Badanie za 650 mln zł

W maju i czerwcu 180 tysięcy rachmistrzów spisze dane o ponad 38,6 mln osób, odwiedzi 10,5 mln rodzin oraz 1,9 mln indywidualnych gospodarstw rolnych. Przedsięwzięcie to będzie kosztować 650 mln zł.

Od 21 maja do 8 czerwca tego roku trwać będzie Narodowy spis powszechny ludności i mieszkań oraz Powszechny spis rolny. To najobszerniejsze badanie statystyczne obecnej dekady, pokaże sytuację demograficzną, społeczną i ekonomiczną. Ma być pełną fotografią, bilansem otwarcia dwudziestego pierwszego wieku - powiedział na konferencji prasowej Tadeusz Toczyński, prezes GUS, generalny komisarz spisowy.

Na jednego rachmistrza będzie przypadało 60-70 gospodarstw domowych. Zarobi on od tysiąca do 1,5 tysiąca złotych brutto. GUS ocenia, że trzeba będzie znaleźć około 200 tys. kandydatów na rachmistrzów, ponieważ część zrezygnuje i nie wszyscy będą się nadawać do tej pracy.

Rachmistrzowie będą się rekrutować spośród m.in. studentów, uczniów szkół pomaturalnych i bezrobotnych. Szef GUS uspokajał, że wysłanie rachmistrzów do domów nie jest zamachem państwa na swobody obywatelskie. Informacje nie będą zbierane po to, by je wykorzystywać jako dane o osobach. Dane adresowe zostaną oddzielone od danych liczbowych. Prezes GUS zapewnił, że tajemnica statystyczna należy do najlepiej strzeżonych, a jej ujawnienie grozi więzieniem. Do obróbki formularzy GUS przygotował 1500 stanowisk komputerowych, każdego dnia będzie przetwarzanych ponad milion ankiet. Łączne koszty spisu, którego finansowanie zaczęło się przed dwoma laty, mają wynieść do 650 mln zł. W tegorocznym budżecie na potrzeby spisu zagwarantowano 495 mln zł.