Brała chwilówki, żeby pomóc "pilotowi linii lotniczych". Straciła pieniądze

Poniższa historia pokazuje, że oszuści wykazują się coraz większa, aby wyłudzić pieniądze od swoich ofiar. Tym razem ofiarą padła 36-latka z Płońska, która myślała, że rozmawia z brytyjskim pilotem samolotów. Internetowy "znajomy" kilkukrotnie prosił płońszczankę o pieniądze, a ta brała krótkoterminowe pożyczki pozabankowe, czyli tzw. chwilówki, aby mu pomóc.

Choć internet stał się nieodłączną częścią naszego życia, to korzystając z niego trzeba zachować należytą ostrożność. W ostatnich latach mamy do czynienia z prawdziwą plagą oszustw dokonywanych tą drogą, a wśród najpopularniejszych metod, jakie stosują przestępcy, należy wymienić m.in. oszustwo "na wnuczka", "na policjanta" czy "na kupującego". 

Z informacji przekazanych przez policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Płońsku wynika, że teraz przestępcy mają nową metodę na wyłudzanie pieniędzy - "na pilota". 

Myślała, że rozmawia z brytyjskim pilotem. Brała "chwilówki", żeby mu pomóc

Do policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Płońsku zgłosiła się 36-letnia płońszczanka, która padła ofiarą oszustwa matrymonialnego. Jak poinformowała komisarz Kinga Drężek-Zmysłowska, za pomocą mediów społecznościowych z płońszczanką skontaktował się mężczyzna podający się za 35-letniego pilota linii lotniczych. Twierdził, że na co dzień mieszka w Wielkiej Brytanii, co zdawało się potwierdzać - zdaniem poszkodowanej - jego nazwisko.

Reklama

- Dosyć szybko internetowy znajomy poprosił ją, o pomoc - opłacenie wypożyczenia auta w Stanach Zjednoczonych, gdzie wkrótce miał polecieć. Twierdził, że sam nie może tego zrobić, gdyż jest bardzo zajęty na konferencji w Rosji. 36-latka, która zaangażowała się emocjonalnie w znajomość, spełniła prośbę swojego rozmówcy - relacjonuje kom. Kinga Drężek-Zmysłowska. 

Oszust wyłudził od kobiety 30 tys. zł. 36-latka bała się o bezpieczeństwo bliskich

Na tym jednak nie skończyły się prośby fałszywego pilota o pomoc finansową. - Pilot jeszcze dwukrotnie prosił kobietę o pieniądze. Były mu potrzebne na opłacenie biletów powrotnych do kraju z zagranicznych wyjazdów. By przelać znajomemu pieniądze, kobieta brała pożyczki tzw. chwilówki - wyjaśniła funkcjonariuszka. 

Kiedy płońszczanka nabrała podejrzeń i zorientowała się, że być może została oszukana, upomniała się o zwrot pieniędzy. Wtedy oszust zagroził, że "coś złego może przytrafić się jej bliskim", a poszkodowana zrezygnowała ze zgłoszenia sprawy na policji, tracąc tym samym 30 tys. zł

Okazuje się jednak, że sprawa ucichła tylko na kilka tygodni. Wówczas do 36-latki napisał kolejny mężczyzna, który również twierdził, że pracuje w liniach lotniczych. Kiedy poprosił ją o przelanie pieniędzy na zakup elektrycznego roweru dla swojej córki, płońszczanka zorientowała się, że to kolejna próba oszustwa. Obie sprawy zgłosiła na policję.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: oszustwo | pieniądze | policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »