Bernanke, szarlatan czy geniusz?
Prezes Rezerwy Federalnej Ben Bernanke, którego tygodnik "Time" wyróżnił tegorocznym tytułem "Człowieka Roku", jest rozmaicie oceniany w USA, w tym także niepochlebnie.
W pierwszych komentarzach wyraża się opinię, że Bernanke podejmował na ogół słuszne decyzje po wybuchu kryzysu finansowego na jesieni 2008 r. i jego działania, jak pomoc Fed dla banków nowymi metodami, prawdopodobnie sprawiły, że kryzys nie miał jeszcze ostrzejszego przebiegu.
Prezes Fed jako ekonomista specjalizował się w historii wielkiej depresji w latach 30., co dało mu intelektualne narzędzia do walki z ostatnim krachem.
Zdaniem krytyków jednak Bernanke jest sam współodpowiedzialny za kryzys, ponieważ jako prezes banku centralnego od 2006 r. kontynuował politykę łatwego kredytu odziedziczoną po swym poprzedniku Alanie Greenspanie.
Niektórzy przypominają, że nawet wcześniej, kiedy był tylko członkiem Rady Gubernatorów Rezerwy Federalnej, Bernanke mógł zareagować na ostrzegawcze sygnały o powiększającej się "bańce mydlanej" na rynku nieruchomości, ale nic nie zrobił.
Stenogramy z posiedzeń Fed w pierwszej połowie dekady wskazują nawet - zwraca uwagę bloger w dzienniku "Los Angeles Times" - że to Bernanke był głównym motorem polityki utrzymywania stóp procentowych na bardzo niskim poziomie, co przyczyniło się do kryzysu.
Ostatnio krytycy szefa Fed w Kongresie, z kongresmanem Ronem Paulem na czele, dążą do ograniczenia jego niezależności; służy temu uchwalona niedawno ustawa o kontroli banku centralnego. Inni uważają, że Bernanke robi za mało, aby zmniejszyć bezrobocie.
W środę po południu (czasu USA) Zarząd Rezerwy Federalnej zbiera się na kolejnym posiedzeniu Oczekuje się, że stopa funduszy federalnych - główny instrument polityki monetarnej Fed - zostanie pozostawiona na tym samym poziomie.
W ocenie Bena Bernanke bowiem nie ma na razie poważnego zagrożenia wzrostem inflacji, a sytuacja gospodarcza, mimo pewnej poprawy, wciąż nie jest na tyle dobra, by uzasadniało to podwyższenie ceny kredytu.