Budżet korzysta na drogich paliwach

Nadspodziewanie dobre wyniki budżetu nie przekonują resortu finansów do obniżki akcyzy na paliwa silnikowe.

Realizacja tegorocznego budżetu przebiega bardzo pomyślnie. Po siedmiu miesiącach wykonanie deficytu nie przekraczało połowy zaplanowanej na cały rok kwoty 35 mld zł.

- To bardzo dobre informacje. Tylko w lipcu nadwyżka budżetowa przekroczyła miliard złotych. Zawdzięczamy to szybszemu wzrostowi wpływów budżetowych. W tym roku deficyt będzie prawdopodobnie o kilka miliardów niższy od zaplanowanego - uważa Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK. Wpływy z podatków pośrednich w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku były o 20 proc. wyższe niż w analogicznym okresie 2004, podobnie jak z VAT też o 20 proc. Z CIT zebrano aż o 30 proc. więcej. Łącznie dochody budżetu wyniosły po lipcu 101,7 mld zł, co stanowi 58,2 proc. rocznego planu.

Reklama

- Wydatki wyniosły nieco ponad 119 mld zł (56,8 proc. planu) i są pod kontrolą. Lipcowy wynik budżetu to dowód, że także w gospodarce nie jest źle - uważa ekonomista BZ WBK.

Resort nie mięknie

Mimo korzystnej sytuacji budżetu resort finansów nie zwraca uwagi na apele o obniżenie akcyzy na paliwa, choć ceny ropy naftowej na światowych rynkach biją kolejne rekordy.

- Resort nie mięknie pod wpływem apeli, czy głosów, tylko pod wpływem danych, argumentów, czynników, które bierze pod uwagę. Jeśli relacja złoty-dolar się zmieni, jeśli niebezpieczeństwo inflacyjne się pojawi, to z pewnością działania będą podjęte - mówił wczoraj w Radiu PiN Jarosław Neneman, wiceminister finansów.

Tymczasem ekonomiści twierdzą, że teraz bez problemu można obniżyć akcyzę na paliwa bez ograniczenia wpływów budżetowych. Choć wątpią, czy ministerstwo finansów się na nią zdecyduje.

- To źródło bardzo dobrych dochodów. Nie chodzi tu tylko o akcyzę. Trzeba pamiętać, że VAT liczy się procentowo na końcu. Im droższe paliwo, tym wyższe wpływy budżetu z VAT, a z tego resort finansów nie będzie chciał rezygnować - uważa Richard Mbewe, główny ekonomista WGI Domu Maklerskiego.

Dużo do stracenia

Potwierdza to Jarosław Neneman.

- Z punktu widzenia podatnika każda obniżka ma sens, nie czarujmy się. Z punktu widzenia budżetu najczęściej obniżka nie ma sensu, bo tracimy wpływy - mówi wiceminister finansów.

Zdaniem Richarda Mbewe, lepsze od planowanego wykonanie tegorocznego budżetu może się odbić czkawką nowemu rządowi.

- Obecny rząd chce pokazać, że można osiągnąć deficyt budżetu niższy od zaplanowanego i ten sukces przypisze sobie. Jednak w ten sposób zaostrzy założenia do przyszłorocznego budżetu. To bomba z opóźnionym zapłonem - ceny paliw kształtowane są przez koniunkturę i wystarczy, by w 2006 r. spadły, a nowy rząd, by zrealizować budżet, będzie musiał szukać dochodów gdzie indziej - tłumaczy ekonomista WGI DM.

Bartosz Krzyżaniak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ekonomista | VAT | budżet | resort | paliwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »