Bruksela zamroziła nam 30 mln euro

Budowa systemu radarów na granicy morskiej została wstrzymana z powodu rozprawy sądowej. Grozi nam utrata unijnych pieniędzy.

Budowa systemu radarów na granicy morskiej została wstrzymana z powodu rozprawy sądowej. Grozi nam utrata unijnych pieniędzy.

Komisja Europejska (KE) wstrzymała finansowanie budowy radarowego systemu ochrony granicy morskiej. Projekt został zablokowany co najmniej do czerwca, do czasu rozprawy sądowej między Strażą Graniczną (SG) a Urzędem Zamówień Publicznych (UZP), który zarzucił pogranicznikom złamanie ustawy przy podpisaniu kontraktu. Jeśli okaże się, że UZP ma rację, Polska może stracić 30 mln EUR, narazić się na odszkodowania, a granicę morską będą nadal monitorować żołnierze uzbrojeni w lornetki.

Morze kontrowersji

Przypomnijmy. W czerwcu 2005 r. SG unieważniła z powodu protestów przetarg na wybór wykonawcy systemu i zorganizowała go na własnych zasadach. Wybrała ofertę najtańszą - włoskiej firmy Selex Sistemi Integrati (SSI) w konsorcjum z Computex i Przemysłowym Instytutem Telekomunikacji. Wykorzystała zapis w prawie zamówień publicznych, że w wyjątkowych sytuacjach zakupy ważne dla bezpieczeństwa państwa można realizować bez przetargu. UZP uznał, że to wątpliwa interpretacja ustawy. Efekt - pozew do sądu.
Sąd wyznaczył rozprawę na czerwiec 2006 r. SG kontynuowała projekt. Kilka miesięcy temu do "PB" trafiły informacje, że kontrakt nie jest realizowany, a SSI czeka z rozpoczęciem prac na wypłatę zaliczki. SG zapewniła nas, że wszystko jest w porządku. Okazuje się jednak, że nasi informatorzy mieli rację.
- KE zablokowała finansowanie. Nie mamy jeszcze terminu rozprawy w sądzie - mówi płk Jarosław Żukowicz, rzecznik SG.
Projekt radarowego systemu ochrony granicy morskiej obfituje w małe i większe skandale. Najpierw przetarg na pilota systemu za 5 mln EUR zakończył się interwencją KE, która zmieniła decyzję komisji przetargowej w zakresie wykonawcy (wygrywał Ster-Projekt, a KE poleciła podpisanie kontraktu z nieco droższym Atlas Elektronik). Potem okazało się, że Atlas miał duże problemy z realizacją kontraktu, m.in. z radarami, które nie były w stanie śledzić nisko lecących obiektów. W końcu drugi przetarg (o budżecie 35 mln EUR) zakończył się wyborem oferty Atlasa mimo wskazania przez konkurentów wielu błędów. Przetarg unieważniono, a kontrakt trafił w ręce SSI.

Reklama

Uspokojony ląd

Jednocześnie trwa przetarg na budowę systemu ochrony granicy lądowej, opartego na sieci czujników i kamer. Tu także nie brakowało kontrowersji. W końcu 2004 r. SG musiała unieważnić pierwszy przetarg z powodu błędu formalnego. Potem była ostra wymiana zdań z Polską Izbą Informatyki i Telekomunikacji, która zarzucała błędy w procedurach. W końcu już na wstępie przetargu SG odrzuciła niemal wszystkich oferentów (11) z powodu prostych uchybień, głównie braków w zaświadczeniach o niekaralności członków zarządów, pozostawiając w grze tylko konsorcjum Computerlandu z Siemensem i kilkoma mniejszymi firmami. Ostatecznie - po protestach - dopuszczono jeszcze jedno konsorcjum: Emaksa z Sagem, Zeiss, Thales i Semico. Na oferty SG czeka do 4 maja. Budżet projektu wynosi 52,5 mln EUR. Prace także finansuje UE.

Mariusz Zielke

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: przetarg | konsorcjum | rozprawy | Bruksela | finansowanie | 'Na granicy'
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »