Braki surowców rzucają Europę na kolana

Ceny energii elektrycznej na początek przyszłego roku przekraczają w Europie już 6 tys. zł/MWh. Powód? We Francji brakuje dostępnych elektrowni atomowych, w Niemczech gazu, w Wielkiej Brytanii wiatru, a w Polsce węgla i to tak bardzo, że elektrownie ograniczają już produkcję. Jednak rynek obstawia, że najgorsze przed nami, do czego dołożą się kolejne wyłączenia elektrowni atomowych w Niemczech.

Niemal wszystkie bloki największej w Polsce i UE elektrowni opalanej węglem kamiennym, Kozienice, będą dziś stać lub pracować ze zmniejszoną mocą. Wyjątkiem będą godziny szczytowego zapotrzebowania, bo poniedziałek po Świętach to dla energetyków jeden z najtrudniejszych dni w roku. Po kilkudniowych odstawieniach wiele bloków węglowych ma problemy z powrotem do pracy, aby pokryć rosnące zapotrzebowowanie odbiorców. Dlatego operator chce mieć do dyspozycji wszystko, co jest w stanie dostarczyć moc.

Brakuje węgla w Polsce

Wieczorem większość jednostek w Kozienicach ponownie zmniejszy jednak generację. Podobnie będzie w elektrowni Dolna Odra. Szczegółowych przyczyn ich niedyspozycji Enea i PGE nie podają, ale łatwo się domyślić, że najprawdopodobniej to efekt krytycznie niskich zapasów węgla. Obie elektrownie już wcześniej poinformowały Urząd Regulacji Energetyki, że ich zapasy spadły poniżej poziomu obowiązkowego. Takich elektrowni i elektrociepłowni jest w kraju znacznie więcej.

Reklama

Braki węgla to efekt niespodziewane wysokiego zapotrzebowania na energię z polskich elektrowni. Według wstępnych danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych od stycznia do listopada wyprodukowały one aż o 31% energii więcej niż przed rokiem, spalając o kilka milionów ton węgla więcej. Ten wzrost w większości generowany jest eksportem energii za granicę, gdzie od kilku miesięcy ceny prądu są znacznie wyższe niż w Polsce.

Brakuje atomu we Francji

Energię z całej Europy, także z Polski, za pośrednictwem Niemiec, zasysa przede wszystkim Francja - do niedawna największy na kontynencie eksporter prądu. Jeszcze w grudniu 2020 roku Francuzi wspierali swoich sąsiadów eksportem netto na poziomie nawet 10 GW. W tym miesiącu potrafili importować po 13 GW. Dla porównania to połowa zimowego zapotrzebowania całej Polski.

Ta zmiana to efekt nadzwyczaj niskiej dostępności francuskich elektrowni atomowych. W wielu z nich trwają remonty, które nie mogły zostać przeprowadzone zgodnie z pierwotnym harmonogramem z powodu pandemii. Na domiar złego w dwóch remontowanych jednostkach wykryto usterki, które wydłużą ich remonty i wymusiły zatrzymanie dwóch kolejnych reaktorów o tej samej konstrukcji ze względów bezpieczeństwa. Każdy z nich ma moc 1,5 GW. W efekcie w styczniu francuski operator systemu przesyłowego, RTE, szacuje, że dostępność elektrowni atomowych będzie na poziomie 45-55 GW, w stosunku do średniej z lat 2010-2019 na poziomie 55-65 GW. Tymczasem zapotrzebowanie kraju na moc już przekracza 80 GW, a rekordowy popyt w trakcie rzadkiej fali mrozów potrafi tam podbić go do 100 GW.

Dlaczego brakuje gazu w Niemczech? Z jakimi problemami borykają się Anglia i Skandynawia? Jakie są pomysły na przyszłość? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

WysokieNapiecie.pl
Dowiedz się więcej na temat: surowce | energetyka | ceny energii | Gaz | węgiel | emisja CO2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »