Budżet państwa nie odczuje skutków spadającej gwałtownie inflacji

Budżet państwa nie odczuje skutków spadającej gwałtownie inflacji, ponieważ związane z takim zjawiskiem mniejsze od zakładanych dochody budżetowe wyrówna prawdopodobnie nieco wyższe od założonego na ten rok tempo wzrostu gospodarki - twierdzą ekonomiści.

Budżet państwa nie odczuje skutków spadającej gwałtownie inflacji, ponieważ związane z takim zjawiskiem mniejsze od zakładanych dochody budżetowe wyrówna prawdopodobnie nieco wyższe od założonego na ten rok tempo wzrostu gospodarki - twierdzą ekonomiści.

Niższy od wpisanego w budżet wskaźnik wzrostu cen towarów i usług znajduje odbicie w dochodach budżetu. Musi to być jednak - podkreślają ekonomiści - różnica wyraźna, a to oznacza conajmniej 0,5 pkt procentowego mniej od wskaźnika, na którym konstruowany jest budżet. Ta różnica może ostatecznie okazać się większa, ponieważ tegoroczny budżet jest zbudowany na prognozie inflacyjnej średniorocznej w wysokości 4,5 proc. Nawet większa niż 0,5 pkt proc. różnica nie powinna być dla tegorocznego budżetu groźna - przekonują eksperci - ponieważ ewentualne miejsze dochody wynikające z wolniejszego wzrostu cen zostaną zrekompesowane większym od przyjętej w budżecie na ten rok prognozie wzrostu PKB; budżet oparty jest na wskaźniku 1 proc. PKB, a większość ekonomistów i analityków przewiduje, że będzie to 1,5 proc., a może nawet 2 proc.

Reklama

Ale samo Ministerstwo Finansów obniża swoje prognozy dla inflacji rok do roku, zakładając, że na końcu roku będzie to 3 proc. Wówczas wskaźnik budżetowy (średnioroczny) może spaść znacznie poniżej 3 proc. i być niższy od wcześniej zakładanego nawet o 2 pkt procentowe. Przy tak znacznej różnicy szybsze od planowanego tempo wzrostu PKB tylko o 0,5 pkt proc. może jednak nie wyrównać ubytku w dochodach budżetu. W ubiegłym roku źle oszacowany wzrost PKB i inflacji spowodował wręcz załamanie się dochodów państwa. Z pierwszej wersji, przewidującej dochody budżetowe, prognozowane na podstawie wzrostu PKB na poziomie 5,7 proc. i inflacji średniorocznej w wysokości 6,1 proc., miały wynieść 164 mld zł. Ostatecznie ubiegły rok zakończył się wzrostem PKB na poziomie 1 proc. i inflacją 5,5 proc. Przy takich wynikach do budżetowej kasy wpłynęło 140,5 mld zł. Zanim rok się skończył budżet trzeba było dwukrotnie nowelizować.

Tegoroczne dochody według danych po kwietniu, spływają w niezłym rytmie, a na szczególną uwagę zasługują wpływy z podatków pośrednich - VAT i akcyzy - z których po czterech miesiąch budżet otrzymał 30 proc. kwoty przewidzianej na cały rok. To dobry wynik. Analitycy dopatrują się w nim oznak optymizmu konsumenckiego.

Spadająca inflacja po raz kolejny przyczyni się prawdopodobnie do spekulacji czy i o ile Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy procentowe.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: tempo | dochody | budżet państwa | ekonomiści | budżet | PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »