Budżet z mniejszym deficytem

Komisja Europejska oczekuje od Polski przedstawienia na jesieni realistycznego i wiarygodnego planu konsolidacji budżetu - poinformował w czwartek rzecznik Komisji Europejskiej Stefaan De Rynck.

Komisja Europejska  oczekuje od Polski przedstawienia na jesieni realistycznego i  wiarygodnego planu konsolidacji budżetu - poinformował w czwartek  rzecznik Komisji Europejskiej Stefaan De Rynck.

Oczekujemy przedstawienia realistycznego i wiarygodnego mechanizmu, który pozwoli na konsolidację budżetu - powiedział De Rynck. Minister finansów Stanisław Kluza w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" zasugerował, że Polska mogłaby obniżyć deficyt sektora finansów publicznych do 3 proc. później niż w 2007 roku, co planowano wcześniej.

Deficyt budżetowy po lipcu wyniósł 50-52 proc. wobec wcześniej szacowanych 50-53 proc. z rocznego planu 30,55 mld zł - poinformowała wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska.

Wcześniej wiceminister mówiła , że za dobrą realizacją budżetu po lipcu stoją stosunkowo wysokie dochody oraz niższe od wcześniej planowanych wydatki. Suchocka nie była jednak pewna, czy uda się zrealizować założenie dochodów w ostatnich dniach lipca.

Reklama

Deficyt budżetu po czerwcu 2006 roku wyniósł 17.660,9 mln zł wobec planowanej na cały rok kwoty deficytu 30.546,7 mln zł. Wydatki państwa wyniosły 109.984,2 mln zł, czyli 48,7 proc. kwoty 225.828,7 mln zł planowanej na 2006 rok. Dochody budżetu państwa wyniosły 92.323,3 mln zł, czyli 47,3 proc. planu wynoszącego 195.282,0 mln zł.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: budżet | Komisja Europejska | deficyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »