Belka: Elastyczna linia kredytowa z MFW tańsza niż utrzymywanie rezerw

Elastyczna linia kredytowa z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, dzięki której uzyskujemy dostęp do 33,8 mld dol. rezerw, kosztuje w tym roku Polskę ok. 114 mln dol. - wynika ze słów prezesa NBP Marka Belki.

Elastyczna linia kredytowa z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, dzięki której uzyskujemy dostęp do 33,8 mld dol. rezerw, kosztuje w tym roku Polskę ok. 114 mln dol. - wynika ze słów prezesa NBP Marka Belki.

Jak poinformował w środę w Sejmie Belka, koszt ten będzie taki sam w przyszłym roku. - Elastyczna linia kredytowa polega na tym, iż uzyskujemy dostęp do 33,8 mld dol. Jest to suma, która uzupełnia nasze rezerwy. To jest taka polisa ubezpieczeniowa - tłumaczył szef NBP.

Jak podkreślił, opłaty za gotowość przyznania nam tych środków wynoszą 76 mln SDR (jednostki rozliczeniowe w MFW, w dolarach to ok. 114 mln). Są to koszty ponoszone przez budżet państwa.

Belka podkreślał, że gdybyśmy chcieli utrzymywać taką sumę rezerw, czyli ok. 100 mld zł, musielibyśmy przeznaczać na to ok. 2 mld zł, czyli około 6 razy więcej, niż w przypadku elastycznej linii MFW.

Reklama

FCL (Flexible Credit Line) przyznawana jest krajom o bardzo stabilnych fundamentach makroekonomicznych i skutecznej polityce gospodarczej. Polska już od 2009 roku miała przyznany dostęp do FCL, wówczas na kwotę 20,43 mld euro. Instrument był następnie odnawiany; ostatni raz w styczniu 2011 roku, przy zwiększeniu wysokości kwoty do 30 mld dol. Na początku tego roku MFW zdecydował o zwiększeniu rozmiaru tej linii kredytowej do równowartości ok. 33,8 mld dol.

Analitycy funduszu wyjaśniali wzrost rozmiaru linii kredytowej tym, że rok 2013 będzie trudny zarówno dla Polski, jak i niektórych naszych głównych partnerów handlowych. Zwracali uwagę, że Polska boryka się także z pewnym wycofaniem zewnętrznego finansowania z sektora bankowego, a niestabilne przepływy kapitału mogą stanowić zagrożenie.

Prezes NBP mówił też w Sejmie o umowie bilateralnej na kredyt z Polski dla MFW. Jak podkreślił, została ona zawarta, ale z Funduszu nie ma żadnych sygnałów, że będzie w tej chwili realizowana. - Została podpisana umowa o gotowości i już. Mówiąc krótko, nie ma żadnych kosztów, nie ma zmiany w statusie naszych rezerw. Gdyby te pieniądze zostały, że tak się wyrażę pociągnięte, to one dalej byłby częścią naszych rezerw, chociaż oczywiście mniej płynną - oświadczył Belka.

Zastrzegł, że środki z tej umowy, gdyby były wykorzystywane przez Fundusz, mogłyby do nas wrócić w każdym momencie, gdy uznalibyśmy, że jest to potrzebne. - Ale nie ma kwestii zwrotu, bo nic nie "wypłynęło" - podkreślił.

W 2011 r. państwa UE zgodziły się na zasilenie Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) kwotą do 200 mld euro, by ten wspierał zadłużone gospodarki eurolandu. Procedura przewiduje dwustronne pożyczki banków centralnych krajów unijnych. 150 mld euro miało pochodzić z krajów strefy euro, a pozostała część od krajów spoza strefy euro. Polska podpisała w tym roku porozumienie na udostępnienie MFW ponad 6,27 mld euro.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: prezes NBP | Marek Belka | NBP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »