Brexit - co to oznacza dla funduszy europejskich?
Obywatele Wielkiej Brytanii zagłosowali za wyjściem ich kraju z Unii Europejskiej. Dla Unii Europejskiej oznacza to zmianę. Zmianę, która dopiero musi zostać zdefiniowana. Prawdopodobnie od najbliższej zimy rząd brytyjski rozpocznie dwuletnie negocjacje z Komisją Europejską, które doprowadzą do ustalenia, na czym polegać będzie wyjście Wielkiej Brytanii i jaka będzie wzajemna relacji pomiędzy Wielka Brytanią a Unią Europejską po tym okresie.
Czy wynik brytyjskiego głosowania oznacza, że kolejne kraje podejmą podobne decyzje? Niewykluczone, ale proces ich głosowania, a potem ewentualnego ustalania wychodzenia, będzie równie długotrwały.
- W średnioterminowej perspektywie zapewne niewiele. Uzgodnione ramy i cele wykorzystania funduszy europejskich w perspektywie 2014-2020 raczej pozostaną niezmienione. Zakładając, że negocjacje z Wielką Brytanią mogą potrwać do końca 2019 roku, poziom realizacji większości projektów obecnej perspektywy finansowej będzie już na zaawansowanym etapie - mówi Mirosław Proppé, partner, szef zespołu doradczego dla administracji publicznej i infrastruktury w KPMG w Polsce i w Europie Środkowo-Wschodniej.
To pytanie stawialiśmy już sobie od dłuższego czasu - jaka będzie Unia po 2020 roku? Teraz to pytanie nabiera nowego sensu.
Dużo zależy od przyszłej relacji pomiędzy UE a Wielką Brytanią. Przeanalizujmy model "norweski" albo "szwajcarski" - przypominający pełne członkostwo. W takim przypadku Wielka Brytania zachowa dostęp do wspólnego rynku, pozwoli na wolny przepływ pracowników i towarów, będzie też wpłacać uzgodnione kwoty do budżetu Unii. W ten sposób wynegocjuje kolejny "brytyjski rabat", jednak nadal będzie to jeden z głównych filarów finansowania budżetu Unii.
Teraz model "WTO" - porozumienia handlowe pomiędzy Unią i Wielką Brytanią, bez żadnych wzajemnych zobowiązań dotyczących przepływu pracowników lub kapitału. W takim przypadku Wielka Brytania nie będzie kontrybuować do wspólnego budżetu.
Niezależnie od tego, jak duży (albo mały) będzie kolejny wspólny budżet unijny, zmieni się sposób jego wykorzystania. Od 2004 roku, kiedy nastąpiło największe powiększenie Unii, ale także patrząc na motywacje i przeznaczenie funduszy unijnych przy wcześniejszych przystąpieniach (Hiszpania, Grecja), fundusze były i są wykorzystywane do wyrównania poziomu życia pomiędzy krajami. Sama nazwa funduszy (ang. cohesion funds) określa ich cele. Dzięki temu, nowe kraje były w stanie odbudować albo zbudować infrastrukturę transportową, telekomunikacyjną, informatyczną. Dzięki nim możliwe było dotarcie z usługami i produktami na rynki Wspólnoty.
Wyzwanie, jakie stoi obecnie przed nami, to podniesienie konkurencyjności Unii na rynku globalnym. Czego potrzebujemy, aby w tej konkurencji wygrać, jakich kompetencji, jakich pracowników, jakich narzędzi? - Mniej więcej w tym kierunku zmierza dzisiejszy Plan Junckera - mówi Mirosław Proppé.
Teraz możemy powiedzieć to z całą pewnością, że przeznaczenie i sposób wydatkowania funduszy, jaki jest obecnie, jest ostatnim takim źródłem finansowym. Dlatego wszystkie jednostki zaangażowanie w programowanie i ocenę projektów powinny patrzeć, czy rezultaty konkretnego projektu budują podstawy dla konkurowania Polski i "nowej Unii" po 2020 roku na globalnym rynku.
Samorządy powinny się zastanowić, jak przygotują swoich mieszkańców, instytucje edukacyjne, całe otoczenie komunalne do wspierania mieszkańców i przedsiębiorców w tej konkurencji. Firmy powinny zastanowić się, jak wykorzystać dotacje do kształtowania swojej przyszłości w długim okresie.
- Po 2020 będziemy mogli liczyć raczej tylko na siebie, nie na finansową pomoc Wspólnoty - mówi Mirosław Proppé, partner, szef zespołu doradczego dla administracji publicznej i infrastruktury w KPMG w Polsce i w Europie Środkowo-Wschodniej.