Bernanke postraszył rynki

Po czterech z rzędu wzrostowych sesjach środa przyniosła na Wall Street niewielką przecenę akcji, gdyż rynek negatywnie zareagował na najświeższą porcję danych makroekonomicznych.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 0,74 proc. do 8.676,20 pkt. Nasdaq Comp. zniżkował o 0,59 proc. do 1.825,92 pkt. S&P 500 spadł o 1,37 proc. do 931,80 pkt. Inwestorzy zdecydowali się na zamykanie pozycji, gdyż po słabych danych z otoczenia makro zaczęły pojawiać się wątpliwości, czy giełdom wystarczy sił na kontynuację trwających od czterech miesięcy wzrostów. Inwestorów szczególnie zmartwiły w środę najnowsze dane z rynku pracy.

Z raportu prywatnej firmy ADP Employer Services wynika, że w firmach w USA ubyło w maju 532.000 miejsc pracy. Analitycy oceniali, że w amerykańskiej gospodarce w maju ubyło 525.000 miejsc pracy. Natomiast firma Challenger, Gray & Christmas Inc. poinformowała, że w maju liczba zapowiadanych zwolnień pracowników w USA wzrosła o 7,4 proc. w stosunku do tego samego okresu roku 2008. Nieco gorsze od oczekiwań analityków okazały się też kwietniowe dane o zamówieniach w przemyśle amerykańskim oraz majowy wskaźnik aktywności w usługach.

Reklama

Zamówienia w przemyśle w kwietniu wzrosły mdm o 0,7 proc., po spadku miesiąc wcześniej o 1,9 proc. po korekcie. Analitycy oczekiwali, że zamówienia w kwietniu wzrosną o 0,9 proc.

Z kolei wskaźnik aktywności w usługach w USA wzrósł w maju do 44 pkt z 43,7 pkt miesiąc wcześniej. Analitycy spodziewali się w maju indeksu na poziomie 45 pkt.

Dodatkowo inwestorzy mogli poczuć się zaniepokojeni słowami szefa Fed Bena Bernanke, który uważa, że powrót amerykańskiej gospodarki do stanu prosperity może zająć dużo czasu. Bernanke podkreślił, iż sektor finansowy wciąż poddawany jest dużym napięciom, a ograniczony dostęp do kredytów w dalszym ciągu stanowi duże utrudnienie.

Po tygodniu zwyżek w środę na światowych rynkach cena ropy naftowej spadła poniżej 68 dolarów za baryłkę. Pociągnęło to za sobą w dół notowania spółek paliwowych. Po kilka procent potaniały m.in. Valero Energy Corp. oraz Sunoco Inc.

Zwyżki z ostatnich kilku dni sprawiły, że indeksy S&P oraz Nasdaq znalazły się na najwyższych w tym roku poziomach, a Dow Jones odrobił zdecydowaną większość strat zwłaszcza z bardzo słabego początku 2009 roku. Dlatego analitycy oceniają, że środowe spadki są naturalną korektą. Eric Ross, szef działu analiz Canaccord Adams, uważa, że dalszy kierunek dla amerykańskich giełd to marsz w górę. Podobnego zdania jest Matt King z Bell Investment Advisors. Uważa on, że spadek cen akcji należy potraktować jako okazję do ich nieco tańszego zakupu. "Zwracamy uwagę naszym klientom, że fakt, iż rynek teraz nieco się cofa, wcale nie oznacza, że będziemy trwale zmierzać w dół" - powiedział King.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: środa | Środa. | jones | analitycy | USA | Ben Bernanke
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »