Awarie pociągów Newagu. Prokuratura w siedzibie spółki
Sprawa z tajemniczymi awariami pociągów giełdowego producenta taboru, firmy Newag, ma swój dalszy ciąg. Jak ustalił branżowy portal Rynek Kolejowy, do siedziby firmy w Nowym Sączu weszli prokuratorzy z Krakowa, którzy zabezpieczyli materiały istotne dla dwóch prowadzonych w sprawie śledztw.
Przypomnijmy, że na początku grudnia w mediach pojawiły się doniesienia o rzekomym celowym uszkadzaniu przez Newag pociągów własnej produkcji. Usterka "objawiała się" w lokomotywach, które trafiły na przeglądy techniczne do konkurencyjnych firm. Według hakerów z grupy Dragon Sector, wynajętych przez kilka firm specjalizujących się w naprawie taboru, awarie były sterowane odgórnie przez sam Newag - tak, aby nowosądecka spółka mogła przejąć dochodowe kontrakty na naprawę swoich lokomotyw. Newag nie posiada bowiem wyłączności na serwisowanie swoich pociągów - tego rodzaju kontrakty mogą też dostawać inne firmy.
Dwa miesiące temu sprawa możliwego celowego wywoływania awarii w pociągach Impuls produkcji Newagu trafiła do prokuratury w Krakowie. Rynek Kolejowy dowiedział się, że 12 lutego do siedziby Newagu w Nowym Sączu zawitali wysłannicy tej instytucji. "Potwierdzam, że były wykonywane czynności w sprawie, związane z zabezpieczeniem materiałów w siedzibach spółek objętych dochodzeniem" - powiedziała Rynkowi Kolejowemu rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Krakowie, prokurator Katarzyna Duda.
Swoje oświadczenie wystosował też Newag. W dokumencie przesłanym Rynkowi Kolejowemu spółka przypomniała, że w sprawie toczą się dwa śledztwa. Jedno jest prowadzone w związku z zawiadomieniem złożonym przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a drugie - w związku z zawiadomieniem złożonym przez sam Newag. Notowana na GPW spółka już pod koniec ubiegłego roku podkreślała w oficjalnym stanowisku, że w 2022 r. stwierdziła "ingerencję w systemy sterowania elektrycznymi zespołami trakcyjnymi serii 'Impuls', dokonaną przez podmioty trzecie, bez zgody i wiedzy Spółki." Newag informował wówczas także o tym, że o fakcie zostały powiadomione odpowiednie służby.
"Obydwa postępowania mają charakter przygotowawczy. Wedle wiedzy spółki nikomu nie postawiono zarzutów. Współpracujemy z organami ścigania, w szczególności poprzez udostępnianie wszelkich niezbędnych danych i dokumentów, ponieważ zależy nam na sprawnym i rzetelnym wyjaśnieniu wszystkich wątków sprawy" - przekazał Rynkowi Kolejowemu rzecznik Newagu Łukasz Mikołajczyk. Jak dodał, na obecnym etapie postępowań, spółka nie jest uprawniona do udzielania szczegółowych informacji na temat ich przebiegu.
Dodajmy, że nad sprawą pochyla się również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, który wszczął postępowanie na wniosek posłów partii Razem. Kwestię tajemniczych awarii pociągów ma badać także Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA).
Niedawno resort cyfryzacji w odpowiedzi na interpelację posła Przemysława Wiplera ws. usterek taboru Newagu ujawniło, że od strony ministerstwa kwestię tę badał Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego prowadzony przez Naukową i Akademicką Sieć Komputerową - Państwowy Instytut Badawczy (NASK). Ministerstwo przyznało, że raporty hakerów z Dragon Sector zostały ocenione przez zespół jako "wiarygodne". Jak dodał resort, zdaniem specjalistów, treść raportów była "rzeczowa i spójna z przyjętą metodologią zgodną z przyjętymi w branży praktykami z zakresu informatyki śledczej oraz inżynierii wstecznej oprogramowania".