BHP za 300 mln zł
Przedsiębiorcy mogą liczyć na dofinansowanie z funduszy PHARE. Polscy przedsiębiorcy wydadzą ok. 300 mln zł, aby wprowadzić przepisy bhp zgodne z dyrektywami Unii Europejskiej. Koszty jednak wynikają głównie z niedostosowania firm do już obowiązującego w Polsce prawa.
Ok. 300 mln zł będzie kosztować polskich przedsiębiorców wprowadzenie przepisów dostosowujących polskie prawo bezpieczeństwa pracy do unijnego - poinformował na wczorajszej konferencji prasowej Jerzy Kowalski, dyrektor departamentu warunków pracy w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.
Uściślił, że są to zaledwie szacunki opracowane na podstawie danych z 5 tys. zakładów pracy.
Według Danuty Koradeckiej, szefowej Centralnego Instytutu Ochrony Pracy, został już przyjęty wniosek o środki z programu PHARE 2002 na pomoc w tym zakresie dla przedsiębiorców, zwłaszcza małych i średnich. Będą to środki na zakup odpowiadającego standardom unijnym sprzętu oraz doradztwo. W tej chwili przygotowywane jest memorandum finansowe - powiedziała prof. Koradecka.
J. Kowalski uważa, że wdrożona została już większość dyrektyw Unii Europejskiej dotyczących bezpieczeństwa pracy. Tam zaś, gdzie w negocjacjach uzyskaliśmy okres ochronny, gotowe są odpowiednie projekty rozporządzeń. Dotyczy to np. dyrektywy o minimalnych wymaganiach bezpieczeństwa przy użytkowaniu sprzętu roboczego, wdrożonej częściowo. Reguluje ona m.in. wymagania, jakie powinny spełniać urządzenia sterownicze, urządzenia ochronne, sprzęt ruchomy. Wdrożenie tych przepisów, według szacunków resortu, ma kosztować pracodawców 44 mln zł. Z tego powodu pełne przystosowanie do nich przedsiębiorstw ma nastąpić do końca 2005 r.
Zdaniem wiceminister pracy Krystyny Tokarskiej-Biernacik, dodatkowych kosztów nie powinny spowodować planowane zmiany w kodeksie pracy. Proponowane jest np., aby w firmach zatrudniających powyżej 20 osób funkcjonował specjalista bhp. To może być odpowiednio przeszkolony dotychczasowy pracownik. Chodzi nam o zwiększenie znajomości bhp i świadomości pracodawcy.
To on jest odpowiedzialny za pracę i powinien zorganizować ją tak, aby w przedsiębiorstwie nie dochodziło do wypadków - mówiła minister.
Poinformowała ona, że według wstępnych danych GUS w zeszłym roku odnotowano 85.275 poszkodowanych przy pracy, o 10,1 proc. mniej niż rok wcześniej (dane nie obejmują rolnictwa indywidualnego). Wypadków śmiertelnych było 548, o 9,3 proc. mniej niż w 2000 r. Zgłoszone wypadki spowodowały blisko 3 mln dni absencji chorobowej, przy czym nie są to dane ostateczne. Zdaniem minister, Polska plasuje się w "średniej strefie" wypadkowości - więcej śmiertelnych wypadków przy pracy jest np. w Hiszpanii.
ROZMOWA PG z KRYSTYNĄ TOKARSKĄ-BIERNACIK wiceminister pracy
i polityki społecznej
- Pani minister, pracodawcy - zwłaszcza mali i średni - sygnalizują, że dostosowanie ich zakładów pracy do nowych przepisów BHP spowoduje takie koszty, że ich firmy znikną z rynku. Czy resort dysponuje szacunkami kosztów, które będą musieli ponieść przedsiębiorcy?
- Nie ma dobrego projektu legislacyjnego bez oszacowania kosztów. W tym przypadku jednak skutki finansowe trudno oszacować z powodu braku danych na temat wyposażenia przedsiębiorstw, zwłaszcza prywatnych.
- Czy ministerstwo ma w planach jakieś programy pomocowe dla przedsiębiorstw, aby ułatwić im wdrażanie przepisów?
- Przede wszystkim przewidujemy długie vacatio legis, aby mieli czas się dostosować. Niektóre rozporządzenia mają obowiązywać dopiero od początku 2006 r., a do tego czasu część maszyn niespełniających wymagań ulegnie naturalnemu zużyciu. Dążymy też do tego, aby nie dopuszczać do obrotu handlowego narzędzi nieodpowiadających standardom. Poza tym główne koszty to koszty wdrożenia już istniejącego prawa, nie pojawiły się z okazji dostosowywania prawa do dyrektyw UE.
