym poślizgiem oddawany jest dzisiaj do ruchu 16-kilometrowy odcinek autostrady A-4 biegnący przez aglomerację śląską pomiędzy Chorzowem Batorym a Sośnicą pod Gliwicami. Jego budowa pochłonęła 130 mln euro - ponad 32 mln zł za kilometr.

Ogromne koszty spowodowane były koniecznością zabezpieczenia trasy przed szkodami górniczymi, które zagrażają na całym jej przebiegu - od Katowic do Gliwic. Jeden z najdroższych fragmentów polskich autostrad już zdążył je odczuć, gdy w końcu ubiegłego roku nagłe opadnięcie gruntu uszkodziło 800-metrowy fragment nasypu i zrujnowało geometrię jezdni. Drogowcy naprawili odcinek, ale teraz spierają się z Kompanią Węglową (jej cztery kopalnie - Polska Wirek, Makoszowy, Halemba i Sośnica - wydobywają węgiel pod autostradą) o zwrot 1,8 mln euro, które pochłonął niespodziewany remont. Opóźnił on także położenie ostatniej warstwy nawierzchni, co będzie możliwe wiosną. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie planuje się jednak wprowadzenia w tym miejscu ograniczeń prędkości.

Reklama

- Rozważaliśmy to komisyjnie, razem z policją. Nikt się tego nie domagał - oświadczył Marian Sobula, zastępca dyrektora katowickiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Uruchamiany dziś odcinek autostrady został tak zaprojektowany, by przejęcie przez nią części lokalnego ruchu pomiędzy miastami aglomeracji nie pogorszyło warunków tranzytu. Jednak mimo wybudowania 3 pasów w każdą stronę, pasa awaryjnego oraz 17 mostów i wiaduktów, nie postawiono stacji benzynowych ani nie przygotowano parkingów. Mają się pojawić dopiero później, gdy autostradę obejmie koncesjonariusz wybrany spośród dwóch konsorcjów - Stalexportu Autostrady Śląskiej oraz Autostrady Południe. Zakładając, że GDDKiA dokona wyboru do końca lutego, co w rozmowie z "GP" zapowiadał jej dyrektor, Edward Gajerski, ewentualna budowa miejsc obsługi podróżnych (przewidziane są dwa takie MOP-y, na terenie Rudy Śląskiej) w najlepszym wypadku zakończy się w końcu roku. Stacji i parkingów brakuje także pomiędzy Kleszczowem a Wrocławiem, mimo że na tym odcinku A-4 samochody jeżdżą od dawna.

Do pełnego zakończenia tej części A-4 brakuje jeszcze otwarcia 19-kilometrowego odcinka pomiędzy Sośnicą a Kleszczowem, którego budowa przeciągnie się do października. Dopiero wtedy pomiędzy Krakowem a Wrocławiem będzie można przejechać nie zdejmując nogi z gazu. Radość z jazdy przyćmią jednak opłaty, choć wprowadzenie ich na odcinku Katowice-Gliwice, z uwagi na opór samorządów, jeszcze nie zostało przesądzone.

Adam Woźniak

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: Śląsk | autostrady | budowa | odcinek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »