Brytyjski sposób na tańszy prąd

Ofgem, brytyjski regulator rynku energii, radzi Polsce: "Chcecie niższych cen, sprywatyzujcie branżę i oddzielcie dystrybucję od obrotu".

Czy Polska ma szansę na skuteczną liberalizację rynku energii? Teoretycznie tak, ale dopiero po 1 lipca 2007 r., kiedy spółki dystrybucyjne będą musiały definitywnie rozdzielić dwa filary dzisiejszej działalności - obrót i przesył energii. Zdaniem Ofgem, brytyjskiego odpowiednika naszego Urzędu Regulacji Energetyki, "chiński mur" między naturalnym monopolem w usługach dystrybucyjnych a dostawą energii to konieczny warunek skutecznej konkurencji. Brytyjski rynek prądu uchodzi za najbardziej liberalny w Europie. Nawet najmniejsi odbiorcy energii mają tam prawo do swobodnego wyboru dostawcy już od 1999 r. (w Polsce uzyskają je 1 lipca 2007 r.). - Od tego czasu dostawcę zmieniła już ponad połowa klientów indywidualnych i większość firm, które wcześniej uzyskały prawo wyboru. Ja sam zrobiłem to już cztery lub pięć razy - mówi dyrektor Mark Wiltsher z Ofgem.

Reklama

Na skuteczność brytyjskich rozwiązań zwracają też uwagę przedstawiciele firm, które konkurują o klientów na tamtejszym rynku energii. - Zmiana dostawcy jest bardzo prosta. Każdy odbiorca może ją zrealizować w ciągu 28 dni - twierdzi Alan Robinson, dyrektor w RWE Trading, a wcześniej w RWE npower, jednego z przedstawicieli tzw. wielkiej szóstki, która podzieliła się lwią częścią rynku Wielkiej Brytanii.

Mocny regulator

Obaj eksperci twierdzą zgodnie, że nie jest konieczne rozdzielenie właścicielskie obrotu i przesyłu energii. Wystarczy podział prawny, by wszyscy dostawcy mogli przesyłać prąd do odbiorców przez sieć dystrybucyjną na tych samych warunkach. - Integracja pionowa stwarza wprawdzie zagrożenie dla konkurencji, ale wtedy wkraczamy my - mówi przedstawiciel Ofgem.

Polski rząd, który przygotowuje właśnie nową koncepcję restrukturyzacji naszej energetyki też planuje integrację pionową branży. Jednak w odróżnieniu od Wielkiej Brytanii chce ją przeprowadzić administracyjnie, zamiast pozostawić decyzję inwestorom. Nie zamierza również, podobnie jak Brytyjczycy, zmuszać spółek dystrybucyjnych do sprzedaży sieci lub obrotu, zadowalając się rozdziałem majątkowym.

Problem w tym, czy URE będzie regulował zintegrowany sektor równie skutecznie jak jego wyspiarski pierwowzór. Wielu polskich ekspertów w to wątpi. Monopole pod kontrolą Ofgem stara się do minimum ograniczać regulację w konkurencyjnych podsektorach branży, czyli obrocie i produkcji, skupiając się na monopolistycznych sieciach dystrybucyjnych.

Brytyjski regulator ma jednak narzędzia, by przeciwdziałać próbom naruszenia konkurencji w pozostałych podsektorach. Może nałożyć na firmę karę do wysokości 10 proc. jej przychodów. Według Marka Wiltshera, firmy nie są takie głupie, by ryzykować. - Ofgem zawsze też opiniuje fuzje i przejęcia na rynku energetycznym, zanim zaakceptują je organy antymonopolowe. Może się zgodzić na transakcję, ale może też zażądać spełnienia przez firmę określonych warunków. Kiedy RWE npower kupowało swoją pierwszą spółkę obrotu, Ofgem nakazał mu sprzedaż części elektrowni - mówi Alan Robinson.

Prywatny rządzi lepiej

Brytyjscy eksperci podkreślają też, że jeśli odbiorcy energii mają skorzystać na liberalizacji, konieczna jest prywatyzacja branży. - Nowi właściciele zarządzają firmami energetycznymi znacznie lepiej niż państwo. Dlatego w pierwszych latach po prywatyzacji wymagaliśmy znacznych cięć cen, by korzyści trafiały także do klientów - podkreśla Mark Wiltsher. Według Alana Robinsona, ceny na rynku spadały przez 12 lat, w ujęciu realnym nawet o 40 proc. - W ostatnich latach wzrosły, ale i tak realnie są o około 20 proc. niższe niż przed prywatyzacją - dodaje przedstawiciel RWE.

Agnieszka Berger

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: prąd | dostawcy | Wielka Brytania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »