Będziemy potrzebować kilkunastu GW mocy z atomu
- Cel, jakim jest uruchomienie pierwszego bloku jądrowego w Polsce w 2033 roku, jest ambitny, ale wciąż realny - ocenia Tomasz Nowacki, dyrektor departamentu energii jądrowej w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. W perspektywie długoterminowej potrzebować będziemy nie 9 GW, a kilkunastu GW mocy z elektrowni jądrowych. Pozwolą one stabilizować chwiejne źródła oparte na słońcu czy wietrze - oceniają eksperci.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
- Wiążące jest to, co jest w harmonogramach zatwierdzonych przez rząd, a więc trzymamy się cały czas 2033 roku jako terminu podłączenia do sieci pierwszego bloku. To data bardzo ambitna, ale tak jest zazwyczaj przy dużych projektach (...). To jest wciąż wykonalne, pod warunkiem jednak, że szybko wejdziemy z inwestycją - mówił podczas jednej z debat na rzeszowskiej konferencji "Bezpieczeństwo energetyczne - filary i perspektywa rozwoju debaty" Nowacki.
Jak dotąd wskazana została preferowana lokalizacja, złożono też raport oddziaływania na środowisko, który znajduje się obecnie w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Jest on w trakcie oceny. Kolejnym krokiem jest wybór technologii, zgodnie z planem decyzja w tej sprawie ma zostać podjęta do końca bieżącego roku.
Polska planuje budowę dużych reaktorów typu PWR (wodnych ciśnieniowych). Harmonogram przewiduje, że pierwszy blok polskiej elektrowni jądrowej zostanie uruchomiony w 2033 r. Jego moc ma wynieść około 1-1,6 GW. Kolejne będą dostawiane co dwa-trzy lata. W sumie w kraju ma powstać sześć bloków o mocy do 9 GW. Jako preferowane miejsce do realizacji tej inwestycji wskazano nadmorską gminę Choczewo.
Wśród potencjalnych dostawców technologii są: amerykański Westinghouse z reaktorem AP1000, francuski Framatome należący do EdF z reaktorem EPR i Korea Electric Power Corporation z reaktorem APR1400.
Maciej Lipka z działu analiz i pomiarów reaktorowych w Narodowym Centrum Badań Jądrowych zaznaczał, że decyzja o wyborze technologii powinna zapaść jak najszybciej. Zwracał uwagę, że atom obecnie jest najlepszym sposobem na stabilizację chwiejnych źródeł odnawialnych. - Musimy zbudować krótkoterminowo dużo odnawialnych źródeł energii. W perspektywie długoterminowej potrzeba będzie kilkanaście GW z atomu - mówił.
- Jeśli transformacja energetyczna w stronę systemów niskoemisyjnych ma się udać, renesans energetyki jądrowej jest konieczny. Trwa dyskusja, jaki udział miałaby ona mieć - informował Paweł Gajda z Akademii Górniczo-Hutniczej.
Maciej Lipka podkreślał, że atom oszczędza przyrodę i środowisko, zarówno pod względem klimatycznym, jak i bioróżnorodności. - Na małym obszarze można zbudować 7-10 proc. mocy. Istotne jest oczywiście, by budować w zgodzie ze standardami środowiskowymi - mówił.
Uczestnicy dyskusji odnieśli się też do kwestii odpadów nuklearnych. - Odpady jądrowe są - moim zdaniem - najłatwiejszym do zagospodarowania rodzajem odpadów. Paliwo jest zamknięte w koszulkach paliwowych. Pojemniki po kilkudziesięciu latach zajmują tyle, co dwa dyskonty spożywcze. Tymczasem energetyka oparta na paliwach kopalnych generuje hałdy popiołu, pyły, emisję - informował Lipka.
- Wiemy od dawna, jak sobie radzić z paliwem jądrowym i trzeba to komunikować. Oczywiście będziemy musieli zbudować składowisko, ale pamiętajmy, jaki to horyzont czasowy. Pierwsze wypalone paliwo pojawi się w latach 40. Konieczność budowy składowiska to perspektywa końca tego wieku. Tak, trzeba wybierać lokalizacje, rozmawiać z mieszkańcami, ale jest bardzo dużo czasu, by takie składowisko przygotować - dodał.
Przedstawiciel resortu klimatu odniósł się też do kwestii finansowania inwestycji i ceny energii z atomu. - Koncepcji, w jakich można budować bloki jądrowe, jest kilka. Wszystko zależy od tego, jak postrzegamy elektrownię, czy jest ona celem samym w sobie, czy szeroko rozumianym narzędziem - mówił.
- Powinno nam zależeć, by koszt wytworzenia energii w elektrowni jądrowej był jak najniższy. Trzeba się zastanowić, czy najważniejszy jest dla nas model finansowania, który pozwoli szybko spłacić elektrownię, zostaniemy wtedy z wyższymi rachunkami, czy wybrać inną opcję - dodał. Dużo będzie zależało od kierunkowych decyzji politycznych.
Rozmawiano też o technologii małych reaktorów jądrowych, tzw. SMR-ów, które chcą w Polsce budować firmy przemysłowe. Uczestnicy dyskusji pozytywnie ocenili gotowość biznesu do inwestycji w takie reaktory. Oceniają oni, że SMR-y raczej nie powstaną przed dużym atomem. Mogą one być dobrym uzupełnieniem dużej elektrowni jądrowej.
Monika Borkowska
Zobacz również: