Budżet "lekkomyślności i oportunizmu"

To jest dobry budżet - twierdzi premier Jarosław Kaczyński. To budżet "lekkomyślności i oportunizmu" - uważa prezes NBP Leszek Balcerowicz.

W cieniu afery związanej z ujawnieniem negocjacji prowadzonych przez PiS z Renatą Beger, w środę rząd przyjął projekt budżetu na przyszły rok. Podczas wieczornego orędzia telewizyjnego pochwalił się nim premier Jarosław Kaczyński. " To dobry budżet z niewielkim deficytem" - mówił. Informował, że rząd zwiększył wydatki na oświatę, ochronę zdrowia, cele społeczne oraz na m.in. matki samotnie wychowujące dzieci.

Nazajutrz, w czwartek, projekt budżetu ostro skrytykował Leszek Balcerowicz, szef NBP.

- Ten budżet oparty jest o kotwicę, która nie trzyma całego statku - powiedział prezes NBP Leszek Balcerowicz w TNV24.

Reklama

Kotwica odnosi się tylko do zasadniczej części budżetu, a nie wszystkich wydatków państwa. Szef banku centralnego wyjaśniał, że na dodatek kotwica "jest z gumy" i pozwala na dowolne manipulowanie poziomem deficytu przez rząd.

Jeszcze ostrzej Balcerowicz zaatakował projekt budżetu podczas konferencji dotyczącej edukacji ekonomicznej społeczeństwa zorganizowanej przez NBP i amerykański bank centralny. Przekonywał, że niezmiernie ważne jest to, by ludzie nie dawali się oszukiwać.

- To jest bardzo niebezpieczne, dlatego że jeżeli wybiera się tych, którzy oszukują, a na dodatek realizują te oszustwa, to kraj cierpi na tym. To nie jest droga do rozwoju, to jest droga do stagnacji - przestrzegał Balcerowicz. - Wszyscy chcą niższych podatków i mają rację, bo podatki łącznie ze składkami w Polsce są za wysokie i hamują nasz rozwój. Ale skąd biorą się te wysokie podatki - z rozdętych wydatków w publicznych. Część polityków licytuje się między sobą, kto będzie większym fałszywym świętym Mikołajem - dodał Balcerowicz podkreślając, że wyższe wydatki są finansowane z wyższych podatków, a także - z dodatkowego zadłużania się państwa.

Jego zdaniem, należy sceptycznie patrzeć na tych, którzy się chwalą, że rozdają cudze pieniądze, szczególnie w sytuacji wysokich podatków i wysokiego długu.

- Jeżeli ktoś w takiej sytuacji jeszcze bardziej zadłuża kraj, a na dodatek się chwali, to albo nie dostrzega w ogóle problemu, co jest niebezpieczne, albo kłamie - co też jest niebezpieczne - mówił Balcerowicz.

Przypomnijmy, że rząd zwiększył wydatki w przyszłym roku o 13 mld zł. Dochody mają wynieść 226,8 mld zł, przy wydatkach 256,8 mld zł i deficycie 30 mld zł.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »