Bartimpex stawia Rotchowi warunki

Wiele wskazuje na to, że już w przyszłym tygodniu Bartimpex Aleksandra Gudzowatego podejmie decyzję w sprawie wspólnego z Rotch Energy udziału w zakupie akcji Rafinerii Gdańskiej. Polski partner nie chce być "kwiatkiem u kożucha" i domaga się realnego wpływu na przyszłe losy prywatyzowanej spółki.

Wiele wskazuje na to, że już w przyszłym tygodniu Bartimpex Aleksandra Gudzowatego podejmie decyzję w sprawie wspólnego z Rotch Energy udziału w zakupie akcji Rafinerii Gdańskiej. Polski partner nie chce być "kwiatkiem u kożucha" i domaga się realnego wpływu na przyszłe losy prywatyzowanej spółki.

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia firma Bartimpex, kontrolowana przez Aleksandra Gudzowatego, wysłała do przebywających w Polsce przedstawicieli Rotch Energy list z propozycją podjęcia konkretnych rozmów w sprawie określenia warunków ewentualnej współpracy przy prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej - drugiego co do wielkości producenta paliw w Polsce.- Negocjacje mają rozpocząć się w pierwszych dniach tego roku, zaś decyzja zapadnie w ciągu 7-10 dni - twierdzi pragnące zachować anonimowość źródło zbliżone do procesu prywatyzacji gdańskiego przedsiębiorstwa.

Reklama

Twarde żądaniaRotch Energy już od kilku miesięcy intensywnie szuka wśród polskich przedsiębiorców chętnych do zbudowania konsorcjum na zakup akcji Rafinerii Gdańskiej. Pozyskanie zasobnego w środki finansowe Bartimpexu, kierowanego na dodatek przez wpływowego w elitach SLD Aleksandra Gudzowatego wzmocniłoby znacząco pozycję brytyjskiego inwestora. Pomogłoby mu w negocjacjach z bankami w sprawie pozyskania kredytu na zakup 75 proc, akcji akcji RG i sfinansowania programu inwestycyjnego. Pozostaje jednak pytanie, co miałby z tego polska strona.- Bartimpex chciałby mieć realny wpływ na podejmowanie decyzji w sprawie Rafinerii Gdańskiej. Jeśli nie uda się tego wynegocjować z Rotchem, z proponowanego układu nic nie wyjdzie - podkreśla nasz informator.

Według naszych informacji, Bartimpex chce mieć więcej niż 10 proc. walorów gdańskiej spółki.

Polskie akcentyZgodnie z wciąż aktualnymi propozycjami inwestora, zaakceptowanymi wcześniej przez Naftę Polską, w spółce, która ma kupić akcje Rafinerii Gdańskiej, przewidziano możliwość udziału polskiego kapitału. Około 3/4 akcji z 75-proc. pakietu oferowanego do sprzedaży przez Skarb Państwa miało się jednak znaleźć w rękach Rotch Energy.Pozostałą część przewidziano wstępnie dla partnerów polskich, czyli Kredyt Banku oraz Konsorcjum Gdańskiego, które skupiało dystrybutorów paliw. Jednak kilka miesięcy temu obaj polscy partnerzy - niezadowoleni ze współpracy z Brytyjczykami - wycofali się z planów wspólnego zakupu Rafinerii Gdańskiej. Rotch nigdy nie przestał podkreślać, że bardzo zależy mu na uczestnictwie w tym przedsięwzięciu rodzimych partnerów.- Niewykluczone, że w przypadku pojawienia się nowych partnerów udział strony polskiej może wzrosnąć. Rotch Energy musi jednak oczywiście pozostać większościowym akcjonariuszem - twierdzi źródło zbliżone do procesu prywatyzacji.

- Dopuszczamy udział polskich partnerów w zakupie akcji, ale to Rotch ma po sfinalizowaniu transakcji kontrolować RG i odpowiadać za realizację inwestycji - mówił w grudniowym wywiadzie dla PB Maciej Gierej, szef Nafty Polskiej.Wśród innych potencjalnych partnerów Rotcha prasa poza Bartimpeksem wymieniała także International Finance Corporation (agendę Banku Światowego) oraz fundusz inwestycyjny AIG Emerging Europe Infrastructure Fund. Od kilku miesięcy nic nie słychać jednak, aby negocjacje z nimi zakończyły się sukcesem.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Aleksandra
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »