Budżet czasów kryzysu w Sejmie

W Sejmie rozpoczęła się dziś debata nad przyszłorocznym budżetem. Planowane rozwiązania przedstawił minister finansów Marek Belka, którego zdaniem przygotowany projekt to "początek naprawy gospodarki". Belka nie ukrywa jednak, że konieczne będą oszczędności. Według projektu, deficyt będzie nie większy niż 40 mld złotych, a wydatki nie przekroczą 184 mld.

W Sejmie rozpoczęła się dziś debata nad przyszłorocznym budżetem. Planowane rozwiązania przedstawił minister finansów Marek Belka, którego zdaniem przygotowany projekt to "początek naprawy gospodarki". Belka nie ukrywa jednak, że konieczne będą oszczędności. Według projektu, deficyt będzie nie większy niż 40 mld złotych, a wydatki nie przekroczą 184 mld.

Tegorocznemu budżetowi towarzyszy pakiet 17 ustaw okołobudżetowych, który ma zapewnić ograniczenie wydatków do 183 mld zł i deficytu do 40 mld zł. Wcześniej Sejm uchwalił zmiany w podatkach osobistych, które mają zwiększyć dochody budżetu o ponad 4 mld zł. Wkrótce do parlamentu trafi też rządowy projekt zmian w VAT i akcyzie, który również ma zwiększyć dochody budżetu w 2002 roku. Dla przeciętnego Kowalskiego nowy budżet oznacza przede wszystkim oszczędności, cięcia i inne dolegliwości finansowe. Jak wiadomo, na dwa lata zostały zamrożone progi podatkowe - więcej Polaków zapłaci wyższy podatek. Opodatkowane zostały także zyski z lokat bankowych.

Reklama

Dodatkowo, płace w budżetówce nie zostaną zwaloryzowane, a nauczyciele nie dostaną zaplanowanych podwyżek. Ucierpi także pomoc społeczna: jej budżet został ograniczony o 2,5 miliarda złotych. Krótsze będą urlopy macierzyńskie - w ten sposób wydatki na zasiłki macierzyńskie mają spaść o ok. 300 mln zł. Nie będzie też - na razie - podwyżek dla sędziów.

Ten budżet jest - jak mówi Marek Belka - początkiem naprawy gospodarki: "To nie tylko zwykły bilans dochodów i wydatków państwa. To przede wszystkim początek procesu naprawy gospodarki, który inicjuje i wprowadza w życie nową filozofię finansów publicznych" - zapowiadał wicepremier i minister finansów. Rząd zakłada, że PKB wzrośnie w 2002 roku o 1 proc. wobec wzrostu w tym roku o 1,2 proc. Inflacja średnioroczna ma spaść w 2002 roku do 4,5 proc. z 5,5 proc. w 2001 roku, a inflacja liczona grudzień do grudnia wzrośnie do 5,0 proc. z 3,8 proc. szacowanych w 2001 roku.

Zgodnie z konstytucją parlament ma cztery miesiące od otrzymania projektu budżetu (czyli od 23 listopada) na jego uchwalenie. Następnie prezydent ma siedem dni na podpisanie ustawy budżetowej. Jeżeli w ciągu czterech miesięcy od przekazania Sejmowi projektu budżetu ustawa nie zostanie przekazana prezydentowi do podpisu, może on w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji parlamentu. Drugie i trzecie czytanie budżetu planowane jest ma połowę lutego, a rozpatrzenie poprawek Senatu do ustawy budżetowej na połowę marca.

RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »