Brukselskie echa renacjonalizacji Stoczni Szczecin
Polska znalazła się w połowie drogi między UE a komunizmem – tak przedstawiciele Komisji Europejskiej nieoficjalnie komentują chęć przejęcia przez polski rząd udziałów w Stoczni Szczecin. Zakład zostałby w ten sposób ponownie przejęty przez Skarb Państwa. Miałoby to – według rządu - uratować upadającą firmę.
Decyzja polskiego rządu wywołała sporo kontrowersji
w kraju i za granicą. Komentatorzy w Brukseli, w rozmowie z RMF, stwierdzili,
że renacjonalizacja szczecińskiej stoczni skomplikuje polskie negocjacje
członkowskie z Unią Europejską. Dzisiejszy „Financial Times”
pisze wprost, że może to nawet przeszkodzić w postępach Polski na drodze
do wspólnoty w 2004 roku.
Oficjalnie rzecznik KE podkreśla, że w sprawach własności – państwowej
czy prywatnej, Bruksela się nie wypowiada. Ostrzegł jednak, że komisja
będzie się przyglądać, czy rząd nie zamierza udzielać firmie zabronionej
pomocy państwa.
Jeżeli rząd utrzymywałby stocznię w obecnym stanie - umorzyłby długi, płaciłby
z budżetu pensje bez względu na stan firmy i nie zamierzałby jej restrukturyzować
- to zakłóciłoby to równowagę w przeżywającym kryzys sektorze stoczniowym.
W konsekwencji spotkałoby się z sankcjami ze strony państw UE.